logo

FicSpire

She-Devil powraca

She-Devil powraca

Autor: milktea

Rozdział 5: Mistrz Malarstwa
Autor: milktea
15 lip 2025
– Nina? – głos Darrella zadrżał, gdy przetrawił imię dawno zaginionej córki. Pokręcił szybko głową. – Nie, to niemożliwe. Co by tu robiła? Według jego źródeł Nina dorastała w jakiejś zapadłej wiosce. Ta aukcja to definicja ekskluzywności – trzeba mieć majątek netto w wysokości co najmniej 300 milionów dolarów, żeby w ogóle przekroczyć próg. Nie ma mowy, żeby tu była. – Może i nie – powiedział cicho Humphrey, tłumiąc swoje podejrzenia, zanim dodał: – Chociaż wspominała o planach z chłopakiem na wieczór. Kroki Darrella zachwiały się. – Chłopak? Jaki to człowiek? Humphrey wzruszył ramionami. – Nie powiedziała. – Sprawdź to. – Głos Darrella stwardniał. – Nie miała porządnego wykształcenia. W jej wieku łatwo może wpaść w złe towarzystwo. – Wygląda na to, że ktoś się martwi, że jego córka może ucierpieć – powiedział Humphrey z lekką ironią w głosie, dotrzymując kroku ojcu. – Martwi? O nią? – Z gardła Darrella wyrwał się szorstki śmiech. Jego poorana zmarszczkami twarz, wyrzeźbiona surowo przez lata doświadczeń, wykrzywiła się pogardą, zanim zastąpiło ją coś mroczniejszego. – Po prostu nie chcę, żeby ciągnęła nasze nazwisko po błocie – dodał. ***** W loży VIP domu aukcyjnego Nina rozłożyła się z nonszalancką gracją na skórzanym fotelu. Tymczasem szanowny pan Snee – którego sama obecność zazwyczaj budziła szacunek – był zgięty wpół jak nadopiekuńczy rodzic, a jego dystyngowana postawa poszła w zapomnienie, gdy zawiązywał jej sznurowadła. – Naprawdę przesadzasz z tym księżniczkowaniem – droczył się, starannie formując idealną kokardę na jej sznurowadłach. – Co ja jestem, twój osobisty lokaj? Nina obserwowała go z figlarnymi oczami, z policzkami wypchanymi cukierkiem owocowym jak wiewiórka. Obróciła kostkę, aby obejrzeć jego pracę, unosząc delikatnie brwi z aprobatą. – Nie jestem leniwa – oświadczyła z niezachwianą pewnością siebie. – Po prostu nie zawiązuję ich, bo tu jesteś. Zazwyczaj robię to sama! – Czy to się teraz nazywa molestowaniem w miejscu pracy? – Clifford nie mógł się powstrzymać od śmiechu. Tylko Nina odważyła się być tak bezczelnie nierozsądna w stosunku do niego – a on sam był sobie winien, że jej na to pozwalał. Pukanie przerwało ich żarty. – Proszę – powiedział Clifford, prostując się. Wszedł Paul, praktycznie ociekający uniżeniem. – Panie Snee, zaraz pani Morisot wejdzie na scenę. – Ale moje cukierki! – zaprotestowała Nina z pełnymi ustami. Clifford poklepał ją czule po głowie. – Najpierw interesy, słodycze później. – Dobra. – Przeciągnęła słowo, a potem nagle się rozjaśniła. – Clifford! – Hm? – Sięgał po woalkę na twarz, kiedy zaskoczyła go. Jedna miękka dłoń owinęła się wokół jego szyi i zanim zdążył przetworzyć, co się dzieje, ciepłe usta przycisnęły się do jego. Cukierek prześlizgnął się z jej ust do jego jednym płynnym ruchem. Szczęka Paula praktycznie wypadła z zawiasów. "O mój Boże! Czy to się dzieje naprawdę?" Nawet niewzruszony Clifford zamarł, zaskoczony jej atakiem z zaskoczenia. Ale zanim zdążył ją odepchnąć, już odskoczyła, wyglądając na zbyt zadowoloną z siebie. Żaden ślad romantycznego trzepotania nie zabarwił jej satysfakcji – była czysto triumfalna, jak dziecko, które w końcu przechytrzyło dorosłego. – Wyżsi rangą zawsze głoszą przeciwko marnowaniu jedzenia! – oświadczyła, wyrywając woalkę z jego bezwładnego uścisku. Nałożyła ją na twarz i dała wstrząśniętemu Paulowi figlarnego kuksańca, mijając go. – Ocknij się! Mamy gdzie iść. – R-racja, oczywiście. – Paul pospieszył za nią, wciąż wyraźnie oszołomiony. Kiedy wyszli, asystent Clifforda, Tyrone Stephenson, podszedł z chusteczką, kręcąc głową. – Panie Snee, ona doskonale wie, że jest pan bakteriofobem, który nienawidzi słodyczy. Naprawdę nie powinien pan jej na wszystko pozwalać. Pracując u boku Clifforda od lat, Tyrone znał jego reputację "Diabelskiego Trenera" – człowieka, którego surowość była legendarna. Jednak coś w Ninie zdawało się zwierać całą tę słynną dyscyplinę. Clifford tylko się uśmiechnął i napisał na telefonie: [Załatw mi czysty woreczek na jedzenie.] – Po co? – zapytał Tyrone, zdezorientowany. Clifford odpisał: [Po prostu zrób, jak mówię.] Kiedy Tyrone wrócił z woreczkiem, Clifford ostrożnie schował do niego cukierek, który dała mu Nina. – Oddam jej go później – powiedział, wciąż się uśmiechając. Tyrone mógł tylko patrzeć. Ci dwoje byli w swojej własnej lidze. ***** Główna sala domu aukcyjnego huczała od oczekiwania, każde miejsce było zajęte przez elity miasta. Obietnica zobaczenia, jak pani Morisot maluje na żywo, wyciągnęła wyższe szczeble społeczeństwa jak ćmy do płomienia. Darrell i Humphrey siedzieli otoczeni niekończącym się szumem rozmów, wszystkie skupione na jednym nazwisku: Berthe Morisot. – Hej, ty też tu jesteś dla malowania na żywo? Wielkie umysły myślą podobnie! – Odpuść sobie tego. Ten obraz ma na nim moje imię. – Po przebyciu całej tej drogi? Zlituj się – pozwól swojemu staremu przyjacielowi go mieć. – Niech wygra ten, kto da więcej, co? – Pierwszy publiczny występ w historii! Nawet samo rzucenie okiem na samą mistrzynię będzie warte podróży. Humphrey pochylił się w stronę ojca z wiedzącym uśmiechem. – Całkiem spory tłum poluje na ten obraz. Nadal czujesz się pewnie? Wśród zgromadzonej elity obecność Darrella przecinała gwar jak ostrze. Wzrok utkwiony w pustej scenie, odpowiedział z cichą determinacją: – Ten obraz wróci ze mną do domu.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 5: Mistrz Malarstwa – She-Devil powraca | Czytaj powieści online na FicSpire