Rachel paplała o Liamie jeszcze godzinę po jego wyjściu. Oparła się o ladę, kręcąc luźny kosmyk włosów wokół palca i rozmarzonym westchnieniem.
– Widziałyście, jak na mnie patrzył? – zapytała, ściszając głos do szeptu, jakby bała się zburzyć to wspomnienie. – Było w jego oczach coś… jakby był równie speszony jak ja.
Sophie przewróciła oczami, napełniając ekspres do kawy świeżo zmielonymi ziarnami.
















