logo

FicSpire

Żal byłego męża

Żal byłego męża

Autor: Ewa Woźniak

Chapter 0005
Autor: Ewa Woźniak
25 lis 2025
Nic w tym dniu nie zapowiadało katastrofy. Słońce świeciło, wszystko wydawało się być na swoim miejscu, gdy jechałam znajomymi ulicami. Kaplica była wypełniona po brzegi, gdy dotarłyśmy. Prawie wszyscy przyszli oddać ostatnią cześć. Rozejrzałam się i z zadowoleniem stwierdziłam, że wszystko jest gotowe. Inni niewiele pomogli w przygotowaniach do pogrzebu. Ja dźwigałam cały ciężar. Nie narzekałam jednak. Potraktowałam to jako okazję do odwzajemnienia tego, co on dla mnie zrobił. Przecież on mnie karmił, ubierał i dał dach nad głową. Msza miała się rozpocząć, a większość ludzi już siedziała. Postanowiłam usiąść po przeciwnej stronie. Nie czułam się dobrze, siedząc z resztą. A szczególnie nie czułam się dobrze, siedząc obok Emmy. „Mamo, dlaczego tu siedzimy… nie powinniśmy siedzieć obok babci?” – zapytał Noah, wskazując na miejsce, gdzie siedzieli inni. Oczywiście zwracaliśmy na siebie dziwne spojrzenia, ale nie przejmowałam się tym. W końcu nie było tajemnicą, że po wszystkim, co się wydarzyło, nie byłam w pełni zaakceptowana przez rodzinę. „Większość ludzi już siedzi. Nie chcę, żebyśmy wywołali zamieszanie” – skłamałam. Wyglądał na nieprzekonanego, ale postanowił dać sobie spokój. Przybył ksiądz i rozpoczęło się kazanie, akurat gdy poczułam, że ktoś siada obok mnie. Napięłam się. Rozpoznałabym jego obecność i zapach perfum wszędzie. Nie wiedziałam, co on tutaj robił. Powinien być ze swoją ukochaną Emmą. Właściwie wolałabym, żeby był tam. Do cholery, brzmię gorzko. A byłam. Gorzka, zła i zraniona. „Tato” – szepnął Noah, co spowodowało, że kilka osób odwróciło się i spojrzało na nas. Zrzuciłam na nich gniewne spojrzenie, sprawiając, że odwrócili się z powrotem. „Czy mogę usiąść między wami?” – szepnął Noah do mnie. Odetchnęłam z ulgą. Dzięki Bogu za małe cuda. Nie musiałam być blisko jego duszącej obecności. Ukradkiem zamieniłam się z nim miejscami. W chwili, gdy to zrobiłam, poczułam, jak trochę zmalało napięcie. „Wszyscy musimy kiedyś opuścić ten świat, pytanie brzmi, jak go opuścimy? Czy zdziałamy coś dobrego? Czy zmienimy go i dotkniemy życiem tych, których spotkamy na naszej drodze? A może opuścimy go z żalem?” – ksiądz postawił pytanie. Nie mogłam się oprzeć, żeby o tym nie pomyśleć. Gdybym miała umrzeć dzisiaj, kto by przyszedł na mój pogrzeb? Czy w ogóle by się przejmowali ci wokół mnie? Kogo ja oszukuję? Nie przejmowaliby się. Prawdopodobnie urządziliby ucztę celebrującą to wydarzenie. Jedynym, kogo dotknie moja śmierć, będzie Noah. Tylko on i nikt inny. To szczerze smutne. Takie jest moje życie. Nie mam przyjaciół, głównie dlatego, że sama się odsuwam. Życie w idealnym cieniu Emmy utwierdziło mnie w przekonaniu, że nigdy nie będę wystarczająco dobra dla nikogo. Nie byłam tak piękna jak ona. Nie byłam tak seksowna jak ona. Nie byłam tak mądra jak ona. Nie byłam tak kochana jak ona. Nie byłam idealna jak Emma. Byłam niczym w porównaniu z nią. Nawet teraz, gdy jesteśmy starsze, wciąż jestem w jej cieniu. Nikt nie widzi mojego bólu ani cierpienia. Wszystko kręci się wokół Emmy. Jej ból jest większy niż mój. Jej szczęście jest priorytetem ponad moim. Ona zawsze jest pierwsza w myślach wszystkich, podczas gdy ja gonię za resztkami ich uczuć. „Mamo” – głos Noaha wyrwał mnie z myśli. Wtedy zdałam sobie sprawę, że msza się skończyła i wszyscy odchodzili. „Ava, wszystko w porządku?” – jego niski głos zawsze sprawiał, że drżałam. Nie chciałam z nim rozmawiać, a co dopiero na niego patrzeć, ale będę musiała, bo przez następne dziesięć lat będziemy dzielić opiekę nad Noahem. Wzdychając ramionami, wstałam, nie patrząc na niego. Wiem, że to wydaje się niegrzeczne, ale po prostu nie mogę na niego patrzeć. Nie wtedy, gdy wspomnienie tego, jak kochająco patrzył na Emmę, jest wciąż świeże w mojej pamięci. „Chodź, Noah, chodźmy” Podszedł i ruszyłyśmy w stronę drzwi. Gdy tylko wyszłyśmy na zewnątrz, otoczyła nas tłuma ludzi chcących złożyć nam kondolencje. Zauważyłam kilku moich kolegów i pomachałam do nich. Jeszcze nie pochowaliśmy ojca, a ja już byłam wyczerpana. „Więc w końcu zdecydowałaś się pokazać twarz” – powiedziała Emma z goryczą za moimi plecami. Odwróciłam się do niej. Twarz miała zaczerwienioną, a oczy czerwone i spuchnięte, ale wciąż wyglądała jak przeklęta bogini. Westchnęłam. Teraz naprawdę nie chciałam się z nią zmierzyć. „Nie teraz, Emma. Czy możemy najpierw pochować ojca?” Uśmiechnęła się, a potem nachyliła się tak, żebym tylko ja ją słyszała. „Pochowamy go dobrze, ale pozwól, że ci powiem, że jestem tu, żeby zostać. Ty też odebrałaś mi rodzinę tyle lat temu, ale już nie. Zamierzam wszystko odzyskać, włącznie z mężczyzną, który miał być mój” – odsunęła się i odeszła, akurat gdy ksiądz zawołał nas, żebyśmy poszli na cmentarz. Noah spojrzał na mnie i na odchodzące plecy mojej siostry, ale nic nie powiedział. Byłam w szoku po jej słowach, ale nie do końca zaskoczona. Tego, czego ona nie rozumie, to to, że nie musi nic odzyskiwać, bo nic z tego nie było moje. Rodzina, o której mówi, czci ziemię, po której chodzi. A Rowan? Rowan był i wciąż jest jej mężczyzną. Tłumiąc ból, który chciał mnie zalać, poprowadziłam Noaha do miejsca, które będzie ostatnim spoczynkiem ojca. Stałam trochę dalej od mamy, Emmy i Travisa. Tulą się do siebie. Patrząc na nich i na mnie, można by pomyśleć, że jestem obcą osobą, która po prostu uczestniczy w pogrzebie, a nie częścią rodziny. „Proch prochem…” – powiedział ksiądz, gdy opuszczali ciało ojca do ziemi. Potem zaczęli zasypywać trumnę ziemią, aż została całkowicie zakopana. Płacz mamy był najgłośniejszy, błagała ojca, żeby do niej wrócił. Emma i Travis mieli ciche łzy spływające po twarzach, trzymając ją w ramionach. Pocieszałam Noaha. Przytuliłam go, gdy płakał obok mnie. Widząc go takiego, łzy napłynęły mi do oczu. Nie znoszę widzieć go cierpiącego. Otarłam łzy. Muszę być silna dla niego. Teraz mnie potrzebuje. Ponownie ludzie zgromadzili się, aby złożyć kondolencje. Przyjmowałam je bezmyślnie. Byłam tam, ale jakby jednocześnie nie. Kiedy już doszłam do siebie, większość ludzi już się rozeszła. „Mamo, są pa i ma” – pociągnął mnie za rękę, wskazując na rodziców Rowana. Byli tam z Rowanem i jego bratem bliźniakiem Gabrielem. Stałam niezręcznie, gdy ich witał. Spojrzeli na mnie mimochodem, ale nic nie powiedzieli. Oboje wiemy, że nie byłam ich wybranką dla syna. „Czy mogę przekąsić z nimi?” – zapytał Noah, a ja skinęłam głową. Nie jadł od godzin, więc był głodny. Kiedy odeszli, staliśmy niezręcznie obok siebie. Teraz, gdy jego uwagę nie zajmował Noah, skupiał się wyłącznie na Emmie, która stała kilka kroków od nas. Miałam się już usprawiedliwić, gdy usłyszałam pisk opon. Wszystko wydarzyło się tak szybko. Mężczyźni z bronią otworzyli ogień. W chwili, gdy zaczęli strzelać, zobaczyłam, jak Rowan rzuca się na Emmę. Stałam zszokowana, patrząc, jak chroni ją swoim ciałem. Nie mogę uwierzyć, że mnie porzucił, żeby ją chronić. Czemu w ogóle byłam zaskoczona? To tylko potwierdziło, że nigdy nie będę jego priorytetem. Widząc, jak chroni ją swoim życiem, całkowicie coś we mnie pękło. „Uwaga!” – krzyknął do mnie mężczyzna w kamizelce kuloodpornej. Odepchnął mnie, ale było już za późno. Coś przebiło moją skórę i upadłam od siły uderzenia. Wypadło mi powietrze z płuc. „Ktoś wezwać karetkę” – uklęknął obok mnie i uciskał ranę. Byłam zdezorientowana, oszołomiona i odczuwałam ból. Miałam mu powiedzieć, że wszystko w porządku, ale potem zobaczyłam krew nasiąkającą moją sukienkę i jego ręce. Nienawidziłam widoku krwi. „O Boże… Noah” – wyszeptałam. On był moją ostatnią myślą, zanim wszystko pogrążyło się w ciemności.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 0005 – Żal byłego męża | Czytaj powieści online na FicSpire