Vincent słyszał już o przypadkach, gdy ktoś nagle zostawał ojcem. Nie spodziewał się jednak, że sam nagle zostanie wujkiem.
Nic dziwnego, że dziewczynka wydała mu się znajoma, gdy ją zobaczył. Dopiero teraz zauważył, że jest podobna do jego starszego brata.
"Maleńka, jak masz na imię?"
Dziewczynka spojrzała na Vincenta wielkimi oczami i odpowiedziała słodkim głosem: "Wujku Vincencie, mam na imię Melanie Elsing. Ale moja mama i nasi sąsiedzi mówią na mnie Mel."
Vincentowi zaświtało, że jej mama musi wiedzieć, kim jest jej ojciec.
Zebrał się w sobie i zapytał łagodnym głosem: "Mel, jak ma na imię twoja mama?"
"Ma na imię Stella Elsing."
Stella Elsing? Stanley usilnie myślał, ale to imię nic mu nie mówiło. Był pewien, że nie zna tej kobiety.
"Czy ona jest twoją biologiczną matką?"
"Tatusiu, ależ ty jesteś głupiutki. Przecież mówię do niej Mamo. Oczywiście, że jest moją biologiczną mamą. A do ciebie mówię Tato, bo jesteś moim biologicznym tatą."
Kącik ust Stanleya zadrżał. Co za nonsens? Tylko dlatego, że ktoś nazywa kogoś Tatą lub Mamą, to od razu czyni ich biologicznymi rodzicami.
Vincent bawił się nieźle, zwłaszcza widząc minę swojego brata. Jako dyrektor generalny Wallace Group, Stanley był stanowczy i odważny, ale teraz był tak zawstydzony ripostą małej dziewczynki, że zabrakło mu słów.
Nathan również próbował powstrzymać śmiech. Nie spodziewał się, że ich potężny dyrektor generalny, który zawsze wpędzał innych w zakłopotanie, zostanie pouczony przez takiego szkraba. Ciekawe, jak Stanley się teraz czuł.
Stanley powstrzymał gniew. Z uśmiechem powiedział: "Mel, możesz podać T... mi numer telefonu twojej mamy?"
Gdy tylko zadzwoni do jej mamy i dowie się, o co chodzi, dziewczynka przestanie go nękać. Melanie była dla niego teraz jak guma przyklejona do podeszwy buta. Po prostu nie mógł się jej pozbyć.
Pokręciła głową. Jej kaskada włosów zakołysała się wraz z jej ruchem.
"Mama jest za granicą. Nie możesz jej znaleźć."
Skłamała. Przyszła bez wiedzy mamy. Gdyby mama się o tym dowiedziała, miałaby kłopoty. Zanim dostanie to, po co przyszła, nie pozwoli mu kontaktować się ani spotykać z jej mamą.
Jeśli Stanley nie będzie mógł skontaktować się z jej mamą, nie będzie mógł dowiedzieć się, kim jest ta dziewczynka. Co mógł zrobić? W każdym razie nie zgadzał się na bycie ojcem obcej dziewczynki, która pojawiła się nagle.
"Stanley, czy Mel naprawdę jest twoją córką?"
Vincent w zasadzie już to rozgryzł, ale wciąż miał nadzieję usłyszeć odpowiedź od swojego brata.
"Nie!" – odpowiedział Stanley.
"Tak" – powiedziała Melanie.
Oboje odpowiedzieli w tym samym czasie.
Z naburmuszoną miną Melanie spojrzała na Vincenta i powiedziała smutnym głosem: "Wujku Vincencie, on naprawdę jest moim tatą. Uwierz mi. Nie kłamię."
Wyraz jej twarzy dotknął najczulszego miejsca w sercu Vincenta. Pogładził ją czule po głowie.
"Mel, wierzę ci."
To wskazywało, że uznał ją za córkę Stanleya.
Melanie uśmiechnęła się. Wreszcie ktoś jej uwierzył. Z dwoma głębokimi dołeczkami na twarzy wyglądała tak uroczo.
Widząc jej uśmiech, Vincent poczuł, jak coś szarpie za jego serce. Co mógłby zrobić z tak uroczą dziewczynką poza rozpieszczaniem jej?
"Vincencie, dlaczego ty...? Przecież wiesz, że ja nie..." – Stanley próbował powiedzieć, jak mógłby mieć córkę, skoro nigdy nie miał dziewczyny.
Vincent rozumiał, co go trapi, ale wciąż wierzył Melanie. Oczywiście, same słowa Melanie nie były wystarczająco przekonujące. Tylko nauka mogła rozwiązać tę zagadkę.
"Stanley, wiem, że jesteś teraz zdezorientowany i nie możesz zaakceptować takiej córki, która nagle pojawiła się w twoim życiu. Może zrobisz test na ojcostwo? Wtedy będziesz wiedział na pewno, czy ona jest twoją córką."
Stanley uważał, że to dobry pomysł. Test na ojcostwo nie kłamie. Kiedy wynik będzie znany, nie odważy się więcej nazywać go Tatą.
"Mel, czy zgadzasz się zrobić ze mną test na ojcostwo? Jeśli test udowodni, że jesteś moją córką, uznam cię. Jeśli udowodni coś innego, musisz przestać nazywać mnie Tatą, dobrze?"
Stanley był pewien, że Melanie nie jest jego córką. Chociaż była do niego bardzo podobna, mógł to być tylko zbieg okoliczności. W końcu to wielki świat.
Melanie nie martwiła się testem na ojcostwo, ponieważ była pewna, że wynik będzie taki sam, jak wierzyła. Wtedy Stanley będzie musiał uznać ją za swoją córkę. Zgodziła się więc ochoczo na test na ojcostwo.
"Dobrze. Ale pamiętaj, co właśnie powiedziałeś. Nie możesz tego odwołać" – powiedziała.
"Nie odwołam."
"Mel, nie martw się. Nathan i ja będziemy świadkami. Nie będzie mógł się wycofać ze swojego słowa" – zapewnił ją Vincent.
Melanie uśmiechnęła się słodko do niego i Nathana. "Dziękuję, wujku Vincencie. Dziękuję, Nathanie."
Chociaż Melanie się do niego nie uśmiechała, Stanley wciąż czuł, że jej uśmiech jest jak lekarstwo, które może uśmierzyć każdy ból. Nagle nie uważał już za odrażające, gdy nazywała go Tatą. Z drugiej strony, podobało mu się to. Ale mimo wszystko musieli poczekać na wynik testu na ojcostwo.
Nathan pobrał włosy Stanleya i Melanie i zaniósł je do centrum testów na ojcostwo w szpitalu Clouvale. Pomimo kontaktów Stanleya, wynik otrzymali dopiero następnego dnia rano.
Nadeszła pora lunchu. Vincent z troską zapytał: "Mel, jesteś głodna? Może zabiorę cię na lunch?"
Melanie dotknęła swojego brzuszka. Rano zjadła tylko kromkę chleba. Teraz, gdy Vincent wspomniał o lunchu, poczuła głód, więc skinęła radośnie głową.
Vincent wziął ją za rękę i ruszyli w stronę drzwi. Melanie pociągnęła go za rękaw i powiedziała: "Wujku Vincencie, a co z Tatą?"
Dopiero wtedy przyszło mu do głowy, że jego brat również musi zjeść lunch. Odwrócił się i zapytał: "Stan, idziesz z nami na lunch?"
Siedząc przy biurku dyrektorskim i skupiając uwagę na pliku w swoich rękach, Stanley ochrypłym głosem odpowiedział: "Muszę pracować. Idźcie sami."
W rzeczywistości praca była tylko wymówką. Po prostu nie chciał pojawiać się w stołówce razem z Melanie. Było tam zbyt wielu pracowników. Ludzie zaczęliby gadać. Więc zanim otrzyma wynik, będzie unikał pokazywania się z nią razem.
Melanie nie wiedziała, co mu chodzi po głowie. W jej oczach był pracowitym tatą, który nie miał nawet czasu na jedzenie. Ale jak można pracować z pustym żołądkiem? Będzie rozkojarzony. Więc wpadła na pomysł.
"Przynieśmy Tacie lunch."
W Wallace Group były dwie stołówki. Jedna dla pracowników, a druga dla kadry kierowniczej. Obie stołówki oferowały szeroki wybór dań.
Jedyna różnica między tymi dwiema stołówkami polegała na tym, że w stołówce dla kadry kierowniczej byli kelnerzy i kelnerki.
Jako brat Stanleya, Vincent z pewnością udałby się do stołówki dla kadry kierowniczej. Ale musiałby przejść przez stołówkę dla pracowników.
Kiedy pojawił się w stołówce dla pracowników, trzymając Melanie za rękę, natychmiast znaleźli się w centrum uwagi.
Melanie była również podobna do Vincenta, więc zgromadzony wokół nich tłum zaczął plotkować.
"Ta dziewczynka wygląda uroczo. Kim ona może być?"
"Wygląda jak pan Vincent Wallace. Może to jego nieślubna córka."
W biurach nie było tajemnicą, że Vincent był playboyem. Więc żaden z pracowników nie byłby zaskoczony, gdyby rzeczywiście miał nieślubne dziecko.
"Widziałam tę dziewczynkę rano w holu. Więc przyszła zobaczyć się z panem Vincentem Wallace'em."
"Phoebe, ty ją przyjmowałaś rano. Czy mówiła, że pan Vincent Wallace jest jej tatą?"
"Co? Nie wiem. Wyszłam po zaprowadzeniu jej na 66. piętro. Potem nic nie wiem."
Phoebe również była zdezorientowana. Czy dziewczynka nie mówiła, że jej tatą jest pan Stanley Wallace? Dlaczego teraz jest z panem Vincentem Wallace'em? Kiedy jej koledzy pytali Phoebe o dziewczynkę, mówiła, że nic nie wie, ani nie opowiedziała im o tym, co wydarzyło się rano w holu.
Nic jeszcze nie zostało udowodnione. Jeśli cokolwiek wycieknie, przerodzi się to w plotki. Pracownicy, którzy rozsiewają plotki, zostaną zwolnieni. Chociaż była tylko recepcjonistką, nie chciała stracić pracy, ponieważ pensja i świadczenia oferowane przez Wallace Group były hojne.
















