Na grobie leżała fotografia matki Eliasza. Ukazywała ją z jasną, pełną wdzięku twarzą. Ciemne oczy błyszczały jak gwiazdy na nocnym niebie. Na ustach igrał delikatny uśmiech, a kąciki oczu zdawały się mówić: „Chodź, poznaj swoją przyszłą teściową”.
„Chodź, poznaj swoją przyszłą teściową” – zażartował Eliasz, uśmiechając się szeroko.
Oczy Liesel rozszerzyły się ze zdumienia. „Czy ty zwariowałe
















