Wkrótce dotarliśmy do ogromnej rezydencji, a ja w osłupieniu wpatrywałam się w jej piękno. Wyobrażałam sobie tylko, że czegoś takiego nie da się zobaczyć z bliska na własne oczy. Moje usta rozchyliły się w zdumieniu, nawet tego nie zauważyłam.
– Naprawdę jest ogromny – wyszeptałam cicho.
– Cieszę się, że ci się podoba, choć jest dość oddalony od innych domów w okolicy – zauważył. Wtedy dopiero spostrzegłam, że w pobliżu prawie nie ma innych domów, a wszystkie mają podobną strukturę. Po ich wyglądzie od razu poznałam, że właściciele tych posesji są obrzydliwie bogaci. Szofer wjechał na teren posiadłości i zatrzymał się przed budynkiem, po czym wysiadł, by otworzyć mi drzwi. Delikatnie wysiadłam i nadal w ciszy wpatrywałam się w budynek. Wydawało mi się, że śnię.
– Możesz się wpatrywać, ile chcesz, ale czy możesz się trochę ogarnąć? Mamy już za sobą długi dzień i musimy się rozgrzać – powiedział, chwytając mnie za rękę i prowadząc do środka.
Rozgrzać? Nie mogłam powstrzymać narastającego strachu. Chociaż miałam w tym doświadczenie, nie wiedziałam, jak mu o tym powiedzieć. Co on sobie o mnie pomyśli?
Wchodząc do środka, oniemiałam z zachwytu nad pięknem tego miejsca. Nie mogłam nie zauważyć ciepłego światła, które wpadało przez okna sięgające od sufitu do podłogi oraz białej, miękko wyglądającej zasłony, która sprawiała, że światło wydawało się delikatniejsze. Kremowobiałe ściany tworzyły urzekające tło, dzięki czemu każdy mebel się wyróżniał. Zauważyłam eleganckie fotele o pięknych kształtach. Wyglądały tak miękko, że z radością bym na nich usiadła.
Na ścianie wisiało duże, oszałamiające dzieło sztuki przedstawiające piękny krajobraz ogrodowy, dodające estetyki pięknemu salonowi.
– Pięknie, prawda? – Asher zauważył moje zachowanie. Szybko się opanowałam i odwróciłam od niego wzrok. – Moja droga żono, nie ma powodu, żebyś się przy mnie wstydziła. W końcu ty i ja spędzimy razem resztę naszego życia.
Byłam zaskoczona jego słowami, a ciepłe uczucie ogarnęło moją twarz, tak że nawet nie zauważyłam, kiedy na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Myśl o byciu z nim nie przerażała mnie. W żaden sposób nie miałabym nic przeciwko byciu z takim mężczyzną. W końcu przez cały ten czas był dla mnie dobry.
– Pozwól, że zaprowadzę cię do pokoju – powiedział, idąc kilka kroków szybciej ode mnie i prowadząc mnie. Ja natomiast powoli chłonęłam wszystko, co mogłam, i nie mogłam wyjść z podziwu, jak piękne jest to miejsce. Projekt, meble i dzieła sztuki zostały starannie dobrane, aby stworzyć kojący efekt, który wydawał się po prostu domowy.
– Twój dom jest naprawdę piękny – skomentowałam.
– To teraz nasz dom, Amelio – przypomniał mi i zatrzymał się, żeby na mnie spojrzeć. Ja również się zatrzymałam, wpatrując się w niego w milczeniu i czekając, aż coś się wydarzy. Uniosłam brwi, zastanawiając się, dlaczego się na mnie gapi.
– Wejdź – zaprosił mnie do pokoju po chwili ciszy. Nie mogłam powstrzymać się od zastanawiania się, co on zrobił, ale postanowiłam to zignorować. Miałam o wiele więcej do przemyślenia niż to. Niechętnie weszłam do pokoju, wiedząc, co będzie potem. Moje serce biło tak mocno ze strachu, że dosłownie mogło wyskoczyć z mojej piersi i uciec.
– Na co czekasz, żonko? – zawołał, zauważając, że nie idę za nim.
– Och, przepraszam – przeprosiłam i weszłam z opuszczoną głową. Zauważyłam, że stoi w rogu i wpatruje się w siebie w dużym lustrze przymocowanym do ściany. Rzuciłam okiem na pokój, który był idealny. Krzyczał prostotą i luksusem w tym samym czasie. Miał delikatne oświetlenie z okien, które mieszało się z ciepłym oświetleniem w pokoju.
W rogu rzuciło mi się w oczy łóżko typu king-size z rozłożoną na nim białą pościelą, co nadawało mu przytulny wygląd. Mogłam powiedzieć, że jest miękkie i spanie na nim będzie bardzo zachęcające. Obok niego stał stolik nocny z lampą przypominającą drzewo. Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś takiego i byłam tym oszołomiona. Obok niego stał wazon ze świeżymi białymi liliami pająkowatymi, które absolutnie uwielbiałam, ale nie miałam pojęcia, skąd o tym wie. Zaskoczona odwróciłam się do niego.
– Coś nie tak? – zapytał, wycierając krew z twarzy. Zupełnie zapomniałam, że ją ma.
– Czy nie powinieneś iść do lekarza, żeby to sprawdził? Prawdopodobnie masz wstrząs mózgu – powiedziałam do niego.
– Nie ma się czym martwić, Amelio. Jestem wystarczająco dorosły, żeby wiedzieć, czy potrzebuję lekarza, czy nie – ponownie spojrzał na siebie w lustrze, aby upewnić się, że na jego twarzy nie ma już śladów zaschniętej krwi, po czym odwrócił się, żeby na mnie spojrzeć.
– Dobrze więc – przytaknęłam i jeszcze raz spojrzałam na pokój. Zauważyłam, że na ścianie wiszą piękne obrazy na płótnie. – Jestem teraz zmęczona, więc pójdę pod prysznic – nie czekając na nic więcej, ruszyłam do szafy i zdjęłam ubranie. Podczas gdy to robiłam, usłyszałam otwieranie i zamykanie drzwi, więc doszłam do wniosku, że on już wyszedł z pokoju i owinęłam się ręcznikiem, który zobaczyłam starannie złożony na stołku przy toaletce, kiedy usłyszałam stukot obcasów i zatrzymałam się.
– Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć? – usłyszałam głos kobiety. Byłam oszołomiona, ponieważ zakładałam, że w domu jesteśmy tylko my dwoje.
– Czy jest jakiś powód, żebym miała wiedzieć? – odpowiedział jej Asher. Szybko oparłam się o drzwi, żeby upewnić się, że usłyszę każdy szczegół tego, o czym mówią.
– Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć, że zamierzasz poślubić inną kobietę? – zapytała ponownie. Byłam zdezorientowana i jednocześnie przerażona, zastanawiając się, jaki dramat się rozegra. – Jak śmiesz ukrywać przede mną taką rzecz?
– Ukrywać? Myślisz, że miałem inną opcję? – wypluł Asher, w jego głosie słychać było złość.
– Nie miałeś innej opcji? – zadrwiła. – Myślisz, że rozmawiasz z dzieckiem?
– Porozmawiajmy na zewnątrz – zaproponował. Wtedy właśnie nie zauważyłam, że przekręciłam gałki i upadłam twarzą na podłogę, zwracając na siebie uwagę obojga.
Cholera.
















