Rywalizacja
Emily była zszokowana i rozszerzyła oczy, wpatrując się w nich oboje w milczeniu, zalewając się żalem, wiedząc, że to ona mogła być na miejscu Amelii.
– Nie udawaj, że mi go nie ukradłaś, to ja miałam za niego wyjść, nie ty! – podniosła głos sfrustrowana.
– To nie moja wina, że wybrałaś mojego byłego, bo chciałaś zabrać wszystko, co mam, zawsze tak robisz – wygarnęła Amelia, nie przejmując się, że jest w miejscu publicznym i że goście później będą o tym plotkować, nigdy się tym nie przejmowała.
– Kłamczucha! Jesteś łowczynią majątków! – warknęła. – Ja bym… – Zanim zdążyła dokończyć zdanie, na jej twarzy wylądował mocny policzek, natychmiast ją uciszając. Amelia była zaskoczona, widząc, jak macocha uderzyła Emily, nigdy nie była świadkiem czegoś takiego.
– Czy ty w ogóle nie masz wstydu? – zbeształa ją. – Chcesz bogatego mężczyzny… więc co sprawia, że myślisz, że nie możesz go zdobyć? Dlaczego ciągle robisz głupie rzeczy?
– Ale mamo… – wydęła wargi, marszcząc brwi ze smutkiem, nie chciała stracić go na rzecz Amelii, ale sprawy nie potoczyły się po jej myśli.
– Ale co? Nie hańb mnie bardziej, niż już to zrobiłaś, ty tępoto – wściekła się jej matka, tracąc panowanie nad sobą. Podciągnęła Emily i spojrzała na nią gniewnie. – Dopóki stąd nie wyjdziemy, przynajmniej udawaj, że masz odrobinę rozsądku – wymamrotała i odwróciła się do Ashera i Amelii, którzy wpatrywali się w tę scenę.
– Może byśmy kontynuowali ceremonię, przepraszam za przerwę – wskazała na salę i weszła do środka, aby wszystko się zaczęło.
Asher delikatnie ścisnął jej dłoń w swojej i uśmiechnął się, patrząc na nią z góry, Amelia nieśmiało odwzajemniła jego uśmiech i ruszyła z nim ramię w ramię w kierunku ołtarza, była najszczęśliwszą kobietą w pokoju i nigdy nie chciała, żeby to się skończyło, nawet jeśli to był sen.
Po chwili ksiądz kazał im złożyć przysięgi.
– Ja, Asher White, przysięgam kochać cię każdym calem mojego ciała, z głębi serca będę cię cenił każdego dnia, w dobrych i złych dniach będę twój – przysiągł Asher, wsuwając jej pierścionek na palec, wpatrując się w nią, a na jej policzkach pojawił się delikatny rumieniec.
Wymamrotał prawie niesłyszalne "kocham cię", sprawiając, że jej policzki stały się jeszcze bardziej czerwone.
Ona złożyła swoją przysięgę i wsunęła mu pierścionek na palec.
– Możesz pocałować pannę młodą – powiedział ksiądz, sprawiając, że nieśmiało spojrzała na swoje palce.
– Nie musisz, jeśli nie chcesz – szepnął jej do ucha, ugryzła dolną wargę, a jej ucho zaczerwieniło się od jego oddechu muskającego jej delikatną skórę.
– W porządku – wymamrotała, w końcu patrząc mu w twarz, jego oczy wwiercały się w jej, gdy pochylił się i delikatnie, czule ją pocałował, w jej brzuchu zatrzepotały motyle, a jej umysł stał się pusty i jedyne, o czym mogła myśleć, to jego ręce obejmujące jej smukłą talię i całujące ją.
W końcu oderwali się od siebie, dysząc, wpatrując się w siebie z uśmiechem, po czym zaśmiali się, każde z nich cieszyło się tym, co się właśnie wydarzyło.
– Gratulacje dla tej pięknej młodej pary – powiedział ksiądz i wszyscy klasnęli w dłonie, z wyjątkiem oczywiście jej rodziny, ponieważ żywili do niej jeszcze większą urazę.
Goście podeszli, aby im pogratulować, zanim udali się do swoich domów.
– Przyjęcie weselne zostało już przygotowane, byłoby wspaniale, gdybyście państwo w nim uczestniczyli – powiedział Asher do macochy Amelii, ale ona nie wydawała się tym zbytnio zainteresowana.
– Wątpię, czy będę w stanie to zrobić, ponieważ mam wiele rzeczy do zrobienia – wzruszyła ramionami, po czym odwróciła wzrok.
– W porządku – uśmiechnął się do niej, po czym wyszedł z sali, gdy Emily rzuciła się przed nich.
– Przysięgam, że wrócisz z podkulonym ogonem, bo nie zasługiwałaś na niego – warknęła, ale oni zignorowali ją i ruszyli w kierunku SUV-a czekającego, aby ich odebrać.
Pomógł jej wsiąść, po czym usiadł obok niej, a kierowca odjechał, Amelia odetchnęła z ulgą, wiedząc, że teraz będzie miała lepsze życie.
– Mam dla ciebie niespodziankę – powiedział Asher, trzymając ją za dłoń i delikatnie ją głaszcząc.
– Och – powiedziała z podekscytowaniem w głosie, wpatrując się w niego. Ile jeszcze niespodzianek zamierzał jej dać? – Co to jest? – zapytała z ciekawością.
– Cóż, musisz poczekać, żeby to zobaczyć – uśmiechnął się do niej, wiedząc, że jest podekscytowana, aby dowiedzieć się, co to jest. Zacisnęła czerwone usta i skrzyżowała ręce na piersi, trochę rozczarowana.
Samochód zatrzymał się przed luksusowym sklepem, uniosła brwi, zastanawiając się, dlaczego ją tu przyprowadził. Nic nie powiedział i wysiadł z samochodu, po czym pomógł jej wysiąść, oboje weszli do środka i natychmiast poczuła, że tu nie pasuje, wyglądała biednie, podczas gdy wszyscy w środku byli dobrze ubrani.
Zauważyła, że to sklep z sukniami ślubnymi i odwróciła się do niego, marszcząc brwi. – Nie mogę pozwolić mojej żonie chodzić w czymś takim, prawda? – Wskazał na jej starą, zniszczoną sukienkę. – Przynieście jej suknię na zamówienie, którą zamówiłem – rozkazał jednemu z pracowników, który czekał na jego instrukcje.
Kilka minut później podeszła do nich, pchając wózek z manekinem, na którym umieszczona była jej suknia ślubna.
Chciała zapytać, skąd zna jej rozmiar, ale ostatecznie zmieniła zdanie.
Amelia była zachwycona, wpatrując się w najpiękniejszą, ręcznie wyszywaną suknię ślubną, o której nigdy nie marzyła, ze względu na to, jak absurdalnie droga była.
– Śmiało, załóż ją, nie chcemy, żeby wszyscy czekali, prawda? – Uśmiechnął się do niej, delikatnie całując ją w głowę, po czym wyszedł z pokoju, aby mogła założyć sukienkę.
Kilka minut później wyszła z pokoju pięknie ubrana i gotowa do świętowania swojego ślubu, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, gdy wyciągnął do niej rękę.
– Wyglądasz tak pięknie – uśmiechnął się do niej, gdy objęła go ramieniem i ruszyli do samochodu, kilka minut później dotarli do sali weselnej. Amelia była zachwycona tym, jak piękne i duże jest to miejsce, było pięknie udekorowane, aby pasowało do luksusowych ludzi w środku, i mogła stwierdzić, że wszyscy są bogaci, w przeciwieństwie do miejsca, z którego pochodziła.
– Wszystko w porządku, jestem z tobą – szepnął jej Asher, zauważając, jak bardzo jest zdenerwowana. Wszystkie oczy skierowały się na nią, a w pokoju zapadła cisza.
– Nie mogę uwierzyć, że ożenił się z tak pięknie wyglądającą kobietą.
– Gdyby tylko wiedziała, jakim jest diabłem, uciekłaby od niego.
– Wątpię, czy pochodzi z jakiejkolwiek bogatej rodziny, więc musiała wyjść za niego dla pieniędzy.
– Poczekajcie i zobaczcie, jak będzie się czołgać, gdy wszystko się rozpadnie.
Amelii trudno było utrzymać uśmiech, słysząc te uwagi od ludzi, które postanowiła zignorować, nie chciała wierzyć we wszystko, co mówili o Asherze, wiedząc, że właśnie go poznała i że był dla niej absolutnym dżentelmenem.
– Nie przejmuj się tym, co mówią – powiedział Asher, uśmiechając się do niej, wiedząc, o czym musi myśleć.
– Nie zamierzam tego robić – uśmiechnęła się do niego i spojrzała na tłum, Asher przedstawił ją niektórym swoim partnerom biznesowym i otrzymali prezenty i gratulacje.
Impreza się rozpoczęła i albo wbijali głowy w jedzenie, albo rozmawiali, albo tańczyli, Asher z drugiej strony był zajęty rozmową z niektórymi przyjaciółmi, pozostawiając Amelię, aby błąkała się po pokoju w nadziei na nawiązanie z kimś kontaktu.
Wzięła drinka od jednego z kelnerów przechodzących obok niej i popijała go, aby zwilżyć swoje suche gardło, poczuła się zmęczona i chciała odpocząć, miała już wyczerpujący dzień i nie chciała niczego więcej, jak tylko odpocząć, ale wydaje się, że bogaci lubią imprezować dość późno.
Wypiła swojego drinka w krótkim czasie, stawiając go na stole obok niej, nie mogła powstrzymać się od zdenerwowania na widok wpatrujących się w nią oczu, co sprawiło, że poczuła się jeszcze bardziej nerwowo, więc postanowiła znaleźć Ashera, aby mógł zabrać ją do domu.
Złapała za falbanę swojej sukienki i zrobiła krok, ale zaczęło jej się kręcić w głowie. – Co? – wymamrotała, balansując krokiem, starając się zignorować to uczucie i obwiniając się za wzięcie czegoś bez pytania o zawartość. Spojrzała na podłogę poniżej i jej oczy spotkały się z oczami Ashera, który odwrócił się do kogoś innego i zaczął rozmawiać. Ruszyła w kierunku schodów, zastanawiając się, czy w porządku jest schodzić na dół z tak zamglonym umysłem, miała już zawrócić, gdy ktoś ją popchnął, zrzucając ją na dół.
Jej oczy rozszerzyły się z szoku, gdy zastanawiała się, czy to już koniec dla niej.
















