Lilian zaraz miała wybuchnąć, ale Jackson ją obserwował.
Z trudem udało jej się to powstrzymać.
– To ja. – Wzięła głęboki oddech. – Ja cię przepraszam.
– Ja? Przepraszam ciebie?
To było absurdalne. Stephanie wątpiła w szczerość tych słów.
Za każdym razem, gdy się spotykały, wyglądało, jakby Lilian szykowała się, żeby na nią skoczyć i powyrywać jej włosy.
Zawsze schlebiała Olivii ze względu na Tyle
















