Rozdział Pierwszy
•SCARLETT•
"Mieszam i ugniatam, smaki tak boskie, gotuję jak szalona, kubki smakowe się zestroją..." nuciłam podekscytowana, rozwałkowując ciasto i wycinając z niego idealne kształty. Robiłam domowe danie z makaronu, aby zaskoczyć mojego chłopaka. Dziś była nasza trzecia rocznica i chciałam ją z nim świętować.
Byłam w trakcie wrzucania pokrojonego już makaronu do garnka z wrzącą wodą, kiedy usłyszałam otwierające się drzwi. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, kiedy zdałam sobie sprawę, że to mój chłopak, Joseph, wszedł do środka. Zamknęłam drzwi od wewnątrz, a on był jedyną osobą, która miała zapasowy klucz.
Starłam ręce w serwetkę i wyszłam z kuchni, aby go powitać, ale kiedy weszłam do salonu, to, co zobaczyłam, sprawiło, że stanęłam jak wryta.
Joseph, absolutna miłość mojego życia, obejmował się z kobietą, która nie byłam ja, i oboje się całowali. Jego język był wciśnięty w jej gardło i już zaczęli drzeć z siebie ubrania.
"Argh!" krzyknęłam, widząc to, co działo się przede mną, a oni natychmiast się od siebie odsunęli. Na twarzy kobiety pojawił się wyraz przerażenia, podczas gdy Joseph wyglądał na niewzruszonego, jakby nic go nie obchodziło.
"Co tu robisz? Nie powinnaś być w pracy, czy coś?" zapytał mnie Joseph, wciąż niewzruszony faktem, że przyłapałam go na obściskiwaniu się z inną kobietą.
"Mówiłeś mi, że jej tu nie będzie!" krzyknęła do niego kobieta obok niego, pospiesznie próbując założyć z powrotem sukienkę. Kiedy jej się dokładniej przyjrzałam, zdałam sobie sprawę, że to jego współpracownica, ta sama kobieta, która zawsze z nim flirtowała, a on mówił mi, żebym się tym nie przejmowała.
"Powiedziałem, co tu robisz? Powinnaś być w pracy..." powtórzył Joseph, a ja spojrzałam na niego, prostując ramiona.
"Cóż, byłabym, gdybym nie była tutaj, próbując przygotować specjalną kolację, aby uczcić naszą rocznicę" - odpowiedziałam.
"Och, to dzisiaj? Nie miałem pojęcia" - wymamrotał do siebie, siadając na kanapie i dając znak kobiecie, by usiadła mu na kolanach. Zrobiła to, co jej kazał, i kontynuowali całowanie się, jakby mnie tam nie było.
"Czy ty oszalałeś, Joseph?!" zapytałam spokojnie, ale byłam daleka od spokoju.
Kiedy zobaczyłam, że żaden z nich mnie nie słucha, podeszłam bliżej i złapałam kobietę za włosy. Praktycznie zerwałam ją z jego kolan, a ona krzyknęła z bólu, ponieważ chwyt, jaki miałam na jej włosach, był bardzo mocny.
"Rozmawiam z tobą!" krzyknęłam do Josepha po tym, jak odrzuciłam kobietę na bok.
"Słyszałem cię doskonale. Nie możesz się domyślić? Nie kocham cię, a im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej dla ciebie!" odkrzyknął, a ja w szoku cofnęłam się.
"Co powiedziałeś?" zapytałam cicho, ale on mnie usłyszał.
"Powiedziałem, że cię nie kocham! Jedynym powodem, dla którego z tobą byłem, było to, jak bogaci są twoi rodzice, ale teraz jest oczywiste, że nic od nich nie dostaniesz, widząc, jak wszystko poświęciłaś, bo mnie 'kochałaś'. Jesteś głupia, Scarlett. Taka głupia i łatwowierna" - wywodził. Bez namysłu podeszłam do niego i wymierzyłam mu policzek. Joseph nie powstrzymał się i uniósł prawą rękę, wymierzając mi donośny policzek w lewy policzek. Upadłam na ziemię z powodu siły uderzenia.
Miałam zamiar wstać i pozbierać się, ale nie miałam okazji, ponieważ pochylił się nade mną i zaczął zasypywać mnie ciosami i uderzeniami. Próbowałam zasłonić twarz rękami. Próbowałam mówić i błagać go, żeby przestał mnie bić, ale on nie słuchał. Ale czego innego się spodziewałam? Zawsze taki był, bił mnie, gdy kwestionowałam jego autorytet lub próbowałam się odzywać, a ja zawsze to znosiłam, ponieważ wierzyłam, że mnie kocha. Zawsze mnie błagał po tym, jak mnie uderzył, a ja go przyjmowałam z powrotem, ponieważ myślałam, że jest moją bratnią duszą. Jak bardzo się łudziłam. Ale to, to była ostatnia kropla.
Przestałam próbować błagać lub się bronić i po prostu pozwoliłam mu dalej mnie bić. Nagle przestałam czuć jego uderzenia, a moje oczy się zamknęły. Wszystko, co widziałam, to czerń i objęłam ciemność, która mnie ogarnęła.
|OBECNIE|
Pukanie do drzwi mojej sypialni nagle wyrwało mnie z potoku myśli i zamrugałam, próbując odzyskać równowagę. Nie wiem, co sprawiło, że przypomniałam sobie tę część mnie, którą tak bardzo starałam się pogrzebać.
Pukanie rozległo się po raz drugi i odezwałam się: "Proszę!"
Drzwi otworzyły się i weszła pokojówka z lekko pochyloną głową.
"Coś się stało?" zapytałam, kiedy zatrzymała się kilka kroków od mojego łóżka.
"Pani rodzice kazali mi powiedzieć, że chcą się z panią zobaczyć. Mają pani coś ważnego do omówienia, proszę pani" - powiedziała uprzejmie, a ja westchnęłam.
"Teraz?" zapytałam, a ona skinęła głową.
"Tak, proszę pani. Teraz. Kazano mi zaprowadzić panią do salonu" - odpowiedziała, a ja jęknęłam.
"Dobrze, chodźmy" - wymamrotałam, zeskakując z łóżka i wsuwając nogi w puszyste kapcie. Nie mogłam powstrzymać się od zastanawiania, co takiego ważnego chcą mi powiedzieć, że zażądali, abym poszła za pokojówką.
W ciągu dwóch minut dotarłyśmy do salonu, a pokojówka skłoniła się i wyszła. Moi rodzice siedzieli na kanapie, czekając na mnie.
"Cześć, mamo. Cześć, tato" - przywitałam się, siadając na kanapie naprzeciwko nich.
"Cześć, Lettie. Musimy z tobą porozmawiać" - powiedzieli jednocześnie, jakby zaplanowali to zrobić w tym samym czasie.
"Erm... Jasne. O czym chcecie ze mną porozmawiać?" zapytałam, opierając się o oparcie kanapy i krzyżując ramiona.
Wymienili się spojrzeniami i miałam wrażenie, że komunikują się telepatycznie. Po prostu patrzyłam w osłupieniu, czekając, aż powiedzą mi, co się dzieje.
W końcu tata westchnął i odchrząknął. "Lettie... Wychodzisz za mąż."
Patrzyłam na niego w milczeniu, śmiejąc się cicho i czekając, aż powie, że to żart, ale na jego twarzy nie było śladu żartobliwości. Nie żartował.
"Co powiedziałeś?" zapytałam, aby upewnić się, że dobrze usłyszałam.
"Wychodzisz za mąż, Scarlett" - powiedziała moja mama, a ja spojrzałam na nich ze zdziwieniem, szybko mrugając, aby sprawdzić, czy obudzę się z tego dziwnego snu. Modliłam się, żeby to był sen.
"Wychodzę za mąż? Za kogo? Nie mam nawet chłopaka, nie mówiąc już o narzeczonym" - powiedziałam i wydałam z siebie bezemocjonalny śmiech.
"Wiemy o tym. Wyjdziesz za Alexandra Knighta, dziedzica KNIGHT EMPIRE" - oświadczył mój tata, a ja prychnęłam.
"Co do cholery? Dlaczego miałabym wychodzić za mąż za osobę, której nigdy w życiu nie spotkałam? Dla mnie mógłby być seryjnym mordercą!"
"Nie jest. I nie musisz być z nim w związku, zanim za niego wyjdziesz, ponieważ zrobisz to dla naszej firmy. Wiesz, że mamy teraz trudny czas."
"Co dało wam pewność, że wyjdę za mąż za totalnie obcą osobę z powodu waszej firmy? Tak naprawdę nie bardzo się nią przejmuję i dobrze o tym wiecie."
"Zrobisz to, bo ci tak każemy. Jeśli nie zrobisz tego, co mówimy, będziemy zmuszeni cię wyrzucić i zablokować wszystkie twoje karty. Nie weźmiesz z tego miejsca ani grosza." powiedziała mama, a moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.
"Nie możecie tego zrobić!" zawołałam.
"Och, mogę. Patrz i się przekonaj" - odpowiedziała chłodno.
"Ale to nie ma sensu!" próbowałam się spierać, ale ona nie chciała o tym słyszeć.
"Odkąd się urodziłaś, to pierwszy raz, kiedy prosimy cię o zrobienie czegoś dla nas, a ty odmawiasz. Jeśli wiesz, że nie możesz tego zrobić, po prostu wynoś się z naszego domu i daj nam znać, że nie mamy dziecka!" krzyknęła mama, a w moich oczach zebrały się łzy. Nie zdawałam sobie sprawy, kiedy zaczęłam płakać.
"Zrobię to" - powiedziałam pod nosem.
"Co powiedziałaś?" zapytała mama, a ja pociągnęłam nosem.
"Powiedziałam, że to zrobię!" krzyknęłam, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
"Dobra dziewczynka. Właśnie podjęłaś najlepszą decyzję w życiu" - uśmiechnęła się. "Od razu poinformuję Knightów o naszej odpowiedzi."
Mama i tata wyszli z salonu, a ja zostałam na kanapie, myśląc o tym, co się właśnie wydarzyło.