Po tej chaotycznej, pełnej obelg bójce, szybko zebrał się tłum, chętny zobaczyć, jak to wszystko się rozwinie.
Kevin z trudem odciągał Stephanie od tego miejsca.
Twarz Olivii wykrzywił ból, a jej oczy wypełniły się łzami, gdy spojrzała na Chrisa. "Chris, ja..."
Twarz Chrisa zmieniła się w maskę wściekłości.
Warknął na Kevina, który wciąż trzymał Stephanie. "Zabierz ją stąd—natychmiast!"
Stephanie szarpała się, próbując uwolnić się z uścisku Kevina, ale nie zamierzał jej puścić.
Po raz pierwszy zdał sobie sprawę, jak silna jest—ledwo był w stanie ją powstrzymać.
"No już, panno Giovanni, chodźmy," ponaglał Kevin.
Wtedy Stephanie nagle coś sobie przypomniała.
"Moja torebka! Moja torebka," pośpieszyła powiedzieć.
Torebka, której użyła do uderzenia Chrisa, leżała obok niego. W przypływie furii Chris chwycił ją i rzucił w nią.
Kevin złapał ją w powietrzu w samą porę, wciskając ją w ramiona Stephanie. "Mam ją, chodźmy."
W końcu chaos zaczął się uspokajać.
Kevinowi udało się zaciągnąć Stephanie do samochodu, planując zabrać ją do domu, ale ona nie chciała o tym słyszeć.
Nie chciała być nigdzie blisko Chrisa—ani niczego z nim związanego—więc odjechała sama.
Chris, wciąż oszołomiony uderzeniem w głowę, stał przez chwilę zamarły.
Kiedy w końcu odzyskał jasność umysłu, jego wzrok spoczął na Olivii—z potarganymi włosami i spuchniętą nogą. Jego gniew wobec Stephanie wzrósł jeszcze bardziej.
Bez wahania wziął Olivię w ramiona. "Zabieram cię do szpitala."
Łzy napłynęły do oczu Olivii, gdy słabo skinęła głową. Wyglądała na kompletnie załamaną.
Widząc ją w takim stanie, Kevin pospieszył, by przyprowadzić samochód.
Ale kiedy dotarł do miejsca, gdzie zaparkowali, samochodu już nie było.
"Panna Giovanni zabrała samochód," powiedział Kevin, jego głos był pełen frustracji, gdy stał za Chrisem.
Kevin planował odwieźć Stephanie, ale ona była szybka—i teraz zniknęła w samochodzie.
Twarz Chrisa jeszcze bardziej pociemniała.
Zauważając rosnącą frustrację Chrisa, Kevin szybko dodał: "Zaraz wezmę inny samochód z garażu."
Nie czekając na odpowiedź, Kevin pobiegł—najpierw musiał wziąć klucze z biura.
*****
Gdy Stephanie czekała na zmianę świateł, jej telefon zawibrował.
Podniosła go i zobaczyła, że dzwoni jej matka, Catlin Hart.
Bez zbędnych ceregieli Catlin warknęła: "Przyjedź dziś wieczorem do domu. Musimy porozmawiać."
Stephanie wzięła łyk wody, jej głos był płaski. "Nie mogę. Jestem zajęta."
W rzeczywistości wcale nie była zajęta, ale dokładnie wiedziała, o czym Catlin chce porozmawiać—i nie chciała tego słyszeć.
Głos Catlin, teraz zabarwiony irytacją, przebił się. "Zajęta? Czym? Nawet nie próbujesz z Chrisem."
Stephanie poczuła przypływ goryczy w piersi. Była córką Catlin, ale w ich relacji nie było miłości—Catlin jej nie nienawidziła, ale nigdy nie było tam czułości.
"Więc wysłałaś Olivię, żeby się nim zaopiekowała?" odparowała Stephanie.
Na linii zawisła krótka cisza.
Stephanie dokładnie wiedziała, o co chodziło Catlin.
Jej konflikt z Olivią sprzed dwóch lat wciąż był świeży.
Gdyby Olivia wtedy nie odeszła, prawdopodobnie siedziałaby teraz w celi więziennej.
Teraz, gdy Olivia wróciła, Chris i rodzina Hartów wyraźnie obawiali się, że Stephanie znowu namiesza.
Catlin musiała zdać sobie sprawę, że nie może już dłużej udawać. Jej głos nieco złagodniał. "To wszystko przeszłość, Stephanie. Musisz to puścić."
Robiło się zimno.
Na wpół otwarte okno wpuściło ostry podmuch wiatru, a Stephanie poczuła, jak chłód ogarnia jej szyję, wżerając się w skórę.
Przez chwilę prawie zapomniała o zimnie.
Wydała z siebie gorzki śmiech, a potem odezwała się ponownie, jej głos był przesiąknięty ironią. "Catlin, prawie umarłam w tym wypadku samochodowym. Minęły dopiero trzy lata. Pamiętasz, jak wyglądałam, kiedy mnie wyciągnęli?"
Spędziła całe dwa miesiące w szpitalnym łóżku po tym, jak ją wyciągnęli.
Olivia była mózgiem tego wypadku. Obawiała się, że jeśli Stephanie wróci do rodziny Hartów, zabierze wszystko, co słusznie jej się należy.
Wypadek miał zakończyć życie Stephanie, upewnić się, że nigdy nie wróci.
Teraz Catlin, własna matka Stephanie, obwiniała ją—ofiarę.
Głos Catlin zabrzmiał chłodno i lekceważąco. "To nie była jej wina, Stephanie. Przestań żywić do niej tyle złości."
Stephanie wrzuciła pustą butelkę po wodzie do pobliskiego kosza na śmieci, trafiając idealnie.
Wzięła głęboki oddech, jej głos wyrwał się, szybki i ostry. "Ona mówi, że jestem do niej złośliwa, a ty jej wierzysz? Skoro jej tak ufasz, to po co jeszcze mnie potrzebujesz, swojej własnej córki?
"Po prostu udawaj, że nie jestem twoją córką, okej? A najlepiej, to od razu zablokuję twój numer."
Catlin była teraz wściekła, "Stephanie! Nie możesz się uspokoić? Zawsze tracisz panowanie, kiedy o tym rozmawiamy!"
Za każdym razem, gdy pojawiała się Olivia, tak to wyglądało, a Catlin miała tego serdecznie dość.
Po kolejnych naganach Catlin w końcu przeszła do sedna, jej ton zmienił się, jakby miała w zanadrzu asa.
Powiedziała żałośnie: "Zawsze miałaś problemy z Olivią, ale to już przeszłość. Musisz zmienić swoje nastawienie. Ona jest chora, Stephanie. Naprawdę chora."
Stephanie prychnęła. "Ona jest chora, więc mam opóźnić swój ślub z Chrisem, a Chris ma się nią dalej opiekować, tak?"
Stephanie nie obchodził Chris, ale upokorzenie, które czuła, było niezaprzeczalne.
Teraz argument Catlin brzmiał jeszcze bardziej absurdalnie, a Stephanie nie mogła się powstrzymać od uszczypliwej uwagi.
Gniew Catlin wybuchnął. "Ona i Chris wychowali się razem. Nie pociągnie już długo bez niego."
Potem, jakby potrafiła czytać w myślach Stephanie, złagodniała. "Nie martw się, Stephanie. W końcu Chris się z tobą ożeni. Na razie skupmy się na chorobie Olivii, okej?"
Stephanie prawie przewróciła oczami. Traktowali Olivię jak królową, a teraz chcieli, żeby ona też ustąpiła.
Była tak blisko utraty panowania nad sobą.
Catlin zauważyła jej milczenie. "Słyszysz mnie?"
Stephanie po prostu zrobiło się niedobrze. Im więcej Catlin mówiła, tym gorzej się czuła. Zbyt zmęczona, by się kłócić, rozłączyła się.
I tak po prostu zablokowała numer Catlin.
Prawdę mówiąc, blokowała numer Catlin już niezliczoną ilość razy. Ale jakimś cudem za każdym razem numer Catlin w niewytłumaczalny sposób sam się odblokowywał.
















