logo

FicSpire

Skandal Miliardera

Skandal Miliardera

Autor: Joanna's Diary

Rozdział 6: Lwia Jama
Autor: Joanna's Diary
31 lip 2025
Serce Sophii waliło jak szalony bęben w jej piersi, gdy wparowała do eleganckich, sterylnych korytarzy Felix Enterprises. Zazwyczaj znajome biuro wydawało się teraz obce – każdy kąt zdawał się ją osaczać, dusić wspomnieniami zdrady. Rytmiczne stukanie jej obcasów o marmurową podłogę odbijało się złowrogo, każdy krok napędzany wybuchową mieszanką strachu, gniewu i nieugiętej determinacji. Unikała tego nieuniknionego starcia od tygodni, ale szepty i plotki stały się ogłuszające. Jej własny ojciec, Ronald Felix, przygotowywał się, by pozbawić ją wszystkiego, na co pracowała, zamierzając przekazać stery firmy jej przyrodniej siostrze, Olivii. Sama myśl o tym doprowadzała ją do wrzenia. Gdy zbliżyła się do ciężkich mahoniowych drzwi gabinetu Ronalda, Margaret, jego wieloletnia sekretarka, zerwała się zza biurka. – Panno Felix, nie może pani tak po prostu wtargnąć! Pana ojca jest na spotkaniu i… – – Nie teraz, Margaret – warknęła Sophia, nawet nie spoglądając na starszą kobietę. Jej głos był ostry, a skupienie laserowe. Bez wahania chwyciła mosiężną klamkę i pchnęła drzwi z taką siłą, że uderzyły o ścianę, zaskakując wszystkich w środku. Ronald Felix podniósł wzrok znad biurka, a jego oczy pociemniały na widok córki. Jego posiwiałe włosy były idealnie zaczesane do tyłu, a drogi, szyty na miarę garnitur leżał bez zarzutu na jego szerokich ramionach. Naprzeciwko niego siedziała Olivia, a jej wypolerowane rysy twarzy wykrzywiły się w zadowolonym uśmieszku. Uśmieszek ten poszerzył się, gdy zauważyła zaczerwienioną twarz Sophii. – Sophiu – zamruczała Olivia, a jej głos ociekał fałszywą troską. – Naprawdę powinnaś zapukać. Wyraz twarzy Ronalda stwardniał. – Co to ma znaczyć? – Jego głos był niskim warknięciem, każde słowo odmierzone jak strzał ostrzegawczy. Ręce Sophii zadrżały, ale jej głos pozostał spokojny, gdy zignorowała Olivię i stanęła twarzą w twarz z ojcem. – Właśnie usłyszałam, że planujesz mnie odwołać ze stanowiska dyrektora generalnego. Aby przekazać moje stanowisko jej. – Wypluła ostatnie słowo, a jad sączył się z jej tonu, gdy jej wzrok powędrował do Olivii, której zadowolony uśmiech był ostry jak brzytwa. Oczy Ronalda zwęziły się, a powietrze między nimi stało się napięte, gęste jak cisza przed burzą. – Olivio, zostaw nas – rozkazał, a jego głos przeciął ciszę jak nóż. Olivia zawahała się, a jej rozbawienie zniknęło, gdy zdała sobie sprawę, że rozmowa zaraz przybierze mroczniejszy obrót. – Ale tato… – Już! – warknął Ronald, nie spuszczając wzroku z Sophii. Z pogardliwym przewróceniem oczami Olivia wstała z krzesła. Mijając Sophię, nachyliła się i wyszeptała: – Powodzenia, kochanie. Będzie ci potrzebne. Nozdrza Sophii rozszerzyły się, gdy walczyła z chęcią riposty, ale ugryzła się w język. Teraz nie był na to czas. Drzwi zamknęły się cicho za Olivią, pozostawiając ojca i córkę w ciszy tak gęstej, że wydawało się, że same ściany wstrzymują oddech. – Śmiesz wtargnąć do mojego gabinetu w ten sposób? Po wszystkim, co zrobiłaś? – powiedział Ronald, powoli wstając z krzesła. Jego imponująca postać rzucała długi cień na pokój, a jego głos był ciężki od rozczarowania i pogardy. Sophia wyprostowała ramiona, odmawiając ustąpienia. – Po wszystkim, co zrobiłam? A co z tym, co ty zrobiłeś, tato? – Jej głos zadrżał z wściekłości, a emocje balansowały na krawędzi. – Z powodzeniem prowadzę tę firmę od ostatnich sześciu miesięcy. Zamknęłam największą umowę w naszej historii. A mimo to planujesz oddać to wszystko Olivii? Ona nigdy na nic w życiu nie zapracowała! Wyraz twarzy Ronalda pociemniał, a jego ręce zacisnęły się na krawędzi biurka. – Nazywasz to, co zrobiłaś, sukcesem? Jeden błąd – jeden katastrofalny błąd – i sama splamiłaś nazwisko Felixów. Upokorzyłaś nas, Sophiu. Upokorzyłaś mnie. Oddech Sophii uwiązł w gardle. Wiedziała, że ta konfrontacja będzie brutalna, ale jad w głosie ojca wciąż ranił głęboko. – Zapłaciłam za ten błąd sto razy – powiedziała ochrypłym głosem, pełnym emocji. – Pracowałam ciężej za kulisami niż ktokolwiek inny, aby to naprawić. Uratowałam tę firmę od upadku po medialnej burzy. I tak mi się odwdzięczasz? Zastępując mnie nią? – Nadal tego nie rozumiesz, prawda? – Głos Ronalda podniósł się, zimny i bezlitosny. – Nie chodzi o twoją etykę pracy. Chodzi o dziedzictwo tej rodziny. Nazwisko Felix to nasza waluta. Nasza reputacja to nasza siła, a ty ją zniszczyłaś. Zostałaś przyłapana z nieznajomym w przeddzień ślubu z jednym z najbardziej pożądanych kawalerów w Nowym Jorku. Prasa miała używanie, a nasze akcje gwałtownie spadły. A teraz masz czelność mnie kwestionować? Kolana Sophii się ugięły, ale odmówiła okazania słabości. Fala wstydu zalała jej policzki. – To był jeden błąd! – krzyknęła, a jej głos się załamał. – Okropny, publiczny błąd, ale zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, aby to naprawić. Zasługuję na to, by tu być. Zasługuję na to, by prowadzić tę firmę, a nie Olivia! Ronald zadrwił, chodząc za biurkiem jak drapieżnik krążący wokół swojej ofiary. – Olivia wie, jak grać w tę grę. Rozumie, co trzeba zrobić, aby zachować honor tej rodziny. W przeciwieństwie do ciebie. Serce Sophii opadło. – To nie jest gra dla mnie, tato. To jest moje życie. To jest wszystko, na co pracowałam. – Jej głos załamał się, a ciężar chłodu ojca przygniatał ją jak miażdżący ciężar. – Nie widzisz tego? Ronald zatrzymał się, a jego twarz była nieprzeniknioną maską. Przez ulotną chwilę Sophia pomyślała, że widzi coś w jego oczach – żal? Zrozumienie? Ale zniknęło to tak szybko, jak się pojawiło. Jego następne słowa rozwiały wszelką nadzieję na pojednanie. – Stałaś się obciążeniem – powiedział głosem zimnym jak lód. – Nie nadajesz się już do prowadzenia tej firmy i nie pozwolę, byś doprowadziła tę rodzinę do ruiny. Sophia cofnęła się, jakby została uderzona. – Nie możesz tego zrobić – wyszeptała głosem ledwo słyszalnym. – Już to zrobiłem. – Twarz Ronalda pozostała obojętna, gdy zadał ostateczny cios. – Ze skutkiem natychmiastowym masz ustąpić. Przekaż całą własność firmy i opuść ten teren. Nie jesteś już częścią tej rodziny ani tego biznesu. Pokój zawirował. Sophia poczuła, że powietrze opuszcza jej płuca, a jej świat wali się wokół niej. – Co? – wydusiła z siebie, a jej wzrok się zamazał, gdy łzy szczypały ją w oczy. – Nie będę się powtarzał – powiedział Ronald tonem ostatecznym, nieugiętym. – Wynoś się. Ciało Sophii zadrżało, a szloch dławił ją w gardle. Walczyła tak długo – walczyła, by udowodnić swoją wartość, by zdobyć aprobatę ojca. A teraz wszystko przepadło. Jej ojciec wyrwał jej wszystko, pozostawiając ją tylko z pustym bólem zdrady. Przez chwilę stała zamarła, niezdolna do ruchu, a jej umysł wirował w szoku i niedowierzaniu. Ale potem, powoli, odrętwienie ustąpiło gniewowi – głębokiej, palącej furii, która pochłonęła ją od środka. Zacisnęła pięści tak mocno, że jej kostki zbielały. – Jeszcze nie skończyłam, tato – powiedziała przez zaciśnięte zęby, a jej głos był niski i niebezpieczny. – Może i rzuciłeś mnie wilkom na pożarcie, ale wydrę się z powrotem. A kiedy to zrobię, dopilnuję, żebyś tego żałował. Wyraz twarzy Ronalda nie zmienił się. Nie drgnął, nie mrugnął. – Wynoś. Się. Sophia odwróciła się na pięcie i wybiegła, a ogień zemsty zapłonął w jej piersi, płonąc jaśniej z każdym krokiem, który stawiała. To nie był koniec. To był dopiero początek.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 6: Lwia Jama – Skandal Miliardera | Czytaj powieści online na FicSpire