Na Międzynarodowym Lotnisku Yasvissa, Morris odprężał się w prywatnym saloniku VIP. Jego włosy były stylowo potargane, a czarny, niezobowiązujący garnitur emanował naturalną elegancją i wyrafinowaniem.
Personel kobiecy rzucał w jego stronę ukradkowe, pełne podziwu spojrzenia, kuszony, by podejść, ale jego dominująca prezencja utrzymywała pełen szacunku dystans.
Truman, w tym czasie, zajęty był obieraniem i delektowaniem się pomarańczami, wylegując się w pobliżu z nonszalancko skrzyżowanymi nogami.
Steven podszedł do Morrisa i wyszeptał: "Panie Chivers, nastąpiła niespodziewana zmiana w składzie pilotów naszego prywatnego odrzutowca."
Wyraz twarzy Morrisa, zazwyczaj surowy, przybrał groźny wygląd.
Wyczuwając zmianę, Truman dyskretnie wepchnął sobie do ust kilka cząstek pomarańczy, przygotowując się na nadchodzący dramat.
"Widzę, że nie mogą się doczekać swojej kolejki," skomentował Morris, a jego ton był niepokojącą mieszanką spokoju i determinacji. "Złóż papiery. Polecimy samolotem rejsowym, a ty zajmij się resztą."
W innej części lotniska Dennis i Bella żegnali się z Cherise.
Oczy Belli lśniły, gdy zwróciła się do Cherise: "Panno Leach, proszę na siebie uważać. Jeśli rodzina Leachów przysporzy ci jakichkolwiek problemów, po prostu zadzwoń, a my tam będziemy, żeby cię stamtąd zabrać."
Dennis był równie wzruszony, walcząc, by wyrazić swoje uczucia.
Cherise wyjeżdżała z Yasvissy już wcześniej, ale tym razem było inaczej.
Poczuła ciepło w sercu, zapewniając ich: "Będę na siebie uważać. Cieszcie się życiem w Saphirze, a ja wkrótce wrócę w odwiedziny."
Dla Cherise to Saphira naprawdę oddawała ducha domu, wypełniona ukochanymi wspomnieniami.
Gdy system nagłośnienia lotniska ogłosił rozpoczęcie wejścia na pokład, Cherise pożegnała Dennisa i Bellę ostatnim machnięciem ręki, po czym udała się do punktu kontroli bezpieczeństwa.
Cherise przyciągała spojrzenia wielu osób, gdy przechodziła przez lotnisko. Jej prosty, ale uderzający wygląd – biały sweter z warkoczami, jasnoniebieskie dżinsowe szorty i białe trampki za kostkę, a jej włosy opadały swobodnie – promieniował żywym i urzekającym urokiem.
Dennisowi udało się załatwić Cherise miejsce w klasie biznes, a kiedy weszła na pokład samolotu, przyciągnęła wzrok stewardes.
Wszystkie pomyślały, że pasażerowie w klasie biznes tego dnia robią naprawdę duże wrażenie. Z Morrisem i Trumanem już na pokładzie, przybycie Cherise tylko sprawiło, że grupa stała się jeszcze bardziej przykuwająca wzrok.
W kameralnej kabinie klasy biznes, z zaledwie czterema miejscami, steward zaprowadził Cherise na jej miejsce.
Truman, który zamierzał uratować deser Morrisa, bo Morris go nie chciał, tak się rozproszył widokiem Cherise, że upuścił deser. To doprowadziło do lepkiego bałaganu na podłodze i paskudnej plamy na garniturze Morrisa.
Chociaż był doświadczonym weteranem w świecie rozrywki i spotkał wiele pięknych kobiet, Cherise miała odmienny, kuszący urok, który był dla niego czymś nowym. Miał wrażenie, że mogłaby naprawdę zrobić wielką karierę, gdyby wciągnął ją do swojego zespołu.
Tak bardzo zafascynowała go jej obecność, że nie zdawał sobie sprawy, że upuścił deser, który rozchlapał się na dywanie i pozostawił plamę na ubraniu Morrisa.
Morris, marszcząc głęboko brwi, wstał, żeby posprzątać bałagan, a jego chłodne zachowanie stało się jeszcze bardziej wyraźne.
Odwrócił się, żeby zobaczyć Trumana, zamyślonego, wpatrującego się tępo przed siebie. Podążając za spojrzeniem Trumana, Morris poczuł lekkie poruszenie w piersi.
















