Gdy zapadł zmierzch, opuścili Gourmet Galaxy i wkroczyli w spokojną scenerię, która ostro kontrastowała z tętniącym życiem centrum miasta. Jedyne oświetlenie pochodziło od latarni ulicznych i gwiazd, rzucając łagodne światło na ten cichy wieczór.
Poczuwszy rześki, wczesnoletni chłód Betrico, Truman kichnął, gdy owiał go chłodny powiew.
Na lotnisku okazało się, że duża walizka Cherise nie zmieściła się w sportowym samochodzie Xenii, więc Morris poprosił Leo, aby umieścił ją w jego własnym.
– Gdzie mogę panią zawieźć, panno Leach? – zapytał Morris, zwracając się do Cherise.
Cherise wahała się wyjawić swój adres, ale Xenia, zawsze otwarta, nie traciła czasu. – Cherise mieszka w Glenshire Gardens. Powinniśmy ruszać – oświadczyła Xenia, już miała chwycić Cherise za rękę.
Morris wtrącił się z poważnym wyrazem twarzy: – Rezydencje Simpsonów i Taylorów są na północy, a Glenshire Gardens na południu, czyli w moim kierunku. Bagaż panny Leach jest w moim samochodzie, więc mogę ją podrzucić. To po drodze.
Choć jego słowa były swobodne, Truman przejrzał ten podstęp – dom Morrisa był w rzeczywistości na północy. Ale zważywszy na długotrwałe kawalerstwo przyjaciela, postanowił mu potowarzyszyć.
– Xenia, niech Morris się tym zajmie. Powinniśmy wracać – zaproponował Truman, prowadząc Xenię w kierunku pojazdu.
– Ale obiecałam dziadkowi, że odwiozę Cherise do domu – zaprotestowała Xenia.
– Twoi dziadkowie tęsknią za tobą. Nie mogą się doczekać, żeby cię zobaczyć. Chodź, ruszajmy – powiedział Truman, delikatnie popychając Xenię w stronę samochodu.
Wyraz twarzy Leo zmienił się, gdy obserwował tę scenę. Pomyślał: „Czyli pan Chivers jednak interesuje się kobietami; po prostu czekał na tę właściwą”.
Następnie podszedł do właściciela restauracji, który im towarzyszył. – Proszę pana, bardzo chciałbym się nauczyć, jak obchodzić się z owocami morza. Mógłby mnie pan nauczyć? – zapytał Leo.
Wyłapując ukrytą wiadomość, właściciel zgodził się: – Leo, chodź ze mną. Szybko staniesz się ekspertem.
Usta Morrisa wykrzywiły się w subtelnym, zadowolonym uśmiechu.
Cherise westchnęła i potrząsnęła głową, czując się trochę sfrustrowana, że wszyscy planują bez pytania o jej zdanie. Złapanie taksówki w okolicy nie było łatwe i wyglądało na to, że znowu utknęła z Morrisem.
– Panno Leach, możemy iść? Odwiozę panią do domu – zaproponował Morris.
Pod nocnym niebem latarnie uliczne wydłużały cienie, sprawiając, że Morris wydawał się jeszcze wyższy i groźniejszy. Jego rysy, skąpane w ciepłym świetle, przyciągnęły wzrok Cherise.
– Dobrze wyglądam? – zapytał.
– Tak, oszałamiająco – przyznała Cherise. Morris był bez wątpienia najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek spotkała, a ona miała słabość do dobrego wyglądu.
– Ruszajmy – odpowiedział Morris, w jego głosie słychać było nutę satysfakcji.
Cherise rozpoznała w czarnym Maybachu luksusowy, dostosowany model z dużą ilością miejsca. Gdy wygodnie usiadła na siedzeniu pasażera, zauważyła, że jej telefon wibruje z wiadomością od Dory. [Król odrzucił ofertę.]
Szybko odpisała. [Kontynuuj zapraszanie i podwoj ofertę.]
Wkładając telefon z powrotem do torby, Cherise spojrzała na Morrisa, wytwornego mężczyznę za kierownicą, po czym ponownie wyjęła telefon, aby poszukać informacji na jego temat.
Zauważywszy, że Cherise jest pochłonięta telefonem zaraz po tym, jak usiadła w samochodzie, Morris nie mógł się powstrzymać od pytania: – Jesteś naprawdę zajęta? A może po prostu nadrabiasz zaległości ze swoim chłopakiem?
– Nie, to praca. Z nikim się nie spotykam – wyjaśniła Cherise, patrząc mu w oczy.
Dowiedziawszy się, że Cherise jest singielką, poważny wyraz twarzy Morrisa złagodniał, a jego oczy spoczęły na jej pięknych rysach. – Zaimponowały mi dziś twoje umiejętności medyczne. Jesteś lekarzem? – zapytał.
– Nie, po prostu nauczyłam się podstaw od lekarza w moim rodzinnym mieście – odpowiedziała szczerze Cherise.
Morris uniósł brew i lekko się uśmiechnął.
– Czy mogę otworzyć okno? – zapytała Cherise, w jej głosie dało się słyszeć zmęczenie po długim dniu, brzmiał łagodnie i nieco płaczliwie, a ton ten w jakiś sposób oczarował Morrisa.
















