Czarny Maybach przemknął obok dwóch rzędów wysokich chińskich drzew parasolowych i zatrzymał się przed rezydencją Fuddów, ukrytą wśród nich.
Spowita mrokiem nocy, rezydencja Fuddów wydawała się jeszcze bardziej uroczysta i wyniosła niż zwykle.
Heaton Fudd wszedł do domu i zobaczył Johna Fudda siedzącego na sofie w salonie. Grzecznie się przywitał: "Ojcze".
Siwa dłoń Johna Fudda kurczowo ściskała laskę, gdy ten prychnął chłodno: "Jeśli uważasz mnie za ojca, szybko znajdź sobie żonę. Znajdź Małej Fasolce matkę! Nie czekaj, aż umrę, a ty nadal będziesz kawalerem!"
Przez ostatnie trzy lata największym utyskiwaniem Johna na Heatona był fakt, że ten nie potrafi znaleźć sobie dziewczyny i się ożenić. Ostatnio starzec coraz częściej go do tego namawiał.
Heaton spokojnie poradził sobie z sytuacją. "Nie mam nic przeciwko córkom z rodzin Quinnów, Zharków, Lewisów i Sullivanów. Nie mam nic przeciwko poślubieniu którejkolwiek z nich. Jednak wiesz, że Mała Fasolka wcale nie lubi tych pań."
Rozwścieczony starzec uderzył laską o podłogę. "Heatonie Fudd, myślisz, że tego nie widzę? Używasz Małej Fasolki jako wymówki!"
Heaton włożył jedną rękę do kieszeni, a następnie nonszalancko powiedział: "Ojcze, jeśli nie ma nic więcej, pójdę na górę zobaczyć się z Małą Fasolką."
"Stój!"
Starzec wstał. Chwytając laskę, zaczął chodzić po pokoju. "Jeśli Mała Fasolka nie lubi tych pań, poszukaj jej biologicznej matki! Myślisz, że możesz mnie oszukać? Jak niezamężny mężczyzna może być ojcem trzyletniego dziecka? Ludzie dowiedzą się o istnieniu Małej Fasolki, gdy dorośnie. Chcesz, żeby ludzie myśleli, że moja wnuczka, a także twoja córka, jest nieślubnym dzieckiem?!"
Heaton wpatrywał się w schody pod sobą, a jego ostre oczy pociemniały.
"Znajdę ci odpowiednią synową w tym miesiącu."
John Fudd pogładził rączkę swojej laski. "Lepiej mnie nie zawiedź."
…
Heaton poszedł na górę i wszedł do pokoju dziecinnego, który był pokojem najbliżej jego sypialni. Dziecko o jasnej skórze i delikatnych rysach siedziało na łóżku w ciepłym pomarańczowym świetle. Jej mała rączka trzymała książeczkę do rysowania. Chłód w jego oczach zniknął, zastąpiony ciepłym i czułym wyrazem. "Fasolko, jeszcze nie śpisz?"
Mała Fasolka odrzuciła książeczkę do rysowania, gdy tylko usłyszała głos ojca. Otworzyła swój żółty kocyk we wzory Snoopy i wyskoczyła z łóżka na boso. Heaton podszedł pospiesznie, obawiając się, że mała kruszynka upadnie. Objął małą kruszynkę, która wskoczyła mu w ramiona. Trzymał dziecko w zgięciu ramion.
Mała Fasolka uśmiechnęła się, pokazując swoje białe ząbki. Z szeroko otwartymi oczami dziecko powiedziało słodko: "Tatusiu, Fasolka czeka na ciebie. Nie widziałam tatusia od pięciu dni, czy tęsknisz za mną, tatusiu?"
Heaton pocałował jasne policzki córki i powiedział ochrypłym, ale łagodnym tonem: "Oczywiście, że tatuś tęsknił, ale tatuś musi pracować, żeby zarabiać pieniądze na twoje wychowanie. Inaczej jak mógłbym kupić ci przekąski i mleko?"
Mała kruszynka wydęła swoje jasne i delikatne usta. Jej brwi lekko się zmarszczyły, gdy powiedziała: "Fasolka nie potrzebuje ryżu, przekąsek ani mleka. Czy tatuś może spędzać ze mną więcej czasu? Wszystkim dzieciom w przedszkolu towarzyszą mama i tata, ale to dziadek odprowadza mnie codziennie do szkoły. Nie jestem szczęśliwa."
Niosąc córkę, Heaton usiadł na łóżku i pogładził główkę małej kruszynki. "Jak możesz rosnąć, jeśli nie jesz i nie pijesz mleka? Bądź grzeczna, tatuś zabierze cię do zoo w ten weekend, dobrze?"
Wielkie czarne oczy Małej Fasolki zwęziły się w uroczy sierp księżyca. Objęła szyję Heatona swoimi małymi ramionami z podekscytowaniem: "Tatusiu, nie możesz mnie okłamać!"
Malutkie stópki małej kruszynki podskakiwały na kolanach Heatona. Wyciągnęła swój różowy paluszek i powiedziała: "Przyrzeczenie na różowo!"
Heaton wybuchnął śmiechem. Złączył swój palec z pulchnym różowym paluszkiem córki. "Dobrze, tatuś będzie psem, jeśli złamię słowo."
Piżama małej kruszynki podwinęła się, odsłaniając czerwoną siniak na jej ramionach. Heaton zmarszczył brwi i chwycił małą rączkę córki. "Kto cię skrzywdził, Mała Fasolko?"
Uśmiech na jej twarzy zniknął, gdy ojciec o tym wspomniał. Wydęła swoje różowe usta i usiadła w ramionach Heatona. Powiedziała nieszczęśliwie: "Dziadek odprowadza mnie codziennie do szkoły. Więc dzieci w przedszkolu nigdy nie widziały moich rodziców. Cherry powiedziała, że kłamię, powiedziała, że nie mam rodziców!"
Brwi Heatona rozluźniły się. "Więc pobiłaś się z Cherry?"
Mała kruszynka wtuliła się w pierś ojca i zapytała ponuro: "Tatusiu, czy mamusia naprawdę jest na Marsie? Kiedy mogę pojechać znaleźć mamusię?"
Tatuś powiedział jej, że na Marsie jest za gorąco i jest za mała. Będzie mogła polecieć na Marsa, żeby znaleźć Mamusię, gdy dorośnie, ale ile musi urosnąć, żeby móc polecieć na Marsa?
Oczy Heatona lekko pociemniały. "Fasolko, naprawdę chcesz mamusi?"
Mała Fasolka poważnie pokiwała głową i powiedziała czułym głosem: "Dzisiaj nasza pani poprosiła nas, żebyśmy narysowali siebie z naszymi rodzicami. Narysowałam tylko tatusia trzymającego mnie za ręce, a moja pani mnie skarciła. Tatusiu, czy możesz sprowadzić mamusię z Marsa?"
Heaton wpatrywał się w duże, wilgotne oczy córki. Przez kilka chwil milczał. Nagle w jego umyśle przemknął obraz oczu Verian. Wtedy zdał sobie sprawę, że kobieta, która go zaczepiła, wyglądała jakoś podobnie do oczu Małej Fasolki.
Mała Fasolka objęła i potrząsnęła szyją ojca, widząc, że ten milczy. "Tatusiu, czy możesz proszę przyprowadzić mamusię?"
Heaton, który zawsze kochał swoją córkę, podniósł rękę i spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku. Wziął Małą Fasolkę i włożył ją do łóżka. Powiedział ochrypłym, ale łagodnym tonem: "Jest późno, idź spać. Tatuś zaprowadzi cię jutro rano do szkoły."
Mała Fasolka chwyciła jego duże dłonie swoimi maleńkimi rączkami: "Tatusiu, obiecaj, że sprowadzisz mamusię z Marsa!"
Heaton pochylił się i pocałował córkę w czoło: "Dobranoc, Fasolko."
Mała Fasolka uśmiechnęła się słodko do niego i zamrugała oczami: "Dobranoc, tatusiu."
…
Heaton wyszedł z pokoju dziecinnego i zadzwonił do swojego asystenta, Kusha Xaviera.
"Sprawdź, kto był surogatką trzy lata temu."
Po drugiej stronie Kush był lekko zszokowany. Trzy lata temu środki bezpieczeństwa zostały przeprowadzone dość dobrze, aby uniknąć problemów. Dlaczego BOSS z własnej inicjatywy szuka teraz tej kobiety?
"Dobrze, BOSS. Sprawdzę natychmiast."
