To było w gabinecie prezesa w budynku Fudd'a.
Kush dotknął nosa i zapytał z ciekawością, gdy Heaton się rozłączył: – Szefie, naprawdę ufasz pannie Mont na tyle, żeby zostawić z nią Małą Fasolkę? Mimo że narodziny Małej Fasolki były pilnie strzeżoną tajemnicą przez ostatnie trzy lata, wciąż było wielu ludzi, którzy grozili jej porwaniem.
Mężczyzna siedział spokojnie na swoim czarnym fotelu prezesa.
