Kiedy wróciła do domu Schultzów – bo tak teraz się nazywali, „Schultzowie”, a nie rodzina, której potrzebowała – wuj i ciotka już czekali. Mandy wciąż nie było, pewnie z Jose. Ale ktokolwiek by tam był, była pewna, że zaraz rozpęta się burza.
– Masz czelność tu wracać? Po ucieczce z mężczyzną, jak twoja bezwstydna matka! – wykrzyknęła Betty, wściekła, zrywając się z sofy.
Patrick, zazwyczaj dyplom
















