logo

FicSpire

Kochanek, Którego Trzeba Zabić

Kochanek, Którego Trzeba Zabić

Autor: Vivian_G

Rozdział 9: Paz
Autor: Vivian_G
8 wrz 2025
Rozdział 9: Perspektywa tego wilkołaka: Ci ludzie są naprawdę obrzydliwi, ale podoba mi się to, co widzę. Wygląda na to, że przeze mnie giną. Zaatakowałem ich oboje, zabiłem na miejscu i upadli na podłogę. Ale co? Widzę, że ta kobieta jeszcze żyje. Powoli podniosła głowę i spojrzała na córkę. "Uciekaj, Amando. Ukryj się, aż wzejdzie słońce. Wilkołaki nie będą krążyć za dnia." Nie! Dlaczego to powiedziała? "Mamo, proszę, nie odchodź!" Krzyknęło to dziecko. Poczułem się zirytowany i postanowiłem, że zrobię to bardziej brutalnie. Chcę zabić tę irytującą kobietę i jej dziecko! Postawiłem nogę na kobiecie i zmiażdżyłem jej głowę. Haha, czuję się świetnie! Zacząłem się śmiać z szeroko otwartymi ustami. Ale wtedy moje oczy się rozszerzyły, bo to dziecko wrzuciło mi piłkę do ust! Nie mogłem jej wyjąć z ust. Nie mogę oddychać! Co mam robić! Ale wtedy zobaczyłem, że dziecko uciekło! Nie! Ucieka mi! Muszę ją zabić! Ale ugh, nie mogę oddychać! Co robić! Ale wtedy zobaczyłem ich ścianę. Cofnąłem się i uderzyłem plecami o ścianę. Nadal nie wyszła! Argh! Spróbowałem jeszcze raz, ale z większą siłą. Ach! Teraz całkowicie wypadła mi z ust. Dyszałem i naprawdę czułem, że umieram. Potem spojrzałem na tych ludzi, których zabiłem. "Zasłużyliście na to" - warknąłem. Wyszedłem z ich domu i zacząłem chodzić, żeby poszukać tego dziecka. Gdzie ona jest? Muszę ją zabić przed wschodem słońca. Chodziłem i wołałem ją po imieniu. "Amando? Gdzie jesteś? Chcesz dołączyć do rodziców w niebie?" Na ulicy jest tak cicho. Nie mogłem wcześniej zapamiętać jej zapachu z powodu krwi jej rodziców. To był mój błąd! Bardzo się starałem jej szukać, ale nie mogłem jej znaleźć! Skakałem i wyłem. Słońce zaraz wzejdzie, powinienem wrócić do mojej starej formy, ale ponieważ jestem tak ranny, powinienem wrócić do naszego wilkołaczego świata! Po prostu zrezygnowałem z szukania tego małego dziecka, ale obiecuję, że cię zabiję! Wróciłem do naszego wilkołaczego świata przez jeden z portali. Potem usłyszałem plotki o Kenie. Że Ken jest następcą tronu tego wilkołaczego królestwa! Nienawidzę tego leniwego następcy tronu! Poszedłem do lekarza i opatrzyłem rany na głowie i twarzy. Naprawdę boli! Leżałem na łóżku pacjenta i przypomniałem sobie, co mi zrobiła! Naprawdę cię zabiję! Plus ta piłka, którą mi rzuciła! Podrapałem łóżko pazurami. "Już dobrze" - powiedział lekarz. Dał mi lekarstwo i wziąłem je. Przemieniłem się w ludzką postać i postanowiłem pójść do baru. Chcę się napić przed powrotem do ludzkiego świata. Zabiję cię, Amando. Przybyłem do baru, ale wtedy, o! To Ken. Podszedłem do niego i zbliżyłem się. "Ken, dlaczego wyglądasz na takiego problematycznego?" - zadrwiłem z niego, a potem usiadłem obok niego. "Jedno czerwone wino, proszę" - zamówiłem u baristy, uśmiechając się. Ken nawet na mnie nie patrzył. Nie mógł przestać pić. Potem spojrzałem na niego. "Właśnie zabiłem dwóch ludzi z ludzkiego świata. Mieliśmy umowę, ale jej nie dotrzymali" - zacząłem dzielić się tym, co mi się przydarzyło, bo nie mam tu przyjaciół. Chociaż nawet nie jesteśmy przyjaciółmi. Nienawidzę go, a on nienawidzi mnie. Potem moje czerwone wino zostało podane przez baristę. "Och, dziękuję" - podziękowałem bariście i jestem podekscytowany, że mogę się go napić! "Dlaczego tu jesteś, Paz? Nawet nie jesteśmy przyjaciółmi i tak bardzo cię nienawidzę. Przestań udawać, że jesteś przyjacielem!" - powiedział Ken chłodno prosto w moją twarz! Potem zachichotałem. "Haha. Wiem, prawda? Po prostu czuję się tak usatysfakcjonowany, widząc twoją twarz. Właśnie usłyszałem plotki o tobie" - odpowiedziałem. Tak, słyszałem plotki, że Ken popełnił duży błąd i dotyczy to ludzkiego świata. Więc, jak sobie z tym poradzisz, Wasza Wysokość? Ale wtedy Ken złapał mnie za szczęki i spojrzał mi w twarz swoimi gniewnymi oczami! "Wynoś się! Albo cię zabiję!" Wow, zmienił się. Teraz jestem bardziej ciekawy, co zrobił Ken. Zdjąłem ręce Kena z moich szczęk i wstałem. "Wow, zmieniłeś się. Z leniwego, dobrego wilkołaka, stałeś się bezdusznym wilkołakiem-potworem" - odpowiedziałem, posyłając mu uśmieszek. Potem odwróciłem się od Kena: "Okay, wrócę do ludzkiego świata i będę tam dalej żył. Kogoś szukam" - powiedziałem. Tak, muszę wrócić, bo mam tam wiele rzeczy i muszę zabić Amandę! "I żyję tam bardzo wygodnie. Jestem super bogatym dyrektorem generalnym" - przechwalałem się i pożegnałem go, wychodząc z baru. Opuściłem wilkołacki świat i wróciłem do ludzkiego świata. W moim ludzkim świecie wiele kobiet jest zafascynowanych moim urokiem. Poszedłem do mojego budynku i wszedłem do mojego biura. Usiadłem na krześle biurowym i zrelaksowałem się tam. Ale właśnie zdałem sobie sprawę, że nie ma czasu na relaks! Muszę zabić to małe dziecko! Poprosiłem asystentkę, żeby poszukała Amandy. Moja asystentka powiedziała mi, że była na stypie swoich rodziców, ale potem zniknęła w nocy. Potem potarłem podbródek i uśmiechnąłem się. Więc wiesz, jak się przede mną ukryć, co? Ale nie pozwolę ci na to. Wstałem, a moja asystentka powiedziała mi, że jutro odbędzie się pogrzeb jej rodziców. Ale niestety, nie jest wieczór. Hmm, po prostu pozwolę mojej asystentce ją porwać. - Perspektywa trzecioosobowa: Następnego dnia Paz czekał na Amandę. Ale jego asystentka wróciła do jego biura sama. Oczy Paza rozszerzyły się. "Gdzie ona jest?!" - zapytał, uderzając tak mocno w stół. Jego asystentka spuściła głowę. "Przepraszam, nie mogłam jej znaleźć, sir. Musiała wyjechać z Madrytu" - przeprosiła i wyjaśniła. Paz poczuł się sfrustrowany. "Nie! Wynoś się!" - krzyknął na swoją asystentkę. Jego asystentka ukłoniła się mu, a potem wyszła z biura. "Znajdę cię i zabiję, Amando!" - krzyknął. Po kilku dniach jego asystentka wręczyła mu nowe dokumenty. Położyła je na jego stole. Paz skrzywił usta. "Hmm, mam nadzieję, że to dobre wieści" - pomyślał. Przejrzał je i wtedy zobaczył zdjęcia i lokalizację Amandy. "Więc jesteś teraz w Barcelonie! Zabiję cię, Amando!" - powiedział do siebie, uśmiechając się złowrogo. Paz pojechał do Barcelony w swojej ludzkiej postaci i prywatnym samochodem. Nikt nie wie, że jest wilkołakiem. "Teraz wysiądę. Możesz jechać pierwszy" - powiedział do swojego kierowcy, gdy zatrzymali się przed bramą sierocińca. Robiło się późno. Paz chodzi w kółko, a potem niesie ze sobą bombę wybuchową. Mimo że wilkołaki są w ludzkiej postaci, nadal są silniejsze i szybsze od ludzi. Więc był w stanie skoczyć tak wysoko i włamać się do pokoju, żeby wejść do budynku sierocińca. Potem zobaczył dziewczyny w holu. Mógł widzieć ich plecy, bo stał za nimi z góry. "Amando" - przeczytał imię Amandy na koszulce i pomyślał, że to Amanda, ale to Madeleine, bo zamieniły się koszulkami. Paz uśmiechnął się i pomyślał, że naprawdę zabije Amandę. Potem podłożył bombę w rogu i nacisnął przycisk. Bomba wybuchnie po 5 minutach. Paz czuł się taki szczęśliwy i patrzył na bombę wybuchową. "Pa, Amando. Wkrótce będziesz ze swoimi rodzicami." Paz wyszedł z budynku i ukrył się za dużym drzewem. Słońce zachodzi i postanawia przemienić się w swoją wilkołaczą postać, bo myśli, że nikt go nie zobaczy. "Wszyscy zostaną później zabici i to twoja wina, Amando! Hahaha!" - powiedział do siebie i poczuł potrzebę świętowania. Po 5 minutach budynek wybuchł. Paz śmiał się bez przerwy, patrząc, jak budynek wybucha i zawala się. Amanda, która była na zewnątrz, pobiegła w stronę budynku, ale zobaczyła znajome stworzenie. Jej oczy znów się rozszerzyły, a jej ciało zaczęło drżeć. "Ten wilkołak!" - pomyślała. Ale wtedy... "Co się tu dzieje?" - zapytała Amanda pani Wright. Państwo Wright wysiedli z samochodu. A są rodziną miliarderów, która miała adoptować Madeleine. Oczy Amandy rozszerzyły się, gdy poczuła, że Paz zaraz ją zauważy. Ale Paz nawet ich nie zauważył. Był tak zajęty śmianiem się jak szalony. Amanda przytuliła panią Wright. Ale wtedy pani Wright przeczytała imię Madeleine na koszulce, którą miała na sobie Amanda. "Madeleine?" - zawołała Amanda pani Wright i pomyślała, że jest Madeleine. Amanda coś sobie uświadomiła. Skoro jej życie jest w niebezpieczeństwie, a wilkołak myśli, że umarła, może użyć tożsamości Madeleine, żeby ożyć i żyć normalnie. "Przepraszam, Madeleine, muszę udawać, że jestem tobą" - pomyślała Amanda. Amanda wtedy spojrzała na panią Wright, przytulając ją. "Tak, mamo. Jestem Madeleine."

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 9: Paz – Kochanek, Którego Trzeba Zabić | Czytaj powieści online na FicSpire