Punkt widzenia Rebeki
MÓJ ŚWIAT NAGLE zwolnił, gdy tylko pojawił się na terenie szkoły. Jego starannie ułożone, brązowe włosy delikatnie podskakiwały, gdy powietrze muskało jego twarz podczas pełnego gracji spaceru. Jego obecność natychmiast przyciągnęła uwagę dziewcząt w pobliżu bramy wejściowej, a nawet chłopcy spoglądali w jego stronę.
Nieświadomie przechyliłam głowę na bok, oddając się przyjemności wpatrywania się w jego urzekające rysy.
Wpatrywanie się w niego było moim hobby. Pozwalało mi wychwycić wszelkie zmiany, które zaszły w nim podczas lata. Złapanie jego spojrzenia było moim celem, ale nigdy mi się to nie udało – nawet w ciągu ostatnich trzech lat, kiedy go śledziłam… eee… to znaczy podziwiałam.
Niestety, nigdy nie poświęcił mi uwagi, nawet jeśli byliśmy w tym samym klubie. Szczerze mówiąc, nie tylko mnie, ale i innym dziewczynom. Chyba taki już był. Oczywiście był introwertykiem.
Ugh! Ale chyba właśnie to czyni go jeszcze bardziej atrakcyjnym!
Ibarra był zaledwie kilka kroków ode mnie, kiedy moje kolana i dłonie zaczęły drżeć z nerwowości. Mój oddech stawał się coraz krótszy, a w uszach dzwoniło mi z powodu okropnego niepokoju. Słyszałam tylko głośne bicie serca, które zaraz miało wyskoczyć z mojej klatki piersiowej.
Teraz albo nigdy, Rebeko!
Wzięłam głęboki oddech, zanim zablokowałam mu drogę i wyciągnęłam ramiona z listem miłosnym w dłoniach. „Proszę, przyjmij moje wyznanie, Ibarra!”
Z powodu intensywnego napięcia, które odczuwałam, zdecydowałam się zamknąć oczy i czekałam, aż weźmie list z moich drżących rąk.
Ale to… się nie stało.
Zamiast tego poczułam chłodny powiew wiatru, który mnie ominął. A kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam uczniów śmiejących się ze mnie, co wprawiło mnie w zakłopotanie. Moje oczy szukały Ibarry, a on po prostu przeszedł obok i nawet nie zadał sobie trudu, by mnie zauważyć.
Szczerze mówiąc, chciałam, żeby ziemia się otworzyła i pochłonęła mnie w całości z powodu upokorzenia, w którym się znalazłam. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że to mi się przydarzy – że po prostu odejdzie i potraktuje mnie jak niewidzialną.
Miałam w głowie wiele scenariuszy, jak przyjmie ode mnie list, ale żaden z nich nie był taki.
„Sugeruję, żebyś przestała z tymi fantazjami.”
Ostrzeżenie Mirajane nagle rozbrzmiało w mojej głowie. Może naprawdę prosiłam o zbyt wiele. Może powinnam była zachować to uczucie dla siebie.
Nie! Musisz to zrobić!
Nagle poczułam chęć do walki. Moje serce przez całe lato mnie prześladowało, by przekonać mnie, że powinnam zaryzykować. No cóż, już się upokorzyłam, prawda? Dlaczego nie pójść dalej? Nie było łatwo milczeć o moim podziwie dla niego przez trzy lata. Myślę też, że powinnam pozwolić sobie być wolną, abym mogła być naprawdę szczęśliwa.
A teraz miałam jedyną szansę!
Obróciłam się i stanęłam twarzą do niego. Ku mojemu zaskoczeniu, wszyscy już na mnie patrzyli – nawet nauczyciele na scenie.
Kogo to obchodzi?! Po prostu to z siebie wyrzuć, Rebeko! POWIEDZ TO!
Wzięłam głęboki oddech, zanim krzyknęłam.
„Ibarra Constantine! Nie zaakceptuję porażki! Zapamiętaj moje słowa! Będziesz mój przed ukończeniem szkoły!” Oddychałam ciężko po tym, jak to zrobiłam i, o dziwo, poczułam ulgę, że w końcu powiedziałam to, co chciałam powiedzieć.
Ibarra nagle przestał iść, ale nie spojrzał na mnie. Wtedy wszyscy zaczęli się śmiać i mówić, jak głupia jestem, że to ogłosiłam. Czułam się głupia, że coś takiego oświadczyłam, ale wciąż miałam w sobie tę odwagę.
I tak, skróciłam dystans, chwyciłam go za rękę i wręczyłam list, który przyprawił mnie o bezsenne noce, zanim przechyliłam jego głowę i zmusiłam go, by na mnie spojrzał.
O mój Boże! Zły ruch!
Gdy wpatrywałam się w jego cudowne oczy, zapomniałam, co miałam powiedzieć!
„Zabierz od niego swoje brudne łapy!” Dziewczyna z drugiej klasy odepchnęła mnie, a jej koleżanki ją poparły.
Ibarra, który nadal wydawał się tym nie przejmować, po prostu odszedł w milczeniu.
„Hej! Dotknij ją, a cię ugryzę!” Mirajane przyszła na ratunek, jak zawsze, gdy mam kłopoty. „Tak traktujecie starszych kolegów, co?”
„Ona wiedziała, że nikomu nie wolno bezmyślnie dotykać Księcia Ibarra! Na to zgodziły się wszystkie dziewczyny w tej szkole!” Wtrąciła się inna dziewczyna.
Mirajane prychnęła i oparła ręce na biodrach. „Kim on jest? Syn królewskiej krwi, którego nie wolno dotykać?”
„Przestańcie, dzieci!” Pani Leni stanęła między nimi i spojrzała na mnie z konsternacją.
„Panno Javier, proszę udać się do gabinetu pedagoga. Niech pani odprowadzi pannę Salazar, bo ktoś może ją pociągnąć za włosy podczas przechodzenia przez ten ocean uczniów.”
Spojrzałam w dół, gdy Mirajane pociągnęła mnie w stronę gabinetu pedagoga. Kiedy weszłyśmy do pokoju, nagle wybuchnęła śmiechem.
„O mój Boże, przyjaciółko! Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś!” Powiedziała, wciąż się śmiejąc.
Wypuściłam zrezygnowane westchnienie, siadając na kanapie. Moje oczy były utkwione w ścianę, a mój mózg odtwarzał scenę w mojej głowie w kółko.
„Nie żyję.” Wyszeptałam.
Poklepała mnie po ramieniu. „Muszę przyznać, byłaś naprawdę odważna… ale głupia. To tak, jakbyś wypowiedziała wojnę wszystkim dziewczynom w tej szkole.”
„O Mirajane!” Zakryłam twarz ze wstydu i zgięłam ciało jak płód. „Co ja powiedziałam?! Co ja, do cholery, zrobiłam?!”
„Nie dramatyzuj!” Pogładziła mnie po włosach. „Moja ulubiona linijka, którą powiedziałaś, to: Zapamiętaj moje słowa! Będziesz mój przed ukończeniem szkoły!” Zachichotała po wypowiedzeniu tego.
„Nieeeee! Przestań mnie dręczyć!” Zakryłam uszy.
Serio, miałam ochotę teraz płakać. Nie chodzi o to, że upokorzyłam się przed uczniami i nauczycielami, ale także sprowokowałam ich, by mnie zaatakowali z powodu tego, co zrobiłam! Moja normalna ja już się dla nich nie liczy. Na pewno teraz widzą we mnie zagrożenie.
„Moja droga Rebeko… Powinnaś zostać pisarką i zacząć pisać te swoje fantazje, zamiast realizować je w rzeczywistości. Umrzesz bardzo młodo, robiąc to, co zrobiłaś.” Mirajane usiadła obok mnie. „To, co zrobiłaś, było lekkomyślne.”
Spojrzałam na nią. „Wiem.”
„Naprawdę?”
Zmarszczyłam brwi, kręcąc głową. „Nie.”
„Głupia dziewczyna.” Skrzywiła się, ale nagle zachichotała. „No cóż, głupia, ale przynajmniej mogłaś dotknąć jego ręki i wpatrywać się w jego oczy!”
Moje serce natychmiast zaczęło kołatać, gdy tylko przypomniałam sobie ciepło jego dłoni i spojrzenie w jego oczach. To było ekscytujące. To był pierwszy raz, kiedy patrzyłam komuś w oczy tak długo. Widziałam, jak wyrażały lekki szok i rozbawienie, co sprawiło, że jeszcze bardziej brakowało mi tchu.
To było prawie spełnienie marzeń!
„Wyrwij się!” Delikatnie szturchnęła mnie w głowę. „Twoja dusza znowu jest zabierana do utopii.”
Dotknęłam miejsca, gdzie mnie uderzyła i uśmiechnęłam się. „Ale poszłam do nieba, kiedy go dotknęłam i wpatrywałam się w jego brązowawe oczy.”
Zmarszczyła brwi. „Chyba powinnam cię mocniej uderzyć.”
„Dzień dobry, dziewczyny.”
Automatycznie wstały i skłoniły głowy. „Dzień dobry, pani Leni.”
















