Celine zamarła, a jej wyraz twarzy zrzedł.
– Siostro, jak możesz tak o mnie mówić?
Sally również wymusiła uśmiech. – Nell, twoja siostra ma dobre intencje, więc dlaczego z nią nie porozmawiasz? Wyjaśnijcie sobie wszelkie nieporozumienia. Wciąż jesteśmy rodziną.
– Rodziną! Przepraszam! Mogę być rodziną ze wszystkimi w tym domu, z wyjątkiem waszej dwójki.
– Poza tym moja mama ma tylko jedną córkę. Od kiedy mam siostrę? Proszę, nie wtykajcie nosa w moje sprawy. Uważajcie, żeby duch mojej mamy nie odwiedził was w środku nocy, by upomnieć się o wasze życie!
– Ahhh—!
Celine krzyknęła ze strachu na widok zimnej i surowej postawy Nell i zanurkowała w ramiona Sally.
W tym momencie ze schodów nagle dobiegł surowy krzyk.
– Nell Jennings!
Nell podniosła wzrok i zobaczyła Sylvię idącą o lasce.
Choć Stara Pani była w podeszłym wieku, była czerstwa i krzepka, a jej wzrok był ostry. Zazwyczaj nosiła ciężki wyraz twarzy, który miał w sobie rodzaj onieśmielającej aury.
Jednak Nell się jej nie bała. Stała pewnie z zimnymi oczami i imponującą postawą.
Sylvia nienawidziła tej części niej najbardziej. Była uparta i zdystansowana, tak jak jej zmarła matka. To było tak, jakby urodziła się z dumnymi genami we krwi, więc nie dbała o nikogo innego.
Warknęła zimno: – Co ty właśnie powiedziałaś?
Nell nie kłopotała się odpowiedzią. Były pewne rzeczy, o które nie było sensu kłócić się więcej niż raz.
Kilka lat temu kłóciła się z nimi o matkę.
Teraz wiedziała, że w tej rodzinie nie ma nikogo, kto dbałby o jej matkę, więc nie zawracała sobie głowy kłótniami z nimi.
Sylvia pomyślała, że Nell milczy, bo się boi, i jej wyraz twarzy złagodniał.
Następnie spojrzała na Celine, która skurczyła się w ramionach Sally. Na tę delikatną, małą twarz, która wyglądała jak przerażony jeleń wpatrujący się w nią, jej oblicze nie mogło się nie rozluźnić nieco bardziej.
– Dobrze!! Skoro już wróciłaś, przestań wspominać przeszłość. Jedzmy.
Następnie poprowadziła drogę do jadalni.
Nell zmarszczyła brwi, ale poszła za nią.
– Nell, kazałam ciotce Carroll ugotować twoje ulubione jedzenie, skoro wiedzieliśmy, że wracasz. Spróbuj. Smakuje ci?
Gdy tylko usiedli przy stole, Sally zaczęła gorliwie nakładać jej potrawy.
Nell stłumiła obrzydzenie w sercu. Nie ruszyła pałeczkami i nie udzieliła jej żadnej odpowiedzi.
Temperament Shauna natychmiast wybuchł na widok jej siedzącej tu jak góra lodowa.
– Co? Czy to tak źle wezwać cię na posiłek? Sally jest wciąż twoją starszą. Nie wiesz nawet, jak powiedzieć „dziękuję”, kiedy nakłada ci jedzenie?
Nell nadal milczała.
Choć nie chciała się z nimi sprzeczać, nie mogli oczekiwać, że będzie miła dla kobiety, która doprowadziła jej matkę do samobójstwa, a co dopiero jeść przy tym samym stole z nią.
Odłożyła pałeczki i powiedziała zimno: – Daruj sobie! Nie jestem głodna i nie chcę też jeść. Po co mnie dzisiaj wezwaliście? Przejdźcie do rzeczy!
Oczy Sylvii błysnęły przebiegle.
Tym razem nie rozzłościła się i powiedziała tylko cicho: – Wygląda na to, że bardzo nienawidzisz tej rodziny. Dobrze, nikt cię nie zmusi, jeśli nie chcesz jeść. Powód, dla którego cię dziś wezwaliśmy, to tylko poinformowanie cię o czymś.
– Pojutrze są urodziny twojej siostry i odbędzie się dla niej przyjęcie. Omówiliśmy to już z rodziną Mortonów i ogłosimy ich związek na przyjęciu. Ty też będziesz musiała wziąć w nim udział.
– Jeśli ktoś zapyta, po prostu powiedz, że Jason Morton zawsze był zaręczony z twoją siostrą. To dla twojego dobra. Skoro wasz związek to już przeszłość, po prostu odpuść!
Nell patrzyła na nią w szoku.
Nigdy nie sądziła, że posuną się do tak wielu sztuczek, by zmusić ją do powrotu do domu tylko w tym celu.
Spojrzała na Sylvię, a po dłuższej chwili nagle zaśmiała się cicho.
– Chcesz powiedzieć, że mam być ich tarczą? Chcesz, żebym była odskocznią do ogłoszenia ich związku?
Wyraz twarzy Sylvii pociemniał z niezadowolenia. – Uważaj na słowa. To nie tylko dla twojej siostry. To także dla ciebie!
Po chwili dodała: – Ty też jesteś dziewczyną i musisz kiedyś wyjść za mąż. Czy to byłoby miłe, gdyby ludzie wiedzieli, że zostałaś wcześniej porzucona?
– A co, jeśli odmówię?
– Nie masz tu nic do gadania! Już podjęłam decyzję! Nie masz możliwości sprzeciwu!
– A co, jeśli będę upierać się, by nie iść?
Sylvia zaśmiała się zimno, patrząc na nią oczami pełnymi drwiny i pogardy.
– Na pewno pójdziesz, chyba że... Nie chcesz rzeczy, które zostawiła twoja matka.
Jadalnię natychmiast spowiła cisza, w której słychać było upadającą szpilkę.
Nell nagle podniosła się z krzesła.
Wpatrywała się w Sylvię z bladą twarzą i lodowatymi oczami.
Po dłuższym czasie zaśmiała się zimno.
– Dobrze! Świetnie! Możesz mnie teraz szantażować, ale nie możesz mnie szantażować wiecznie!
– Szantażowanie cię teraz wystarczy.
Sylvia strzepnęła z siebie gniew i spokojnie odłożyła pałeczki.
– 20:00 pojutrze, Hotel Dijue. Nie spóźnij się.
…
Kiedy Nell opuściła dom, była już ósma wieczorem.
Późnojesienny wiatr chłodził jej ciało, ale nie potrafił rozproszyć gniewu w jej sercu.
Zawsze wiedziała, że Sylvia faworyzuje Celine, ale nie spodziewała się, że aż do tego stopnia.
Sylvia nie kłopotała się nawet zachowaniem pozorów jako jej babcia i po prostu użyła tego, co zostawiła jej matka, jako szantażu, by pozwolić Celine wejść na jej pozycję?
To było niedorzeczne!
Nell stała na poboczu i przez chwilę była wściekła, ale szybko ochłonęła.
Tamtego roku, przed incydentem, jej matka Cathy Morrison zleciła prawnikowi sporządzenie testamentu.
Treść testamentu była bardzo prosta. Miała w banku skrytkę i gdyby pewnego dnia zmarła, cała jej zawartość należałaby do Nell.
Jedynym warunkiem było to, że musiała poczekać do ślubu. Do tego czasu prawnik miał ją dla niej trzymać.
Nell nie wiedziała, dlaczego matka sporządziła taki testament, ani nie wiedziała, co jest w tej skrytce.
Przez lata rodzina Jenningsów próbowała na wszelkie okrężne sposoby skłonić ją do zrzeczenia się tego spadku.
Oczywiście nie chciała tego zrobić. Pomijając wartość przedmiotów w środku, sam fakt, że było to coś, co zostawiła jej matka, sprawiał, że nie mogła pozwolić, by wpadło to w ręce innych.
Jednak teraz czuła, że to, co jest w środku, nie może być czymś prostym.
Inaczej bogata rodzina Jenningsów nie pożądałaby tego tak bardzo.
Gdy rozmyślała, czarne Audi przejechało obok niej i zatrzymało się przy głównej bramie.
Podczas gdy Nell była oszołomiona, w jej uszach rozbrzmiał znajomy męski głos.
– Nell? Dlaczego tu jesteś?
Nell przechyliła głowę, by spojrzeć na Jasona Mortona, który właśnie wysiadł z samochodu. Ubrany był w ciemnoniebieski garnitur Armaniego, który podkreślał jego wyprostowaną postawę i witalność.
Drwiąco uniosła kąciki ust i powiedziała zimnym głosem: – Panicz Morton jest zajętym człowiekiem, więc być może zapomniał, jak brzmi moje nazwisko.
Jason zachwiał się, a jego twarz nieco zesztywniała.
Oczywiście nie zapomniał, że Nell jest z Jenningsów. To miejsce technicznie rzecz biorąc również było jej domem.
Tyle że zerwała kontakty z Jenningsami kilka lat temu i nigdy nie wróciła, więc to naturalne, że był zaskoczony, widząc ją tu dzisiaj.
