Heidi jednak zdawała się tym nie przejmować. Odezwała się nonszalancko: "Co w tym takiego? Przecież ona już jest w szpitalu. Gdzie teraz ucieknie?"
"Masz rację, mamo. Nigdzie się nie wybiera" – dobiegł ich chłodny głos zza pleców.
Znajomy głos sparaliżował Martina i Heidi.
Opierając się o ścianę, stał "młody mężczyzna" w niebieskim mundurku szkolnym, z nonszalancko włożoną ręką do kieszeni. Wyraz
















