„A co z twoim samochodem?” – pytam, odpalając silnik.
Wiedziałam, że musiał tu przyjechać samochodem, swoim lub z szoferem. Rowan nie był typem człowieka, który korzysta z taksówek.
„Dennis może odwieźć moje auto do domu… zadzwonię do niego, kiedy będę go potrzebować” – mruczy, gdy cofam i ruszam.
„Dom… już go nie mam” – szepcę smutno.
„Będzie dobrze”
„Naprawdę?” – pytam z żalem.
Z jakiegoś
















