Dwaj zabójcy mogli tylko patrzeć, jak powoli otacza ich wataha wilków krwawego księżyca i ich dowódcy beta.
– To koniec. Nie zdołaliście nas oszukać. Myślicie, że zmylilibyście nas zapachem, którego użyliście, żeby nas zmylić? – powiedział Taz, nadymając pazury i kły, gotów zaatakować zabójców beta.
– Wynoście się, kundelki, i wróćcie płakać do waszej alfy. Ona jest nasza – odezwał się jeden z z
















