W sercu krainy, gdzie dominowały rustykalne zwyczaje i przewidywalne krajobrazy, Saphira była powiewem nowości, który tańczył na wietrze, przecząc stereotypom zacofanego miejsca.
To małe miasteczko nie było zwykłym skupiskiem domów; to gobelin z nieskazitelnych, brukowanych ścieżek, uroczych mini-rezydencji, które szeptały opowieści o przytulnym komforcie, i domków z bali ozdobionych designerskim szykiem.
Ukryty u spokojnej podstawy drzemiącej góry, widok przykuwał wzrok: współczesny dziedziniec, który był świadectwem architektonicznej harmonii. To było połączenie minimalistycznej elegancji i stylu, gdzie tradycja spotykała się z nowoczesnością w płynnym połączeniu.
I jakież to było objawienie, gdy dowiedziano się, że architektką tego arcydzieła jest Cherise Leach, młoda kobieta u progu dwudziestki.
Na dziedzińcu młody chłopak o młodzieńczej twarzy rozejrzał się dookoła, jego oczy były duże i pełne zdumienia. "Wow, to wygląda jak obrazek z książki, takie nowe miasto. Czy są tu jacyś tajemniczy eksperci?"
Ten mały facet to Yves Leach, najmłodszy z rodziny Leach z Betrico. Odkąd przybył do Saphiry, eksplorował ją, jakby znalazł zupełnie nowe miejsce.
"Andy, czy Shirley nie mówiła, że to miejsce jest zrujnowane, a ludzie mają ciężkie życie? Ale spójrz na te domy! Budują luksusowe wille. To miejsce jest nawet fajniejsze niż nasz dwór Leach!" - ćwierkał Yves, kipiąc nastoletnią energią.
W wieku trzynastu lat był chodzącą, gadającą paplą.
"Yves, usiądź i nie pakuj się w kłopoty" - pouczył Andy Leach, kuzyn Yvesa, lustrując wzrokiem tętniący życiem dziedziniec z nutą konsternacji.
Skierował swoją uwagę na Dennisa Younga, jednego z gospodarzy. "Czy masz pojęcie, kiedy przyjedzie Cherise?"
W samą porę drewniane drzwi dziedzińca zaskrzypiały i otworzyły się, a wysoka postać wkroczyła do środka, skąpana w słońcu, poruszając się z naturalną elegancją.
Gdy zbliżyła się, Yves nie mógł powstrzymać się od wykrzyknięcia: "Wow, myślę, że mamy tu wróżkę!"
Andy był równie zaskoczony. "Musisz być Cherise. Jestem Andy, twój kuzyn. Spotkaliśmy się, kiedy miałaś zaledwie pięć lat."
Wpatrywał się w Cherise, jego serce biło mocniej od mieszanki emocji. Minęły lata, a teraz, oto ona, kuzynka, o której ciągle myślał, stoi tuż przed nim.
Pragnął mocno ją przytulić, wylać słowa, które dusił w sobie tak długo, o tym, jak bardzo za nią tęsknił. Zamiast tego stał tam, zaciskając dłonie w pięści, a jego oczy lśniły od łez, których nie chciał uronić.
"Tak, pamiętam" - powiedziała Cherise, jej głos był spokojny jak tafla jeziora.
Andy wpatrywał się w Cherise, zdając sobie sprawę, że żadna z tak zwanych piękności z Betrico nie może się z nią równać.
Jej skóra była gładka, oczy uderzające i była niezaprzeczalnie piękna. Ale nosiła swoją urodę z łatwością, ubrana w proste dżinsy, białą koszulkę i zwykłe buty, jakby nawet nie musiała się starać, co czyniło jej piękno jeszcze bardziej uderzającym.
Jego pierś nadymała się z poczuciem dumy, gdy jego wzrok spoczywał na Cherise. Stała przed nim, uosobienie hartu ducha i opanowania, które płynęło w żyłach ich rodziny.
"Dziadek wysłał mnie, żeby cię zabrać do domu" - powiedział Andy, jego głos złagodniał. "Słyszał o nagłej śmierci twojej babci i pomyślał, że powinnaś być teraz z rodziną."
"Czy Jacob nie pojechał z tobą?" - zapytała Cherise, patrząc Andy'emu w oczy.
"Wujek Jacob utknął z transakcją nieruchomości, nie może się oderwać. Dziadek nie jest już tak żwawy jak kiedyś, a lekarze nie pozwolili mu przyjechać. Uraz nogi wujka Seana sprzed lat uniemożliwia mu podróżowanie, więc jego syn Yves jest tu ze mną."
Wyraz twarzy Cherise pozostał spokojny, odzwierciedlając jej brak zaskoczenia, że jej ojciec po raz kolejny pozwolił, by interesy przeważyły nad rodziną.
"Proszę, powiedz dziadkowi, że pojadę do Betrico, gdy tylko odbędzie się pogrzeb mojej babci" - powiedziała.
Babcia Cherise ze strony matki, Amelia Garcia, zawarła pakt z jej dziadkiem ze strony ojca, Oliverem Leachem: jeśli nie będzie w stanie zaopiekować się Cherise po jej 22 urodzinach, Cherise wróci do rodziny Leach.
Jednak obdarzona własnymi zdolnościami, Cherise czuła, że może sobie radzić całkiem niezależnie.
Słysząc obietnicę Cherise, że wróci do domu, Andy poczuł przypływ emocji. Minęło 14 lat, odkąd była częścią rodziny Leach, a myśl o jej powrocie obudziła falę uczuć i wspomnień.
Z ciężkim sercem Andy zdołał wydusić z siebie: "Dobrze, rozumiem. Uważaj na siebie i do zobaczenia wkrótce w Betrico."
Świadomy głębokiej więzi między Cherise a jej babcią, Andy powstrzymał się od dalszego naciskania. Zasygnalizował Yvesowi, że nadszedł czas, aby wrócić do Betrico.
"Cherise, musisz mi obiecać, że mnie znajdziesz w Betrico. Powiem wszystkim, że spotkałem prawdziwą wróżkę" - oświadczył Yves z szeroko otwartymi oczami pełnymi zdumienia.
Delikatnie popychając, Andy wprowadził Yvesa do samochodu i odjechali w dół drogi.
Cherise stała samotnie, wpatrując się w czarny sedan, który zniknął za zakrętem. Dopiero wtedy odwróciła się i wróciła do uroczystej sali.
Wewnątrz ciepłe spojrzenie z portretu jej babci powitało ją, odzwierciedlając czułego ducha babci. Cherise zapaliła świece, pokłoniła się z szacunkiem i delikatnie umieściła je w świeczniku, a dym unosił się w górę jak szeptane modlitwy.
"Babciu, obiecuję, że spełnię twoje życzenie i pojadę do Betrico, aby odnaleźć moją rodzinę" - wyszeptała Cherise, jej głos był stłumiony emocjami. "Strasznie tęsknię. Bez ciebie, kto będzie moją rodziną?"
W tej przejmującej chwili cisza Saphiry rezonowała z głębią smutnych łez Cherise.