Michael chwycił poręcze, stawiając powoli, ale ostrożnie każdy krok. Obficie się pocił i ciężko oddychał. Z każdym krokiem jego dłonie zaciskały się mocniej na poręczach, a brwi marszczyły się. Łagodny głos doktora Cage'a zachęcał go, gdy ten stał za nim, gotów go złapać, gdyby stracił równowagę.
"Tak jest. Tak jest. Jeszcze jeden krok. Udaje ci się. Udaje ci się. Dalej, próbuj. Dasz radę. Dobra r
















