Wejście do starego pałacu porastały już chwasty, trawa i drzewa, więc Bert i Juliusz musieli je nieco uprzątnąć, abyśmy mogli wejść do środka.
„Na razie żadnych dziwnych zapachów ani niczego w tym rodzaju” – oznajmiła mi Destine, a ja tylko powoli skinęłam głową, zanim rozpoczęliśmy naszą podróż w głąb ruin.
Rozglądając się dookoła, nie mogłam powstrzymać wyobrażeń o chwili, w której wybuchł wielk
















