— Kto się na ciebie gapi?
Verian Mont natychmiast odwróciła wzrok, a jej drobna twarz płonęła rumieńcem. Kiedy próbowała wstać z ciała mężczyzny, jego potężne ramię, które ją obejmowało w pasie, zacisnęło się mocniej, a mężczyzna zmarszczył brwi, wpatrując się w nią, po czym wycedził dwa słowa: — Nie ruszaj się.
— To jest biuro…
— przypomniała mu cicho Verian Mont.
Oczywiście, że wiedział, że to b
