– Skąd mam wiedzieć? – odparła wymijająco Milena. Nie potwierdziła ani nie zaprzeczyła niczemu, pozostawiając Martinowi i Heidi domysły.
Jak na zawołanie, Martin uderzył w podłokietnik sofy i warknął: – No jasne, to właśnie to. Niewiarygodne. Wychowywałem ją przez osiemnaście lat, a teraz lata z jakimś punkowcem? Wbiję jej trochę rozsądku do głowy, jeśli będzie trzeba.
Milena powiedziała: – Tato,
















