Jej chłopak i siostra splątani w pościeli, więc odwróciła się i poślubiła budzącego grozę potentata biznesowego, Gideona Leitha. Nie tylko jest gwiazdą sama w sobie, ale także specjalistką od PR i przedsiębiorcą? Super kierowcą wyścigowym? Światowej sławy projektantką, złotą medalistką?! Kim jest ten cenny, ukryty skarb dziewczyny!!! Z pożałowania godnej odrzuconej stała się boginią, podziwianą przez dziesiątki tysięcy ludzi, a jej adoratorzy ustawiali się w kolejce od Jincheng aż po Kioto. Pan Leith, który dostrzegł kobiecy urok tej pewnej osoby, szybko wtulił ją w ramiona. "Żono, muszę cię dobrze ukryć. Możesz należeć tylko do mnie!"

Pierwszy Rozdział

Kiedy Nell Jennings dotarła do hotelu Lihua, była już godzina 23:00. O tej porze nie było bezpiecznie, aby osoba pracująca w branży artykułów dla dorosłych osobiście realizowała dostawy. Zwłaszcza, że była młodą i piękną dziewczyną. Nie miała jednak innego wyjścia. Życie nie było łatwe. Na wszystko potrzebne były pieniądze: od jedzenia, przez ubrania, po mieszkanie i transport. Poza tym, Jason Morton miał wrócić za kilka dni. Spotykali się od sześciu lat, ale on spędził ponad połowę tego czasu z dala od niej. Musiał zajmować się interesami zarówno w kraju, jak i za granicą, więc naturalnie nie mogła go powstrzymywać. Na szczęście łączyło ich głębokie uczucie. Oprócz codziennej pracy prowadziła też mały biznes, więc na pewno uda jej się sprawić mu niespodziankę na urodziny, które wypadały za kilka dni. Na tę myśl kąciki ust Nell uniosły się w cichym uśmiechu. Naciągnęła mocniej rondo czarnego kapelusza na głowę, chwyciła pudełko z dostawą i ruszyła do środka. Hotel Lihua był w Jincheng słynnym przybytkiem trwonienia pieniędzy. Większość ludzi, którzy przychodzili tu wydawać fortunę, stanowili zamożni i szanowani obywatele. Nie trzeba dodawać, że hol był urządzony z przepychem, a nawet windy wyłożono złotem i srebrem. Stojąc w blasku tych świateł, człowiek mógł jedynie poczuć wstyd z powodu własnej marności w porównaniu z tym splendorem. Nell po prostu trzymała pudełko i nie pozwalała swojemu wzrokowi błądzić. Jej piękna twarz była zakryta maską, odsłaniając jedynie parę głębokich i spokojnych oczu, z których bił chłód i dystans. Winda zatrzymała się na 22. piętrze z cichym „ding”. Wyszła, szybko odnalazła pokój 2202 i zadzwoniła dzwonkiem. Zanim drzwi się otworzyły, ze środka dobiegły już lubieżne, gorączkowe jęki mężczyzny i kobiety. – Jay, ach... Przestań. Chyba przyjechał nasz prezent. – Czekaj, odbiorę. Usta Nell wykrzywiły się mimo woli, gdy tak stała pod drzwiami. „Ich mała zabawka jeszcze nie dotarła, a oni już zaczęli zabawę? Co za niecierpliwość!” Drzwi otworzyły się szybko i w progu stanął świeżo wykąpany mężczyzna w szlafroku. Nell nie spojrzała na niego, po prostu podając pudełko. – 843 juany! Gotówka czy WeChat? Osoba naprzeciwko niej ani drgnęła. Dwie sekundy później rozległ się niepewny głos: – ...Nelly? Nell była lekko zaskoczona i podniosła głowę. Mężczyzna stojący w drzwiach był wysoki, miał krótkie, wilgotne włosy. Miał na sobie tylko biały szlafrok, a w blasku ciepłego, żółtego światła jego przystojna twarz wyrażała zaskoczenie, konsternację i... nutę paniki. Twarz Nell natychmiast stężała z zimna. – Jason, kto to? – Nikt. Tylko dostawca. Jason Morton odezwał się pospiesznie, zanim Nell zdążyła wydać z siebie jakikolwiek dźwięk. Szybko wyjął plik banknotów z portfela i wcisnął jej do ręki, po czym wyrwał jej pudełko. Drzwi zatrzasnęły się z hukiem. Nell stała tam, a jej opuszki palców lekko drżały. Jej twarz była blada. W następnej chwili nagle prychnęła śmiechem. Spojrzała na stos banknotów w dłoni, jakby zobaczyła niesamowity żart, kpiąc ze swojej ignorancji i głupoty. Kiedy w środku rozległy się odgłosy miłosnych uniesień, wzięła głęboki oddech i powstrzymała pieczenie w oczach. Następnie odwróciła się i wyciągnęła telefon, kierując się w stronę windy. – Halo, tak, czy to Miejskie Biuro Bezpieczeństwa Publicznego? Chciałabym zgłosić, że ktoś zażywa narkotyki i uprawia prostytucję w hotelu Lihua. Numer pokoju to... Dwadzieścia minut później. Radiowóz zaparkował przed hotelem Lihua wraz z kilkoma reporterami mediów niosącymi kamery. Gdy ludzie z hotelu byli wyprowadzani, reporterzy rzucili się do przodu. – Panie Morton, ktoś zgłosił, że brał pan narkotyki i korzystał z usług prostytutek w tym hotelu. Czy to prawda? – Panie Morton, jako dziedzic Morton Corporation, czy uważa pan takie zachowanie za właściwe? – Panie Morton, kim była ta kobieta z panem? Krążą plotki, że to płatna eskortka z branży rozrywkowej. Czy to prawda? – Panie Morton... Jason był tak otoczony przez reporterów, że nawet policja nie mogła ich powstrzymać. Po chwili nie mógł już tego wytrzymać i ryknął z wściekłością: – Wynocha! Reporterzy byli zaskoczeni, ale się cofnęli. Jason spojrzał ponad tłumem i wbił wzrok prosto w Nell. Jego oczy były pełne nienawiści i bezwzględności. – Tego właśnie chciałaś? Nell uśmiechnęła się chłodno, a w jej oczach błysnęła kpina. – Nawet jeśli to zrobisz, nigdy mnie nie zdobędziesz! Nell nagle podeszła do przodu i podniosła rękę na oczach wszystkich reporterów i policji— Plask! Po piekącym policzku głowa Jasona odskoczyła w bok. W otoczeniu nagle zapadła cisza. Policjant otworzył usta. – Proszę pani... – Przepraszam, ręka mi się omsknęła. Uśmiechnęła się blado i potarła nadgarstek. Jej głos był czysty i zimny, gdy patrzyła na Jasona z urazą. – Myślisz, że przejmowałabym się kawałkiem brudnego papieru, który wpadł do toalety? Możesz uznać ten policzek za odsetki. Resztę kapitału odbiorę w ciągu najbliższych trzech dni! Oczy Jasona błysnęły paniką. – J-jaki kapitał? Nell uniosła brwi. – Naprawdę chcesz, żebym ci przypomniała? Twarz Jasona natychmiast zbladła. Uśmiechnęła się chłodno, pełna drwiny i pogardy. Kiedy policjanci zobaczyli, że nie mają nic więcej do powiedzenia, machnęli ręką i wprowadzili ludzi do samochodu. Teraz, gdy zostali zabrani, dziennikarze nie mieli już powodu, by dłużej zostawać. Oni również zaczęli odchodzić. Wejście do hotelu, które pierwotnie było oblegane, nagle opustoszało. Nell stała tam przez krótką chwilę i czekała, aż łatwiej będzie jej oddychać, zanim odeszła. Niespodziewanie, gdy tylko odwróciła głowę, jej wzrok napotkał parę głębokich i badawczych oczu. Należały do młodego mężczyzny w ciemnym garniturze. Miał wysoką i prostą sylwetkę, starannie ułożone krótkie włosy i oczy głębokie jak bezkresne morze gwiazd. Pod osłoną nocy jego przystojne rysy emanowały czystą i ponadczasową szlachetnością, która kłóciła się z rozpustnym i zepsutym otoczeniem wokół niego. Serce Nell zadrżało. W głębi duszy pomyślała, że wygląda znajomo. Jednak kiedy znów na niego spojrzała, jej wzrok potajemnie powędrował do sekretarza za nim, a także do srebrnego Porsche zaparkowanego obok. Wtedy poczuła, że nie ma mowy, by znała tak przyciągającą wzrok osobę. Zlekceważywszy to, w końcu odwróciła się, by odejść. Kiedy drobna postać wtopiła się w ruch uliczny, Gideon Leith odwrócił wzrok i zapytał cicho: – Kto to był? Stojący za nim Matthew Starks szybko odpowiedział: – Czy chodzi panu o osobę, która została wcześniej zabrana przez policję? Wygląda na to, że to syn właściciela Morton Corporation. Wrócił z zagranicy zaledwie kilka dni temu. Gideon zmarszczył lekko brwi. – Mówię o dziewczynie. – Słucham? – Matthew był lekko zdezorientowany. – Jakiej dziewczynie? Zauważywszy, że wyraz twarzy Gideona stał się nieprzyjemny, Matthew natychmiast zareagował. – Przepraszam, Panie Prezesie. Zaraz sprawdzę... – Nie trzeba. Gideon mu przerwał. Zamyślił się głęboko przez kilka sekund i nagle coś sobie przypomniał. W jego oczach błysnęło zdziwienie i raz jeszcze spojrzał w kierunku, w którym odeszła dziewczyna. Kąciki jego ust uniosły się w uśmiechu. Wtedy wreszcie wszedł do środka. ... Jako osoba zgłaszająca, Nell również pojechała z policją na komisariat. Gdy tylko skończyła składać zeznania, do środka wtargnęła grupa ludzi. Na czele grupy stała nestorka rodziny Jenningsów, Sylvia Walker. Rzuciła się do przodu i wymierzyła Nell potężny policzek. Nell zmarszczyła brwi, gdy w ustach poczuła metaliczny posmak. Spojrzała chłodno na ludzi stojących naprzeciwko niej. – Ty mała zdziro! Sylvia trzęsła się ze złości. – Wiedziałaś bardzo dobrze, że to twoja młodsza siostra, a mimo to wezwałaś na nią gliny? Próbujesz wpędzić mnie do grobu?! Nell otarła krew z kącika ust i spojrzała drwiąco na kobietę przed sobą. – Moja siostra? Mówisz o Celine? – Po co udajesz głupią? Wszyscy już wiedzą, że druga młoda córka rodziny Jenningsów uwiodła narzeczonego innej. To ty to wszystko spowodowałaś, a nawet o tym nie wiedziałaś? Nell spuściła wzrok i zaśmiała się cicho. – A więc tą kobietą była ona! Myślałam, że to tylko jakaś przypadkowa prostytutka chętna zarobić trochę pieniędzy, a okazało się, że to moja własna siostra?