Następnego dnia, po powrocie z pracy, Sasza czekała na Michaela. Odkładała pieniądze, żeby spłacić mu dług za ubrania i niebiosa jej sprzyjały. Przynajmniej teraz mogła spłacić dług bez obaw, bo zaoszczędziła wystarczająco dużo, by jej konto nie odczuło braku pięciuset tysięcy, a wszystko to dzięki facetowi, który wciąż przysyłał kontrakty do jej firmy.
Michael wrócił później i jak zwykle, minął j
















