"Jedź," rozkazał.
Nagle w uszach Victora zabrzmiał chłodny głos Jacksona. Ton Jacksona nie pozostawiał miejsca na sprzeciw.
"Ale pani Bane..." Victor na chwilę zamarł. Na jego twarzy pojawił się wyraz wahania.
Jackson odwrócił wzrok. Jego nieskazitelne policzki przypominały lodowe rzeźby. "Po prostu jedź prosto i ich potrąć."
Nadgarstek Oneidy wciąż spoczywał w uścisku Christophera.
"Chcę tyl
















