Kiedy Amelia w końcu wjechała na podjazd, jej ręce wciąż drżały. Oparła głowę o kierownicę, oddychając płytko i łapczywie.
– Było o włos – wyszeptała.
Po chwili zebrała się w sobie i weszła do środka. Zamknęła drzwi na klucz i oparła się o nie, z głową pełną gonitwy myśli.
Uświadomiła sobie, że w pośpiechu upuściła swój szal. Niby nic wielkiego, ale wystarczy, by Damien i Trisha wiedzieli, że ktoś
















