„O co ci chodzi?”
„O wszystko… O Fundacji Nadziei i o tym, że nie jesteś zdesperowany finansowo. Dlaczego pozwoliłeś nam wszystkim patrzeć na ciebie z góry?”
Parsknęła śmiechem, zanim odwróciła się w pełni do mnie. „A kiedy niby miałam ci powiedzieć? Ledwo chciałeś być w moim pobliżu, a nawet bardzo się starałeś, żebyśmy nie byli razem długo.”
Wpatrywałem się w nią. Głęboko w jej brązowe oczy.
















