Jasper odprowadził Alyssę do ambulatorium. Lekarza nie było, więc Alyssa chwyciła za jodynę i bandaże, po czym sprawnie opatrzyła ranę.
– Ja to zrobię – zaproponował chłodno Jasper, zbliżając się do niej.
Alyssa odwróciła się od niego sfrustrowana. Odpowiedziała lodowato: – Nic mi nie jest.
Jasper znany był ze swojej upartości. Był w pewnym sensie ekstremistą. Mógł ignorować Alyssę, jakby nie istn
















