Minął tydzień, odkąd zaczęłam unikać Ethana.
Tego dnia nie odpisałam jego bratu, Ryanowi. Powiedział, że jestem zakochana w Ethanie. Początkowo byłam zaskoczona, ale potem zdałam sobie sprawę, że potrafi czytać z moich oczu, kiedy patrzę na jego brata.
Po tym dniu nie przyszedł już więcej mnie niepokoić.
Stał się bardzo popularny w naszej szkole. Jak mówiła Teresa, z nikim się nie umawiał. Widziałam go za każdym razem z innymi dziewczynami.
Ethan też dziwnie wyglądał, kiedy był w pobliżu mnie. Nie wiedziałam dlaczego. Skoro go unikałam, nie powinnam o tym myśleć.
"Moja kochanie ma jutro urodziny. Jestem taka podekscytowana."
Usłyszałam, jak Teresa cieszy się z moich urodzin.
Miałam skończyć osiemnaście lat. Poczułam się jakoś nerwowo. To był czas, kiedy wilkołaki znajdowały swoich partnerów. Jeśli wcześniej ktoś mnie naznaczył, mogłam być jego partnerką. Ale jeszcze z nikim się nie związałam, więc kogoś dostanę jako partnera.
"O czym myślisz?" Teresa poklepała mnie po ramieniu.
Potrząsnęłam głową. "O niczym."
"Nadal myślisz o Ethanie?"
Westchnęłam. Nie myślałam, ale jednocześnie tak, myślałam o nim.
Jego związek z Julie nie był jasny. On też go nie deklarował. Ale nie byłam w jego typie, a jutro miałam urodziny, więc musiałam myśleć tylko o moim partnerze.
Skoro mnie nie lubił, nie powinnam o nim myśleć.
"Martwię się o mojego partnera" - wyjaśniłam Teresie.
"Nie martw się. On cię zrozumie. Wiesz, że partner może zmienić twoje życie na szczęśliwe."
Przytaknęłam głową. Ale nie o to chodziło.
Zawsze czułam, że Ethan jest moim partnerem. Czułam to od dawna. Czułam się z nim jakoś połączona. Byłam pewna, że on tego nie czuje, inaczej przynajmniej spróbowałby ze mną o tym porozmawiać.
Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, a potem wróciłyśmy na zajęcia.
Po moich ostatnich zajęciach czekałam na Teresę. Przechodziłam obok kilku sal lekcyjnych, kiedy usłyszałam warczenie.
Moje nogi stanęły. Odwróciłam głowę w stronę sali i podeszłam bliżej drzwi.
Korytarz był pusty. Rozejrzałam się i odkryłam, że jestem tam sama.
Nagle usłyszałam dźwięk uderzenia. Natychmiast otworzyłam drzwi i zobaczyłam dwóch chłopców trzymających się za kołnierze.
Byłam zszokowana, kiedy zobaczyłam ich twarze.
"Ethan!"
Krzyknęłam i pobiegłam do niego. Ale zanim zdążyłam do niego dotrzeć, Ryan zdążył już uderzyć go w twarz.
Z kącika ust Ethana leciała krew.
Ethan cofnął się, a jego plecy oparły się o ścianę. Ujęłam jego policzki w dłonie i zapytałam:
"W-wszystko o-okay? Co się dzieje?"
Zmarszczył brwi, kiedy mnie zobaczył. Lekko odsunął moją rękę od swojej twarzy.
Moje własne działania zdumiały mnie. Ethan otarł krew z ust kciukiem.
Spojrzałam na Ryana, który wpatrywał się we mnie.
"Co się dzieje? Dlaczego go bijesz?" - zapytałam go.
Wpatrywał się we mnie przez kilka sekund, a jego oczy pociemniały, co mnie przestraszyło. W tamtych czasach zachowywał się przy mnie tylko dziecinnie. Nigdy go takiego nie widziałam.
Przypomniałam sobie, kiedy był dzieckiem, zawsze złościł się na innych.
Nawet nie wiem kiedy, Ethan podszedł do niego i mocno go uderzył.
Byłam zszokowana. Znowu zaczęli się bić. Jak dzikie bestie, rzucili się sobie do gardeł.
"Możecie obaj przestać?" - powiedziałam i próbowałam odsunąć Ethana.
Nie wiedziałam, co robić. Czy powinnam wezwać kogoś na pomoc? Jeden z nich rozbił sobie usta, a drugi policzek.
Co miałam zrobić?
Znowu próbowałam ich odsunąć, ale zostałam przez nich popchnięta.
"Aaa!"
Upadłam na ścianę i uderzyłam się w głowę. Złapałam się za czoło.
Ethan i Ryan obaj przestali się bić i spojrzeli na mnie. Wyglądali na oszołomionych. Nie sądzili, że zostanę zraniona.
"Kurwa! Co ci się stało?" - powiedział Ethan i pobiegł do mnie.
Ryan stał tam, gdzie stał, patrząc na mnie.
Czułam się oszołomiona.
"N-nie bijcie się."
Poczułam, jak ogarnia mnie ciemność i wszystko wokół mnie zniknęło.
Kiedy się obudziłam, zobaczyłam biały sufit. Próbowałam usiąść, ale poczułam, jak czyjaś ręka lekko naciska na moje ramię.
"Nie siadaj. Potrzebujesz odpoczynku."
Usłyszałam Teresę. Odwróciłam głowę w prawo i zobaczyłam, że siedzi na stołku blisko łóżka.
Dotknęłam czoła i poczułam plaster po lewej stronie czoła.
"Co się stało?" - zapytałam ją.
Przypomniałam sobie bójkę, a potem nagle zostałam zraniona.
"Dzwoniłam do ciebie. Ethan odebrał telefon i kazał mi przyjść do tej izby chorych."
"Ethan? Jak on się ma?"
"Wyglądał dobrze. Tylko rozcięte usta."
"Gdzie on jest?"
"Wyszedł, jak tylko tu przyszłam."
Przytaknęłam i zamknęłam oczy.
Odpoczęłam trochę, a Teresa czekała na mnie przez godzinę, siedząc tam.
Wstałam. Pielęgniarka powiedziała mi, że mogę iść. Wzięłam środek przeciwbólowy i wyszłam ze szpitala z Teresą.
Odwiozła mnie do domu i kazała uważać na siebie.
Kiedy weszłam do domu, moja mama zobaczyła moje czoło i zapytała:
"Co ci się stało? Zraniłaś się!"
"Mamo, czułam się słabo, a potem poślizgnęłam się."
"Musisz więcej jeść. Czy powinnyśmy iść do lekarza watahy na kontrolę?" Wyglądała na bardzo zmartwioną.
"Nie, mamo. Czuję się dobrze. Potrzebuję tylko trochę odpoczynku."
Pogładziła mnie po głowie i przytaknęła. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Myślałam o dzisiejszej bójce. Dlaczego się bili?
Kiedy nastała noc, miałam iść na kolację, kiedy przyszła moja mama z torbą.
"Załóż to i zejdź na dół, kochanie."
W torbie była piękna brązowa sukienka. Wyjęłam ją i uśmiechnęłam się.
"Mamo, nie musiałaś tego robić."
Pocałowała mnie w czoło i powiedziała:
"Twój tata urządził dziś wieczorem przyjęcie. Teresa czeka na ciebie na dole."
Nie byłam zaskoczona. Co roku mój ojciec dzwonił do Teresy i organizował małe przyjęcie dla nas czworga w noc moich urodzin. Byłam z tego zadowolona.
"Dobrze, mamo" - odpowiedziałam z uśmiechem.
Ale mój uśmiech zamarł, kiedy usłyszałam następne zdanie mojej mamy.
"To taki zaszczyt, że Alfa Neil i jego rodzina również przyszli dziś wieczorem, aby świętować z nami twoje urodziny."
















