Eliasz obrzucił Camerona chłodnym spojrzeniem, po czym wrócił na swoje miejsce i kontynuował lekturę. Nie negocjował z Cameron – informował ją. Był zimny i zdystansowany, ale także władczy w ten cichy, dominujący sposób.
Cameron przez chwilę oniemiała i pomyślała: "Nie przeszkadzać mu, kiedy się uczy? Co, myśli, że jest lepszy od wszystkich tylko dlatego, że dostaje same piątki?"
"Eliaszu," powiedziała, "odbiorę ci pierwsze miejsce na SAT. Zapamiętaj moje słowa."
Zgniotła papier w jednej dłoni i płynnym ruchem nadgarstka posłała go idealnym łukiem prosto do czarnego kosza na śmieci, oddalonego o trzy metry.
Uniosła lekko brew w stronę Eliasza, który siedział tam z wyprostowanymi plecami. Nie poruszył się ani nie powiedział nic, jakby jej w ogóle nie słyszał. A może słyszał i po prostu uważał, że jest oderwana od rzeczywistości i nie warto na nią odpowiadać.
Cameron pomyślała: "No tak. Kiedy najgorzej oceniana osoba w klasie mówi, że zamierza zdobyć pierwsze miejsce, to brzmi jak żart." Wydała z siebie cichy śmiech, chwyciła telefon i klucze i wyszła z pokoju.
Kiedy wyszła, Eliasz w końcu zerknął w stronę kosza na śmieci, oddalonego o kilka kroków, marszcząc lekko brwi, gdy rozważał: "Wygląda na to, że będę musiał znaleźć sposób, żeby go wyrzucić."
*****
Po zakupie kosmetyków w sklepie na kampusie, Cameron wracała do akademika, kiedy w jej kieszeni zawibrował telefon.
"Milena," powiedziała Cameron obojętnym tonem, czytając identyfikator dzwoniącego. To była Milena Wallace – jej biologiczna siostra, młodsza od niej o dwa lata.
Cameron zmarszczyła lekko brwi, ale i tak odebrała połączenie. Jak tylko połączenie zostało nawiązane, oskarżycielski głos Mileny rozległ się w słuchawce. "Cam, uciekłaś z sali operacyjnej? Złamałaś nawet rękę doktorowi Jensenowi? Co ty sobie wyobrażałaś?
"Nie chcesz już operacji zmiany płci? Dlaczego? Cam, wiem, że to dla ciebie trudne, ale to wszystko dla naszej rodziny. Nie możesz być taka samolubna.
"Kiedy mama i tata dowiedzieli się, że uciekłaś z sali operacyjnej, byli wściekli. Mama nawet zemdlała. Cam, jeśli tego nie zrobisz, co się stanie z twoimi zaręczynami z Amelią?"
Milena brzmiała, jakby była na skraju łez, jakby Cameron popełniła jakieś niewybaczalne przestępstwo – jakby to sama Milena ucierpiała z tego powodu.
Cameron słuchała w milczeniu, a zimny uśmiech wykrzywiał kącik jej ust. "Co się stanie?" powiedziała obojętnym tonem. "Czy wszyscy w rodzinie Wallace umarli, czy co?"
"Cam?" Milena wyraźnie zamarła. Nawet przez telefon czuła, jak zimny był głos Cameron.
Zastanawiała się: "Coś tu nie gra. Cameron nigdy do mnie tak nie mówiła. Co się dzieje?"
Cameron odezwała się: "Mileno, nie zapominaj – ty też jesteś córką mamy i taty. Nie poddam się operacji. Ale ty mogłabyś. Jeśli jesteś taka oddana, dlaczego nie wyjdziesz za mąż za kogoś z rodziny Chapman? Możesz przejść tranzycję, stać się mężczyzną i sama poślubić Amelię."
"Ja?" Głos Mileny podniósł się, gdy wpadła w panikę. "Cam, jestem jeszcze młoda. Jestem dwa lata młodsza od Amelii. Jak mogłabym—"
Cameron weszła jej w słowo: "Dwa lata młodsza? To wszystko? Dwuroczna różnica wieku to nic. Co, nie chcesz?"
Milena zamilkła, mocno ściskając telefon, myśląc: "Cholera. Kiedy Cameron stała się taka cięta? I dlaczego nagle mówi o tym, żebym ja stała się mężczyzną i poślubiła Amelię? Przechodziła przez cały ten ból i operacje? Nie ma mowy. Nie zrobię tego."
Jej głos przybrał żałosny ton. "Cam, no weź, nie żartuj tak. To ty jesteś zaręczona z Amelią, nie ja—"
Cameron znowu jej przerwała, z twarzą pełną drwin, mówiąc: "Dobrze wiesz, że jedynym powodem tych zaręczyn było to, że nasi rodzice skłamali i powiedzieli, że jestem chłopcem.
"Moje zaręczyny z Amelią nigdy nie były prawdziwe, prawda? Więc po co w ogóle marnujesz oddech?"
Milena zaniemówiła.
















