Blair patrzyła na męża z niedowierzaniem, ledwie zdolna pojąć jego zuchwałość. To, że zaciążył jakąś głupią sukę, to było za mało – on miał jeszcze czelność przyprowadzić swojego bękarta do ich domu bez nawet poinformowania jej o swoich zamiarach.
„Skąd, u licha, wziąłeś dziecko i dlaczego, do cholery, przyniosłeś je do domu?” – zapytała Blair, nie mogąc ukryć gniewu. Na ramieniu wisiała mu torba
















