Benjamin podszedł do Gilmore'a i lekko pochylił głowę. - Gilmore, przepraszam! Nie powinienem był wysyłać za tobą nikogo i przysparzać ci tylu kłopotów.
Przeprosiny Gilmore'a oznaczały dla Benjamina ogromne upokorzenie.
Czuł się, jakby jadowity wąż kąsał go w serce. To była dla niego niewyobrażalna tortura.
W duchu przysiągł: - Dziś schyliłem przed tobą głowę i przeprosiłem. Ale pewnego dnia spra
















