W milczeniu odbyli resztę drogi do domu i po przyjeździe weszli do środka.
W końcu Nikolai się odezwał, kierując na siebie uwagę Hazel: – Wszystko w porządku?
Przytaknęła. – Tak, w porządku. Wskoczyłeś w samą porę – odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
– To nic takiego, odprowadzę cię do pokoju – zaproponował, ale już prowadził ją po schodach.
Cisza panowała przez całą drogę na górę, aż do zakrętu
















