logo

FicSpire

Skandal Miliardera

Skandal Miliardera

Autor: Joanna's Diary

Rozdział 7: Pod Maską
Autor: Joanna's Diary
31 lip 2025
Drżały jej dłonie, gdy sięgała do klamki, a ciężar słów ojca wciąż odbijał się echem w jej głowie. "Już nie jesteś częścią tej rodziny". Te zimne, bezlitosne słowa wbiły się w nią jak ostrze. Całe jej życie kręciło się wokół Felix Corporation i nieustannej walki o udowodnienie swojej wartości. A teraz została odrzucona, upokorzona, jej stanowisko wyrwano jej z taką samą łatwością, z jaką ktoś odrzuca niewygodę. Gdy przekręciła klamkę i wyszła z gabinetu Ronalda, powitało ją mrożące krew w żyłach poczucie znajomości. Stojąca zaledwie kilka kroków dalej, z tym irytującym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy, Olivia. Jej perfekcyjnie wypielęgnowane paznokcie wystukiwały rytm na skórzanym pasku designerskiej torebki, a jej oczy błyszczały z zadowolenia. Sophię zatkało, a serce waliło jej jak oszalałe. Czuła się, jakby wchodziła w pułapkę, a Olivia była łowcą, który czekał, aż jej ofiara się potknie. "No, no…" głos Olivii był jak jedwab zanurzony w jadzie. "Nie spodziewałam się, że tak szybko stamtąd wyjdziesz. Ojciec musiał ci nieźle nagadać." Zrobiła krok bliżej, a jej głos ociekał fałszywym współczuciem. "Biedactwo." Zawrzała w niej krew. Każdy nerw w jej ciele krzyczał, żeby zaatakować, żeby zetrzeć ten zadowolony wyraz z twarzy Olivii. Ale zamiast tego wymusiła uśmiech. Zimny, wykrzywiony uśmiech, który ledwo sięgał jej oczu. "To był twój plan od samego początku, prawda?" zapytała, a jej głos był przesiąknięty sarkazmem. "Wślizgnąć się tu, zakręcić wszystkim i wszystkim wokół, aż to ja stanę się czarnym charakterem tej historii? Ukraść mi ojca, moje stanowisko... mojego narzeczonego. Brawo, Olivio. Naprawdę się postarałaś." Oczy Olivii zabłysły, a ona lekko przechyliła głowę, udając niewinność. "Och, Sophie," zagruchała, kładąc delikatnie dłoń na piersi. "To nie moja wina, że nie potrafiłaś utrzymać wszystkiego w ryzach. Zawsze byłaś trochę niezdarna, prawda? Ja tylko... pomogłam, gdzie mogłam." Wargi Sophii wykrzywiły się w grymasie. "Pomogłaś? To, co mi zrobiłaś, nazywasz pomocą?" Zrobiła krok naprzód, a jej głos zniżył się do niebezpiecznego szeptu. "Sabotowałaś mnie od samego początku. Szeptałaś kłamstwa do ucha taty, przedstawiałaś mnie jako lekkomyślną, nieodpowiednią. Czy ty w ogóle wiesz, co zrobiłaś? Zatrułaś wszystko." Uśmiech Olivii poszerzył się. "Och, nie bądź taka dramatyczna, Sophie. Nie musiałam nic szeptać. Sama świetnie radziłaś sobie z rujnowaniem własnego życia. Naprawdę, wszystko, co musiałam zrobić, to usiąść i patrzeć, jak się samozniszczasz." Nachyliła się, a jej głos był szyderczy. "A co do Ethana... no cóż, czy możesz go winić za to, że wybrał mnie? Jestem wszystkim, czym ty nigdy nie byłaś. Elegancka, opanowana... stabilna." Wzmianka o Ethanie wywołała falę gniewu, która zalała Sophię. To przez cały czas była Olivia, tkając swoją sieć, czekając, aż Sophia w nią wpadnie. A teraz stała tam, triumfując. "Myślisz, że wygrałaś, prawda?" powiedziała Sophia, a jej głos był zimny, zabójczy. "Myślisz, że tylko dlatego, że masz przychylność mojego ojca i Ethana owiniętego wokół palca, wygrałaś tę małą grę." Olivia uniosła brew, a po jej twarzy przemknęło rozbawienie. "Gra? Sophie, to nigdy nie była gra. To biznes. I spójrzmy prawdzie w oczy – nigdy nie byłaś stworzona do tego świata. Jesteś zbyt emocjonalna, zbyt… nieprzewidywalna." Pięści Sophii zacisnęły się po bokach, paznokcie wbiły się w dłonie. "Czy to sobie powtarzasz, żeby móc spać w nocy? Że jesteś w jakiś sposób lepsza? Bo ja w to nie wierzę. Jesteś tylko żmiją w eleganckiej sukience, Olivio. Nieważne, jak bardzo się starasz, nigdy nie będziesz mną." Oczy Olivii pociemniały i po raz pierwszy maska spokoju zsunęła się. "Och, nie muszę być tobą, Sophie. Już zabrałam wszystko, co się liczyło." Nachyliła się bliżej, a jej głos stał się lodowaty. "Twojego ojca, twoją firmę, twoją reputację. Skończyłaś." Serce Sophii biło jak szalone, ale nie pozwoliła Olivii zobaczyć swojego pęknięcia. "Myślisz, że to już koniec?" powiedziała, a jej głos był spokojny, pomimo burzy szalejącej w jej wnętrzu. "Jesteś obłąkana, jeśli w to wierzysz. Jeszcze nie skończyłam. Daleko mi do tego." Olivia zaśmiała się ponuro, przerzucając włosy przez ramię. "To urocze, Sophie. Naprawdę. Ale chyba nie rozumiesz – nikt już nie będzie cię wspierał. Teraz jesteś zupełnie sama. Nawet twój ukochany Ethan zobaczył światło." Ponowna wzmianka o Ethanie uderzyła w Sophię jak cios w brzuch, ale nie drgnęła. Nie mogła. Nie przed Olivią. "Ethan jest głupcem, tak jak ty," wypluła. "Jeśli myśli, że bycie z tobą to zwycięstwo, jest bardziej żałosny, niż myślałam." "Uważaj teraz," wysyczała Olivia, mrużąc oczy. "Stąpasz po niebezpiecznym gruncie. Jednym telefonem mogę cię wpisać na czarną listę we wszystkich kręgach biznesowych w mieście. Wisz na włosku, Sophie." Sophia poczuła, że pokój się na nią zamyka, ale stała prosto. "Nie mam już nic do stracenia, Olivio. Ale ty? Ty masz wszystko. A kiedy to wszystko się zawali wokół ciebie – bo się zawali – będę tam. Będę patrzeć." Twarz Olivii zadrżała, a jej fasada pewności siebie pękła ledwie zauważalnie. "Jesteś obłąkana," powiedziała, a jej głos nie był już tak spokojny jak wcześniej. "Może," powiedziała Sophia, robiąc krok bliżej, a jej głos był niski i groźny. "Ale przynajmniej nie jestem tchórzem. Spędziłaś całe życie żerując na innych, manipulując nimi, żeby wykonywali twoją brudną robotę. Tak bardzo chcesz być mną, Olivio, ale nigdy nie będziesz. Bo w głębi duszy wiesz, że zawsze będziesz druga." Te słowa uderzyły Olivię jak policzek, i przez ułamek sekundy Sophia zobaczyła przebłysk prawdziwych emocji – strachu, być może? Gniewu? Trudno było powiedzieć. Ale to wystarczyło. Zanim Olivia zdążyła odpowiedzieć, Margaret, sekretarka, pojawiła się na końcu korytarza, a jej oczy były szeroko otwarte z troski. "Panno Felix… czy wszystko w porządku?" zapytała nieśmiało, spoglądając to na jedną, to na drugą kobietę. Sophia uśmiechnęła się, zimnym, wyrachowanym uśmiechem, gdy odwróciła się w stronę Margaret. "Och, wszystko w porządku, Margaret. Tylko małe rodzinne spotkanie." Margaret skinęła głową, wyglądając na nieprzekonaną, ale nic więcej nie powiedziała. Sophia odwróciła się z powrotem do Olivii, a jej uśmiech nie zachwiał się ani na chwilę. "To jeszcze nie koniec," powiedziała cicho, ale z niebezpieczną nutą w głosie. "Daleko mi do tego." "Jesteś zaproszona na mój ślub," zadrwiła. Nie czekając na odpowiedź, Sophia odwróciła się i odeszła, a stukot jej obcasów o marmurowe podłogi odbijał się echem jak strzały w pustym korytarzu. Jej umysł pędził z możliwościami, a krew pompowała z odnowionym poczuciem celu. Mogła być na dnie, ale daleko jej było do przegranej.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 7: Pod Maską – Skandal Miliardera | Czytaj powieści online na FicSpire