logo

FicSpire

Poślubiając Rzekomego Złotokopa

Poślubiając Rzekomego Złotokopa

Autor: Anna Szymański

2.Chapter 2 Want To Check?
Autor: Anna Szymański
23 kwi 2025
Valerie zakończyła rozmowę i wskoczyła na swój skuter, kierując się w stronę ratusza. Zamyślona, zupełnie nie zwracała uwagi na otoczenie, nawet nie zauważyła, kiedy samochód zaparkował tuż obok niej. Dopiero, gdy ogarnął ją cień i napotkała parę niebieskich oczu, zorientowała się, że stoi przed nią obcy. Serce Valerie zabiło mocniej, gdy przyjrzała się imponującej prezencji nieznajomego. Jego wysoka i postawna figura przyciągała uwagę, a ona nie mogła powstrzymać mieszanki ciekawości i obawy. Jasnozłote okulary mężczyzny, bez oprawek i eleganckie, dodawały powagi jego surowej twarzy. Jego intensywne, chłodne spojrzenie zdawało się przenikać ją na wskroś, emanując niezaprzeczalnym poczuciem autorytetu. Pomimo solidnych 165 centymetrów wzrostu, Valerie musiała zadzierać głowę, żeby spojrzeć mu w oczy. W jej głowie zaczął się wewnętrzny monolog, komentujący jego wzrost: "Cholera, ale wysoki... i całkiem niezły." Noc, w którą się poznali, była jak przez mgłę, a uciekając z miejsca zdarzenia następnego ranka, niewiele myślała o jego wyglądzie. Gotowa poślubić go w ciemno, była teraz mile zaskoczona. "No cóż, przynajmniej nasze dziecko będzie słodkie," pomyślała z uśmieszkiem na ustach. Ocenianie go wzrokiem, Valerie nie mogła powstrzymać wrażenia, jakie wywierał nienaganny strój mężczyzny, krzyczący wyrafinowaniem i bogactwem. Emanował aurą niedostępnej elegancji, przypominającą tych nietykalnych potentatów, których widziała w telewizji. Jednak jej uwaga szybko się przesunęła, gdy jej wzrok padł na jego pojazd – Chevroleta w niespodziewanie uroczym, makaronikowo-niebieskim kolorze. Ten wyraźny kontrast między jego dopracowanym wyglądem a nieoczekiwanie słodkim samochodem zaskoczył ją. Ogarnęła ją mieszanka zaskoczenia i rozbawienia. "Tego się nie spodziewałam," pomyślała, uważając za intrygujące, jak pozory mogą czasem mylić. Ale też odetchnęła z ulgą. Wyciągając pewnie rękę, przedstawiła się: "Cześć, jestem Valerie Warren." Matthew Grant nie odpowiedział na powitanie, zamiast tego z uniesioną brwią zapytał: "To pani dzwoniła?" Jego ton był lodowaty i nieprzychylny, i nie wykonał żadnego ruchu, by uścisnąć jej wyciągniętą dłoń. W krótkiej wymianie zdań lodowate spojrzenie sprawiło, że Valerie poczuła się, jakby przechodziła pełne badanie ciała. "Jak pani udowodni, że była pani tą kobietą tamtej nocy?" zapytał. Po chwili odparła: "Tej nocy, kiedy się kochaliśmy, nie przestawałeś całować moich piersi, zostawiając ślad, który wciąż tam jest. Chcesz sprawdzić?" Jej bezpośredni sposób bycia na chwilę pozbawił Matthew słów. Po chwili w końcu odezwał się, pytając: "Jest pani pewna, że chce mnie poślubić?" Jego mroczny ton wywołał w niej falę paniki, ale Valerie była na misji. Normalnie nie byłaby taka bezpośrednia, ale wystawiła się na ryzyko i zamierzała to doprowadzić do końca. "Panie, powiedział pan, że da mi pan wszystko, o co poproszę. Niech pan nie mówi, że należy pan do tych, którzy nie dotrzymują słowa," powiedziała, jej głos był niezachwiany. "Czy ty w ogóle wiesz, kim jestem? Jesteś gotowa mnie poślubić?" Matthew był niedowierzająco rozbawiony. Założył, że to po prostu zwykłe wyłudzenie, że wyciągnie od niego gruby plik pieniędzy i pójdzie w swoją stronę. Ku jego zaskoczeniu, Valerie upatrzyła sobie znacznie większą nagrodę – integrację z prominentną rodziną Grantów, filarami Kranson City high society, znanymi ze swojego ogromnego bogactwa i nieskazitelnej reputacji. "Mężczyźni z Kranson byli wierni – nie ganiali za spódniczkami po całym mieście. Ale tamtej nocy Matthew był naćpany, miał zamglony umysł i skończył w dzikiej harcówce z Valerie, która również była pod wpływem narkotyków. Kiedy dowiedział się, że następnego ranka pośpiesznie uciekła, uznał, że musi być z innej gliny niż zwykłe pazery na kasę. A jednak, tutaj jest, bezczelnie dążąc do zostania następną panią Grant – pomysł, który napawał go obrzydzeniem." Jednak Valerie zdawała się całkowicie błędnie odczytywać sytuację. "Hej, nie musisz się stresować," powiedziała. "Nawet jeśli skończymy, biorąc ślub, nie będę cię prosić o ani jednego pensa. Będziemy trzymać nasze finanse całkowicie oddzielnie. Radzę sobie całkiem nieźle, wiesz. Poza tym, sądząc po twoich kółkach, możesz nie zarabiać dużo więcej niż ja, więc nie musisz się martwić, że wysysam z ciebie kasę czy coś w tym stylu." Jej duma wręcz z niej wylewała się. Jako najlepsza przedstawicielka handlowa w salonie samochodowym w Kranson City, z dochodową fuchą na boku, daleka była od biedy. W rzeczywistości czasami zarabiała nawet 6000 dolarów miesięcznie - co w Kranson uważała za całkiem przyzwoity dochód. Valerie jeszcze raz dobrze, oceniająco spojrzała na Matthew. Z pewnością był miły dla oka, a jego strój zdawał się pochodzić prosto z katalogu mody luksusowej. Jednak jej wzrok przesunął się na jego środek transportu – Chevroleta, który, jak podejrzewała, nie kosztowałby więcej niż 6000 dolarów na otwartym rynku. 'Okej, rozumiem, dziewczyna jeżdżąca czymś takim,' pomyślała sceptycznie. 'Ale facet? To po prostu krzyczy: niskie zarobki. Założę się, że ten fantazyjny garnitur, który ma na sobie, to tylko fasada - prawdopodobnie próbuje sprawić wrażenie, że ma więcej pieniędzy niż w rzeczywistości.' Valerie nie mogła powstrzymać się od ukłucia oceny, gdy oceniała Matthew i jego skromny pojazd. Po raz kolejny Matthew oniemiał od jej szokująco szczerych uwag. Spojrzał na samochód zaparkowany niedaleko, zdając sobie sprawę z implikacji jej słów. Prawda była taka, że ​​właściwie pospieszył tutaj prosto ze swojej firmy i po drodze wpadł na kilka osób, których wolałby uniknąć – dlatego skończył, prowadząc samochód swojego podwładnego, zamiast własnego. 'Ona naprawdę myśli, że to jest mój faktyczny pojazd z wyboru? I nie ma pojęcia, kim naprawdę jestem?' rozważał, jego wyraz twarzy pociemniał, gdy przetwarzał jej błędne założenia. "Nie boisz się mnie?" zapytał. Valerie odparła pewnie: "Dlaczego miałabym się bać?" Miała już do czynienia z nieuczciwymi mężczyznami i dla niej sam fakt, że Matthew się pojawił, oznaczał, że jest człowiekiem słowa. Matthew spojrzał na nią głęboko, a ona odwzajemniła jego spojrzenie. "Idziemy," powiedział, poprawiając kołnierzyk. "Co?" Valerie nie do końca zrozumiała. "Idziemy po to małżeńskie pozwolenie, prawda?" Matthew zmarszczył lekko brwi. Mężczyźni z rodziny Grantów zazwyczaj nie byli tacy, żeby spieszyć się z zawarciem małżeństwa. Ale Matthew wydawał się zdeterminowany, żeby nie wycofać się ze swojego słowa. Nie chciał być nikomu dłużny ani sprawiać wrażenia, że wycofuje się ze swojej obietnicy. Nie chciał nic jej zawdzięczać. Teraz, to, co Matthew bardziej intrygowało, to próba dotarcia do sedna sprawy, czy Valerie naprawdę nie zna jego tożsamości, czy też prowadzi jakąś przebiegłą grę, aby przyciągnąć jego uwagę. 'Jeśli rzeczywiście próbuje mną manipulować, znam sto sposobów, żeby sprawić, by pożałowała tej decyzji,' przysiągł w duchu. Jednak Matthew nie zdawał sobie sprawy, że Valerie chciała tylko, żeby jej dziecko miało odpowiedzialnego ojca – idea zdobycia spadkobiercy Grantów nawet nie przeszła jej przez myśl. Usłyszawszy jego nieoczekiwaną zgodę na ślub, Valerie wydała z siebie wielkie westchnienie ulgi, myśląc radośnie: "Jasne, że tak. Moje dziecko nie będzie bękartem!" Z tym pośpieszyła, żeby dotrzymać mu kroku.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

2.Chapter 2 Want To Check? – Poślubiając Rzekomego Złotokopa | Czytaj powieści online na FicSpire