logo

FicSpire

Rozwód przez pomyłkę: Moja była żona zostaje prezesem.

Rozwód przez pomyłkę: Moja była żona zostaje prezesem.

Autor: Jakub Woźniak

Chapter 0006
Autor: Jakub Woźniak
10 maj 2025
## Perspektywa Sereny Dlaczego Elena zawsze widzi we mnie czarny charakter, nieważne co robię? Wściekła, rzucam telefon na łóżko po rozłączeniu się z Billem. Ląduje z głuchym łupnięciem, odbijając się dwukrotnie na miękkiej kołdrze. Na szczęście nie spada na podłogę i się nie rozbija. Obrzydliwe komentarze matki Billa sprawiają, że jeszcze bardziej nienawidzę naszego małżeństwa. Uważa mnie za nieprzyzwoitą, bo nie jestem bogata jak Doris? A co z jej ukochanym synalkiem? On wcale nie jest święty – jest od tego daleki. Przez te trzy lata małżeństwa z Billem zniosłam tyle gówna od jego rodziny. Nie sądzę, żeby on był tego nieświadomy. On po prostu się na to patrzy, jak ten rogacz, którym jest, gdy jestem ciągle obrażana. I nie zaczynajmy nawet o Doris. Paradowała z tą fasadą wykształcenia i klasy, ale to wszystko jest tylko maska. Kiedy ta maska opada, ukazuje się jej prawdziwa natura: przebiegła i złośliwa. Ale tak zachowuje się tylko ze mną, nie z Billem ani jego rodziną. Może Doris wie, że nie musi mi imponować. W jej oczach jestem tylko rywalką o miłość i uwagę Billa. Mogę ci opowiedzieć o wielu sytuacjach, w których pokazała swoje prawdziwe oblicze. Na przykład ten jeden raz, kiedy postanowiłam zaskoczyć Billa domowym lunchem w jego biurze. Kiedy tam dotarłam, Doris krążyła w pobliżu jego biurka. Jak tylko mnie zobaczyła, zmrużyła oczy. "O, co to? Zabawa w troskliwą żonę?" zadrwiła, ledwo spoglądając na starannie zapakowany posiłek w moich rękach. "Bill zwykle woli jeść na mieście. Wiesz, w miejscach z prawdziwymi kucharzami." Starając się zachować spokój, odpowiedziałam: "Pomyślałam, że domowy posiłek będzie miłą odmianą." Doris zaśmiała się szyderczo. Powiedziała: "Jasne, jeśli myślisz, że to doceni. Ale między nami, wątpię, żeby chciał zamienić swoje wykwintne sałatki i stek Wagyu na... cokolwiek to jest." Ścisnęłam mocno torbę z lunchem, naprawdę chcąc spoliczkować Doris za te wredne słowa. Ale przypomniałam sobie, że jestem w biurze Billa. Robienie tutaj sceny źle by o nim świadczyło, a nie chciałam tego. Więc po prostu położyłam torbę z lunchem na biurku Billa, starając się ignorować Doris. Czułam się tak, jakbym trochę przegrała, pokazując jej, że mnie dotknęła. Ale zdecydowałam się zachować spokój i nie zniżać się do jej poziomu. Najsmutniejsze jest to, że gdybym podzieliła się tą historią z kimkolwiek, prawdopodobnie pomyśleliby, że jestem po prostu zazdrosna o Doris. Wydaje się, że nikt by mi nie uwierzył bardziej niż jej. W ich oczach jestem tylko niezadowoloną żoną Billa. Mam dość grania w cudze gry. Jeśli Bill woli swoją pracę i towarzystwo Doris od naszego małżeństwa, to niech tak będzie. Znikam stąd. W pośpiechu chwytam walizkę i zaczynam pakować wszystkie moje rzeczy. Moje oczy skanują szafę, wypełnioną głównie designerskimi sukienkami i ekskluzywnymi dodatkami, które nabyłam na te niezliczone, eleganckie okazje z Billem. Jednak, gdy na nie teraz patrzę, czuję, że są bardziej kostiumami niż skarbami, symbolami życia, które nigdy do mnie nie pasowało. Postanawiam zostawić je nietknięte. Pakując tylko najpotrzebniejsze rzeczy, zdaję sobie sprawę, jak niewiele jest w tym bogatym, ale pustym miejscu rzeczy, które naprawdę do mnie należą. Gdy składam ubrania, przychodzi mi do głowy myśl: Bill rzadko dawał mi cokolwiek osobistego, cokolwiek, co pokazywałoby, że mnie zna. Raz po prostu wręczył mi platynową kartę kredytową, z nonszalancką instrukcją, żeby "się wyszaleć". Po spakowaniu się, podniosłam telefon z jasnym zamiarem. Zadzwoniłam do Grace, mojej starej właścicielki mieszkania. Wykręciłam numer, a moje palce lekko drżały przy każdym numerze. "Halo, Grace, tu Serena. Zastanawiałam się... czy moje stare mieszkanie jest nadal dostępne?" zapytałam, pełna nadziei, ale i niepewna. Głos Grace był ciepły i zaskoczony. "Serena! No tak, jest dostępne, ale... mam teraz o wiele ładniejsze miejsca, szczególnie dla kogoś takiego jak ty." Wiedziałam, że odnosi się do mojego statusu żony miliardera, ale to życie chciałam zostawić za sobą. "Nie, Grace, chcę moje stare miejsce. To jest to, czego teraz potrzebuję." Nastąpiła chwila ciszy, a potem głos Grace złagodniał. "Dobrze, kochanie. Jeśli jesteś pewna, to jest twoje." Poczułam, jak ciężar spada mi z piersi. "Dziękuję, Grace." ******************** Siedząc w taksówce i zostawiając za sobą ekskluzywną dzielnicę, zaczynam dostrzegać zmiany za oknem. Wypolerowane, okazałe domy ustępują miejsca prostszym, mniejszym domom. Ulice stają się bardziej ruchliwe i tętniące życiem. Zauważam więcej małych sklepów i mniej eleganckich butików. Ludzie też wydają się inni, bardziej zrelaksowani, po prostu zajęci swoimi sprawami. To jak przenoszenie się z jednego świata do drugiego, z luksusu do codzienności, i wydaje się to bardziej prawdziwe, bardziej jak życie, które kiedyś znałam. Przy drzwiach mojego starego mieszkania Grace patrzy na mnie, czekając na moją reakcję. "Więc, to tutaj… Co myślisz?" pyta. Rozglądam się po znajomym miejscu. Jest mniejsze niż pamiętam, ale wydaje się przytulne. Ściany przypominają mi prostsze, szczęśliwsze czasy. "Czuję się jakbym wracała do domu," mówię, czując mieszankę radości i spokoju. To miejsce nie jest luksusowe, ale wydaje się właściwe. Wchodzę do środka, gotowa zacząć od nowa. Rozglądam się. Jest pęknięcie na suficie, którego nie pamiętam, i moja stara sofa, teraz trochę bardziej zużyta. Zauważyłam rzeczy, które nie były moje: inne zasłony i nowe książki na półce. Jest jasne, że po mnie mieszkali tu inni. Gdy już zadomowiłam się w moim starym mieszkaniu, wiedziałam, że nadszedł czas na kolejny, ważny krok. Podniosłam telefon, a serce ciążyło mi z powodu decyzji, którą miałam podjąć. Wykręcając numer, który znalazłam w Internecie, czekałam, aż druga strona się połączy. "Halo, czy to Marquez i Garcia Associates?" zapytałam, starając się utrzymać stały głos. Odebrała recepcjonistka, jej głos był profesjonalny i uprzejmy. "Tak, proszę pani. W czym możemy pomóc?" Wziąwszy głęboki oddech, znalazłam odwagę, aby wypowiedzieć słowa, które na zawsze zmienią moje życie. "Potrzebuję waszej pomocy w sporządzeniu dokumentów rozwodowych.”

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 0006 – Rozwód przez pomyłkę: Moja była żona zostaje prezesem. | Czytaj powieści online na FicSpire