Rozdział 6
"No i co? Mamy dobre wieści," Jake wszedł do domu, podczas gdy Athena zajadała się ciasteczkami. Uniosła brwi ze zdziwieniem.
"Dobre wieści?"
"Tak, kochanie," Jake klasnął w dłonie, po czym zmienił serial, który oglądała, włączył muzykę, a Athena uniosła brwi, gdy ją podniósł.
"Woah, ależ jesteś szczęśliwy," skomentowała Athena, gdy nią zakręcił, rozśmieszając ją, gdy podniósł ją w górę, a potem przyciągnął i odepchnął.
"No dalej, powiedz mi te dobre wieści," powiedziała Athena, a on się uśmiechnął.
"Zgadnij, kto został wybrany do drużyny, która będzie reprezentować uczelnię na Olimpiadzie," zapytał Jake, a Athena spojrzała na niego zszokowana.
"Serio? To dlatego byłeś zajęty? O mój Boże, gratulacje!" Athena rzuciła się na niego, mocno go obejmując, a Jake uśmiechnął się szeroko, zanim na jego szyi pojawił się rumieniec, gdy zdał sobie sprawę, jak blisko siebie są.
"Dostaliśmy też pozwolenie na pobyt tutaj," powiedział Jake, aby odwrócić uwagę od jej ciała, a uśmiech Atheny osłabł na wzmiankę o pozwoleniu, gdy jej myśli powędrowały do kretyna alfy, który zamienił jej pierwszy dzień w piekło.
"No i co, nie cieszysz się z tego?" Jake spojrzał na nią wyczekująco, a Athena potrząsnęła głową, po czym uśmiechnęła się szeroko.
"Tak się cieszę, że jestem gotowa pochłonąć dobrze upieczoną lasagne twojej roboty," uśmiechnęła się Athena, a Jake zaśmiał się z jej wybryków, żeby nakłonić go do gotowania.
"Czasami myślę, że zostałem nie twoim sponsorem, ale twoim osobistym kucharzem," Jake odwrócił się, a Athena wskoczyła mu na plecy, przez co się zachwiał, zanim złapał ją za nogi, aby utrzymać ją na miejscu.
"Nie mów tak. Nie lubisz mnie dobrze karmić? Nie kochasz mnie?" Athena zrobiła smutną minę, a Jake bezradnie zacisnął usta w wąską linię.
"Oczywiście, że cię kocham. Zawsze będziesz moją przyjaciółką numer jeden. I tak, uwielbiam napełniać ten twój słodki brzuszek. Teraz możesz zejść z moich pleców? Nie jesteś taka lekka," powiedział Jake, a Athena burknęła, po czym mocniej się go uczepiła. Chociaż Jake udawał złość i irytację, że wskakuje mu na plecy, w głębi serca czuł się usatysfakcjonowany tym, że jest z nim w ten sposób.
Nieświadomy tego duetu, w pewnej odległości w lesie stał mężczyzna, obserwując ich interakcję z mrocznym wyrazem twarzy. Jego ręce były zaciśnięte w pięści, a jego oczy stawały się teraz całkowicie bursztynowe.
Jakby czując czyjeś spojrzenie na swoich plecach, Athena zeskoczyła na dół, po czym podeszła do okna, mrużąc brwi, gdy nikogo nie znalazła.
Odwróciła się i spojrzała na plecy Jake'a z dalekim uśmiechem. Wiele wycierpiał przeze mnie, a teraz, gdy w końcu dostaje przedsmak tego, na co zasługuje, nie zamierzam mu w tym przeszkadzać.
Jake opuścił watahę dla niej w imię przyjaźni. Najmniej, co może zrobić, to znosić żarty Alfy Simona, dopóki nie skończą studiów. Co więcej, może zachowuje się w ten sposób, bo ma kiepski humor. Alfa nie może być tak wolny, żeby ją dręczyć, prawda?
"Zbyt długo pozwalałam ludziom cierpieć pod moją opieką. Nie pozwolę, by uśmiech mojego przyjaciela zniknął przeze mnie,"
Athena obiecała sobie, po czym objęła Jake'a od tyłu, powodując, że westchnął.
Następnego dnia~~~~
"Hej," Athena usłyszała głos z tyłu, odwróciła się, a jej wzrok spotkał się z chłopakiem, o którego pytała o drogę.
"Witaj, starszy," uśmiechnęła się Athena, a Andrew zaśmiał się, przez co zmrużyła brwi.
"Co?" Zapytała.
"No cóż, czyż nie jesteś uroczą małą renegatką? Kto tak się wita w dzisiejszych czasach?"
"Nie widzę nic złego w moim powitaniu. Jesteś technicznie moim starszym,"
"No cóż, to prawda," powiedział Andrew, a Athena wzruszyła ramionami.
"To będzie to," uśmiechnęła się i miała wejść do klasy, kiedy Andrew nagle złapał ją za rękę, pociągając ją do tyłu, przez co uderzyła w jego klatkę piersiową.
Wyrwawszy rękę, Athena miała zapytać go, co przez to rozumie, kiedy zobaczyła wiadro lodu spadające z góry nad drzwiami.
"Trzeba mieć wyostrzone zmysły, co?" Andrew spojrzał jej w oczy, a ona skinęła głową, po czym cofnęła się o krok.
"Dziękuję. To było niespodziewane. Kto by coś takiego zrobił?" Athena rozejrzała się, a jej wzrok zatrzymał się na dziewczynie, która patrzyła prosto na nią.
"W każdym razie, klasa zaraz się zacznie. Do zobaczenia później," powiedział Andrew, a Athena spojrzała na jego oddalające się plecy, zanim weszła do klasy.
To nie było dobre. Jako wojownik, jej zmysły zawsze były wyostrzone. Była tak pochłonięta rozmową, że nawet nie wyczuła wibracji i opuściła gardę.
Na szczęście to było tylko wiadro lodu i ktoś ją uratował, ale co, gdyby to było coś poważnego?
Zawsze będąc na celowniku z powodu swojej tożsamości renegatki, opuszczenie gardy jest największym błędem, jaki może popełnić.
Gdy zbliżała się do miejsca przy oknie, wstała, aby otworzyć rolety i uniosła brwi, gdy zobaczyła dziewczynę stojącą i wyciągającą sztylet z kieszeni w kierunku szyby. Szybko zrobiła unik.
"Co do cholery?" Athena spojrzała na dziewczynę.
"Ups, nie chciałam cię uderzyć. Celowałam w to drzewo," Ta dziewczyna oczywiście kłamała, a Athena zacisnęła pięści, gotowa do walki, zanim przypomniała sobie szczęśliwą twarz Jake'a.
"W porządku," usiadła na swoim miejscu.
"Co jest -!!" Athena krzyknęła, szybko wstając, gdy zobaczyła skorpiona wspinającego się po jej nodze.
"Wygląda na to, że mój zwierzak cię lubi," powiedział chłopak, a Athena spojrzała na wszystkich, którzy chichotali z jej nieszczęść.
Oni to wszystko zaplanowali. Ale dlaczego ją atakowali? Nawet nie znała ludzi, którzy zachowywali się w ten sposób.
"Hej, wszystko w porządku? Ci ludzie czasami zachowują się jak idioci," Athena odwróciła się do dziewczyny, która uśmiechnęła się do niej szczerze, i westchnęła.
Człowiek.
Domyśla się, że to dlatego ci ludzie nie atakują jej swoimi mocami. Byli w pobliżu ludzie.
"Wszystko w porządku. Dziękuję. Po prostu nie spodziewałam się tak serdecznego powitania," uśmiechnęła się Athena, a ludzka dziewczyna skinęła głową, po czym wyciągnęła rękę.
"Melony," wyszeptała.
"Athena," Athena uścisnęła jej rękę, a kiedy ludzie zobaczyli, że renegatka wchodzi w interakcje z człowiekiem, jeszcze bardziej zacisnęli zęby, ponieważ nie mogli już nic zrobić.
Reszta wykładów upłynęła pod znakiem brudnych spojrzeń wszystkich, a w pewnym momencie w końcu odkryła wspólną cechę wszystkich ludzi, którzy ją dręczyli.
Wszyscy byli wilkołakami i należeli do jednej konkretnej watahy. Watahy Czarnej Blizny.
Nie chciała tak myśleć, ale miała wrażenie, że ma to coś wspólnego z Alfą Simonem lub tą dziewczyną Savannah.
"Chcesz dołączyć do mnie na lunch?" Athena zapytała Melony, mając nadzieję, że obecność człowieka w pobliżu uchroni ją przed niektórymi torturami wilkołaków.
"Przepraszam, ale jem lunch z moim chłopakiem. On jest w budynku medycyny," powiedziała Melony, a Athena uśmiechnęła się gorzko w sercu.
Oczywiście, jak mogła się spodziewać, że będzie miała tyle szczęścia?
Pędząc do stołówki, mając nadzieję, że zdobędzie lunch i zniknie z oczu wszystkich na przerwę obiadową, Athena złapała burgera i frytki, po czym poszła na plac, westchnęła z ulgą, gdy nie zobaczyła tam żadnego ze swoich prześladowców.
Jeśli Athena myślała, że tylko dlatego, że jest z dala od stołówki i budynku, zostanie oszczędzona, czekała ją niespodzianka.
Nagle zobaczyła Alfę Simona i jego popleczników wchodzących na plac i jakby miał na niej jakiś radar, jego wzrok natychmiast ją odnalazł, przez co rozszerzyła oczy i odwróciła wzrok.
"Na boginię księżyca, proszę, nie pozwól mu tu przyjść i zamienić mojego lunchu w piekło," modliła się, ale szczęście jej nie sprzyjało.
"No cóż, czyż to nie nowa tłusta, brzydka renegatka?" Głos Savannah zabrzmiał blisko niej, a Athena zacisnęła pięści.
Tłusta, brzydka, suka, przeklęta, żałosna, beksa, dynia, wielkie cycki. To były niektóre ze słów, którymi zawsze ją nazywano w jej watasze, kiedy Cole'a nie było w pobliżu, a także, gdy była na wolności jako renegatka.
Słysząc to słowo ponownie, smutne wspomnienia z jej watahy odżyły.
Nie reagując na Savannah, Athena westchnęła z ulgą, gdy Simon szedł dalej, nie zwracając na nią uwagi.
Tego właśnie chciała. Nie zwracaj na nią uwagi i traktuj ją jak zarazę. Trzymaj się od niej z daleka. Athena skinęła głową, ale jej szczęście zostało przerwane, gdy zauważyła, że Savannah i jej mała grupa nie podążają za Simonem.
Teraz, gdy to zauważyła, dziewczyna, która rzuciła w nią nożem, była w grupie.
Więc to sprawka Savannah.
"Czego chcesz?" Athena spojrzała na Savannah.
"Czego chcę? Chcę, żebyś przeprosiła za naśmiewanie się ze mnie," powiedziała Savannah, a Athena prychnęła.
"To nie była prośba, suko," prawdziwa natura Savannah wyszła na jaw, gdy mocno chwyciła Athenę za włosy, przez co ta rozszerzyła oczy.
Athena zawarczała z bólu, chcąc wyrwać rękę Savannah, ale zanim zdążyła się poruszyć, inne dziewczyny ją przytrzymały, pozwalając Savannah jeszcze mocniej szarpać ją za włosy.
Zacisnąwszy pięści, była gotowa odepchnąć dziewczyny i mocno uderzyć Savannah w twarz, kiedy się zatrzymała.
"Naprawdę się cieszę, że zostałem wybrany, Athena," słowa Jake'a odbiły się echem w umyśle Atheny i ugryzła się w wargi, czując się bezradna.
"Na to zasługują suki takie jak ty. Niektórzy ludzie nie rozumieją języka werbalnego, a dla takich ludzi musimy przejść do czynów," powiedziała Savannah, po czym wyciągnęła nóż, a wargi Atheny zadrżały, gdy odwróciła wzrok.
Wiedziała, że gdyby spojrzała na Savannah, wojowniczka w niej chciałaby walczyć, ale nie mogła. Savannah była częścią watahy Simona, a oni pozwalali im przebywać na swoich granicach.
"Co? W końcu się boisz?" Savannah mocno spoliczkowała Athenę, a wszyscy zatrzymali się, aby spojrzeć na scenę, nikt nie odważył się pomóc renegatce.
"Jeszcze nie przeprosisz?" Savannah prychnęła, gdy nie otrzymała żadnej reakcji, po czym kopnęła Athenę w brzuch, która szarpała się pod naciskiem sześciu dziewcząt.
Głośno jęcząc z bólu, oczy Atheny wypełniły się łzami, gdy zakaszlała krwią.
"Puśćcie mnie," głos Atheny wyszedł drżącym oddechem, a Savannah uśmiechnęła się złowieszczo.
"Puścić cię? Cóż, zabawa dopiero się zaczęła," Savannah przyniosła nóż, po czym powoli przecięła rękę Atheny, powodując, że jej wilczyca zapiszczała, chcąc walczyć, ale Athena ją powstrzymywała.
Athena wiedziała, że to szkoła powiązana z ludźmi i zostanie wyrzucona, jeśli zrobi coś złego.
"Co? Dlaczego tak na mnie patrzysz? Myślisz, że ktoś ci tutaj pomoże? Och, kochanie, jestem przyszłą luną watahy, w której przebywacie. Byłam spokojna z powodu Simona, ale muszę powiedzieć suką takim jak ty, gdzie jest ich miejsce," oczy Savannah pociemniały, ale Athena wciąż patrzyła w dół na krople krwi kapiące na ziemię.
"To dobra wiadomość. Prawda? Po ukończeniu studiów wyprowadzimy się i będziemy prowadzić dobre życie," nadzieja w oczach Jake'a błysnęła przed oczami Atheny i zamknęła oczy.
"Przepraszam, ja..." Nie mogła dokończyć zdania, kiedy Savannah zrobiła kolejne cięcie, powodując zawroty głowy, a gdy tylko to zrobiła, usłyszała odległe warknięcie.
"Co myślisz, że robisz!" Athena usłyszała znajomy głos, ale była zbyt oszołomiona, by uśmiechnąć się do osoby, która na szczęście ją uratowała.
Co to było? Nie mów, że na nożu był wilczy korzeń.
Gdy dziewczyny wypuściły Athenę z rąk, upadła na podłogę, a jej wzrok spotkał się ze wzrokiem Simona, który miał surowe spojrzenie, po czym uśmiechnęła się i zamknęła oczy.
"Przepraszam, Jake. Znowu mogę ci sprawić kłopoty," wyszeptała.
















