Cztery lata później!
Na oddziale intensywnej terapii w szpitalu.
"Przykro mi, zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, ale stan Raymonda się nie poprawia. Powinni państwo wejść do środka i się z nim pożegnać!".
Shaun Marshall zmarszczył brwi z troską i powiedział: "Doktorze, czy mógłby pan spróbować czegoś jeszcze? Jeśli ojciec nie przeżyje, cały majątek rodziny Marshallów zostanie przekazany rządowi... och, co robić... nikt z nas nie widział Cecilii przez te wszystkie lata. Niech to szlag, i ojca też. Nie wiemy, o czym myślał. Jak mógł zignorować wnuków, którzy dotrzymywali mu towarzystwa każdego dnia, a troszczyć się tylko o tę wstrętną córkę!".
W ostatnich dniach wszyscy w rodzinie Marshallów byli nieszczęśliwi.
Raymond, ojciec Shauna, na łożu śmierci sporządził dziwny testament.
Zostawił 51% Grupy Marshall swojej najstarszej wnuczce, Cecilii. Jeśli chodzi o pozostałych członków rodziny, mieli odziedziczyć łącznie tylko 10%.
Innymi słowy, Cecilia miała zostać największym udziałowcem Grupy Marshall.
Jednak zgodnie z dodatkowym warunkiem testamentu, jeśli Cecilia nie pojawiłaby się przed śmiercią Raymonda, cały majątek rodziny Marshallów przeszedłby bezpośrednio na rzecz rządu.
Dlatego rodzina Marshallów od kilku dni desperacko szukała Cecilii.
Wyglądało jednak na to, jakby Cecilia zapadła się pod ziemię!
Nikt o niej nie słyszał ani jej nie widział, odkąd ona i Edwin się rozwiedli.
"Jak ja to widzę, ta dziewczyna po prostu robi nam na złość! Nikt nie wie, gdzie do cholery podziewała się przez te wszystkie lata!".
Druga żona Shauna, Ingrid Marshall, klęła wściekle, a jej twarz wykrzywiła się lekko.
Wtedy, będąc w ciąży z bliźniakami, wyrzuciła Cecilię i jej matkę z rodziny. Potem Ingrid urodziła trzeciego syna, myśląc, że jej pozycja w rodzinie jest absolutnie bezpieczna.
Nigdy nie spodziewała się, że na końcu zostanie z niczym.
Spośród trojga jej dzieci, starzec nadal faworyzował tę dziewczynę, Cecilię.
"Tato, mamo, dziadek się obudził!".
"Ceci... moja Cecilia..." – Raymond był w śpiączce od ponad kilkunastu dni. Jego godziny były policzone.
A przed śmiercią jego jedyną troską była najstarsza wnuczka, Cecilia.
Cecilia zaginęła cztery lata temu i to martwiło Raymonda najbardziej. Podejrzewał nawet, że Ingrid mogła w jakiś sposób zamordować jego ukochaną wnuczkę.
"Tato, czy Rick, Ryan i Julie nie są twoimi wnukami? Twój testament nie jest sprawiedliwy! Im praktycznie nic nie zostawiasz! Mogą równie dobrze wyjść na ulicę i żebrać o chleb, jeśli upierasz się przy oddaniu wszystkiego rządowi!".
"Ceci... Pozwólcie mi zobaczyć Ceci. Wcześniej nie dostaniecie ani grosza...".
Ingrid krzyknęła ściszonym głosem: "Minęły cztery lata, Raymondzie! Kto wie, gdzie ona jest? Poza tym, jeśli naprawdę jej na tobie zależy, jak może nie pojawić się, by zobaczyć cię po raz ostatni?".
Cień zniecierpliwienia przemknął przez oczy Juliette i nie mogła powstrzymać się od pytania: "Edwinie, czy wiesz, gdzie jest moja siostra?".
Edwin zamarł, ponieważ nie znał odpowiedzi na to pytanie.
Cztery lata temu, po ich rozwodzie, Edwin myślał, że Cecilia będzie go nękać lub przynajmniej zrobi scenę!
Niespodziewanie, następnego dnia Cecilia się wyprowadziła. Nie zabrała ze sobą nic poza dokumentami, nawet karty bankowej, na której było 8 milionów dolarów.
I przez te cztery lata nie było o niej żadnych wieści. Oczywiście, dumny Edwin również nigdy się z nią nie skontaktował.
Minęły cztery lata!
Mimo to Edwin nie wierzył, że odpuściła tak łatwo! Przygotował tak wiele planów, by się jej pozbyć, gdy tylko się pojawi. Okazało się jednak, że żaden z nich nie był potrzebny!
Po prostu zniknęła z jego świata całkowicie.
"Ceci... Ceci!".
"Och, dajcie spokój, dziadek umiera! Zawołajcie lekarzy...".
Monitor EKG poinformował wszystkich, że serce Raymonda przestaje bić. We łzach członkowie rodziny zebrali się wokół łóżka!
Płakali nie z powodu zbliżającej się śmierci Raymonda, ale z powodu majątku, który miał zostać oddany!
Stuk, stuk, stuk...
Z korytarza szpitalnego dobiegł odgłos szpilek!
Skrzyp.
Drzwi sali zostały pchnięte.
Osoba, która weszła, miała na sobie szyty na miarę biały garnitur! W dłoniach trzymała limitowaną torebkę Hermèsa, a ogromne okulary przeciwsłoneczne zakrywały większość jej twarzy! Jej smukłe nogi były wystarczająco długie, ale buty na wysokim obcasie jeszcze bardziej to podkreślały!
Weszła z aurą lodowatej piękności, sprawiając wrażenie, jakby temperatura w sali spadła o kilka stopni!
"Kim jest ta kobieta? Znamy ją? Kto jej pozwolił tu wejść?".
"To ja. Przyszłam zobaczyć się z dziadkiem!" – Cecilia powoli zdjęła okulary przeciwsłoneczne i ruszyła w stronę łóżka!
"Cecilia!" – wszyscy inni wstrzymali oddech.
Tak bardzo się zmieniła!
Jej długie czarne włosy, które kiedyś nosiła proste, stały się brązowymi lokami. Kiedyś sięgały jej do pasa, ale teraz ich końce tańczyły wokół ramion. Zmieniła się całkowicie ze słodkiej dziewczyny z sąsiedztwa w dojrzałą, seksowną kobietę sukcesu!
Jeszcze bardziej niezwykłe było to, że Cecilia wydawała się znacznie szczuplejsza niż wcześniej. Miała metr sześćdziesiąt pięć wzrostu, ale zdawała się ważyć ledwo ponad czterdzieści kilogramów! Tymczasem niewinność w tej parze wielkich oczu również zniknęła. Wystarczyło spojrzeć w jej oczy, by stwierdzić, że musiała wiele przejść w ostatnich latach!
"Cecilia? Och, wreszcie, Cecilia! Rodzina Marshallów byłaby zrujnowana, gdybyś się nie pojawiła...".
Po raz pierwszy w historii wszyscy członkowie rodziny Marshallów tak bardzo cieszyli się na widok Cecilii!
"Przepraszam, dziadku. Przepraszam, że się spóźniłam!".
"Ceci" – zawołał Raymond, z trudem otwierając oczy. "Cieszę się, że jesteś bezpieczna i żyjesz. Och, wreszcie mogę odejść w spokoju...".
Z tymi słowami Raymond wyciągnął rękę, ale w następnej sekundzie jego dłoń bezwładnie opadła na łóżko, głowa przechyliła się na bok, a oczy zamknęły!
Biiip!
EKG zapiszczało, ogłaszając śmierć Raymonda!
"Dziadku? Dziadku!" – zawołała Cecilia, a łzy spłynęły jej po policzkach.
Wiedziała, że dziadek był jedynym Marshallem, który kiedykolwiek się o nią troszczył!
"Ach, daj spokój, skończ z tymi fałszywymi łzami! Byłabyś tu dawno temu, gdyby ci zależało na dziadku! Teraz, gdy nadszedł czas rozmowy o spadku, nagle się zjawiasz?" – powiedział najstarszy syn Shauna, Derick. Sarkazm w jego głosie był oczywisty.
Nigdy nie traktował Cecilii jak starszej siostry, a teraz, gdy była główną beneficjentką spadku po Raymondzie, Derick nienawidził jej jeszcze bardziej!
"Dość tego. Zadzwońcie po kogoś i najpierw zorganizujcie pogrzeb!" – powiedział Shaun. Rozsądnie opłakując ojca, poklepał Cecilię po ramieniu. "Ceci, skoro wróciłaś, wprowadź się z powrotem do domu!".
Usta Ingrid wykrzywiły się z pogardą, ale powiedziała wesoło: "Zgadza się, zamieszkaj z nami! Poza tym twój dziadek sporządził testament na łożu śmierci. Chce, żebyś odziedziczyła 51% Grupy Marshall! Choroba musiała pomieszać mu zmysły. Jak mógł zostawić tak wielkie przedsiębiorstwo dziewczynie, która nie ma o tym pojęcia? Ceci, wciąż jesteś młoda i głupiutka. Po prostu pozwól ojcu dalej prowadzić interesy!".
Ingrid powiedziała to tak, jakby Cecilia miała po prostu wykonywać jej polecenia. W głębi duszy Ingrid była przekonana, że Cecilia jest tak samo głupia jak jej zdzirowata matka!
Zanim Cecilia wprowadzi się z powrotem do ich domu, znajdzie się pod pełną kontrolą Ingrid!
Cecilia zachowała kamienną twarz. Powiedziała chłodno: "Nie chcę teraz o tym myśleć. Chcę najpierw zająć się dziadkiem!".
"Tak, tak, masz rację. Pogrzeb Raymonda jest teraz najważniejszy. Wszystko inne można przełożyć!"
















