Serce Amelii zabiło mocniej, gdy siedzieli obok siebie, a co najlepsze, to były miejsca w pierwszej klasie. Bawiła się nerwowo palcami i w milczeniu wpatrywała się w okno.
Wpatrywała się w chmury, które zdawały się nie mieć końca. Po siedmiogodzinnym locie dotarli do Paryża. Wyszła z lotniska z oszołomionym uśmiechem na twarzy, wpatrując się w niego.
– Wygląda to wspaniale – skomentowała.
– Poczek
















