Ból był pierwszą rzeczą, którą poczułam. Był nie do zniesienia, trwał dłużej i sprawiał wrażenie wieczności. Chciałam, żeby się skończył. Syknęłam, a moje oczy otworzyły się, by stwierdzić, że jestem otoczona przez ludzi w niebieskich maskach, którzy trzymają mi światło przed twarzą.
Miałam wiele pytań, z których jednym było, gdzie jestem i kim oni są, ale nie mogłam mówić. Moje usta wydawały się zbyt ciężkie, żeby je otworzyć, więc wszystko, co mogłam zrobić, to mrugać i obserwować, jak się wokół mnie poruszają.
Skrzywiłam się, gdy jedna z zamaskowanych osób położyła rękę na mojej czaszce. "Zostań ze mną" - powiedział głęboki, męski głos. Moje rzęsy zadrżały, wybierając zrobienie czegoś przeciwnego do instrukcji, a moje zmysły wkrótce za nimi podążyły.
...
To było jak sen, bo chodziłam w powietrzu i nie spadałam, ale był ktoś - mężczyzna stojący daleko, ubrany w szary garnitur. To nie było życie pozagrobowe, bo czułam ból w głowie i smutek w sercu. Życie pozagrobowe nie ma bólu ani smutku. Chciałam dotrzeć do nieznajomego za mną i zapytać go, gdzie jesteśmy.
Odwrócił się, gdy próbowałam do niego sięgnąć, i zamarłam. Jego przeszywające niebieskie oczy wpatrywały się w moją duszę, przynosząc pokój i ukojenie mojej dziwnie niespokojnej istocie.
To było jak czary.
Otworzyłam usta, żeby mówić, ale jego oczy powiedziały mi, że wie, co chcę powiedzieć. Próbowałam zrozumieć, dlaczego ten mężczyzna wydaje się taki znajomy, ale nie mogłam sobie przypomnieć. Im bardziej próbowałam sobie przypomnieć, tym trudniej się to stawało.
"Czas się obudzić, Haze." Znajomy głos zawołał do mnie, a moje oczy otworzyły się gwałtownie, posłuszne rozkazowi.
Znalazłam się w pomalowanym na biało pokoju z żyrandolem wiszącym na środku, gdzie leżałam. Podobnie jak we śnie, czułam ból w głowie i smutek w sercu.
Poczułam spokój, ale pytania wciąż pozostawały: Gdzie jestem i jak się tu dostałam? Nie byłam w stanie się poruszyć ani poczuć nogi; byłam w stanie wegetatywnym, zdolna jedynie poruszać szyją.
Kiedy wciąż zastanawiałam się, gdzie jestem, drzwi lekko się uchyliły, a moje oczy powędrowały w tamtym kierunku, ale kąt, pod którym leżałam, ledwo dawał mi wyraźny widok. Mężczyzna w trzyczęściowym szarym garniturze i spodniach, z długimi czarnymi włosami i pełną brodą, wszedł dalej do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Chociaż jego uwaga skupiała się na telefonie w jego ręku, poruszał się z tak wielką gracją i dominacją. Miał około metr osiemdziesiąt osiem wzrostu, a jego mezomorficzna budowa ciała sprawiała, że wyglądał jak ze snu. Kiedy podniósł wzrok znad telefonu, zauważyłam, że jego przeszywające niebieskie oczy odzwierciedlały te, które widziałam w moich snach.
To był mężczyzna z moich snów.
Część mnie czuła, że go znam, ale nie mogłam sobie przypomnieć jak.
Jego chłodne spojrzenie odnalazło moje, wywołując dreszcze. "Obudziłaś się" - powiedział i wsunął telefon do kieszeni. Nie mogłam stwierdzić, czy to była dla niego dobra, czy zła wiadomość.
Otworzyłam usta, żeby mówić, ale żadne słowa nie wyszły. Moje usta wydawały się ciężkie, podobnie jak moja głowa, prawie tak, jakby coś je trzymało zamknięte.
"Nie szarp się; tylko pogorszysz swój ból głowy" - powiedział, ale nie posłuchałam i kontynuowałam szarpanie się, co sprawiło, że moja głowa bolała tak, jak powiedział.
Musiałam jednak mówić, a moja upartość nie chciała ustąpić. Byłam uwięziona w tym samym pokoju z nieznajomym, którego nie mogłam sobie przypomnieć. "Kim jesteś i gdzie jestem?" - w końcu wydusiłam te słowa z moich ust.
Moje rzęsy zadrżały od bólu, który nastąpił po triumfie mowy, którą osiągnęłam. Dziwnie dobrze czułam się w obecności tego dziwnego mężczyzny, ale to miejsce nie wydawało się domem. Nie wiedziałam, gdzie jest dom i dlaczego go opuściłam, żeby tu przyjechać.
Nic nie miało sensu.
"Jesteś w moim domu" - odpowiedział. Wszedł dalej do pokoju, a moje serce przyspieszyło w nierównym tempie.
Co ja robiłam w domu nieznajomego? Co się działo i dlaczego nie mogłam sobie przypomnieć?
Jeśli zauważył panikę, w którą wpadłam, odkąd powiedział mi, że jestem w jego domu, i zrobił krok bliżej, nie zrobił nic, żeby to zmienić.
"Gdzie to jest?" - zapytałam, nie spuszczając z niego wzroku pomimo mrowienia, które odczuwałam, wpatrując się w niego.
"Argentyna" - odpowiedział i wsunął rękę do szarych spodni.
Moje oczy rozszerzyły się. Nie mogłam być w Argentynie. Jak dostałam się do Argentyny? Argentyna wydawała się tak daleko od miejsca, w którym powinnam być. W jakiś sposób to wiedziałam, ale im bardziej próbowałam sobie przypomnieć, co doprowadziło mnie do przyjazdu tutaj, tym trudniej się to stawało.
"Kim jesteś?" - zapytałam ponownie, zdając sobie sprawę, że nie odpowiedział na moje pierwsze pytanie.
Jego oczy zwęziły się w odpowiedzi na moje pytanie, jakby oczekiwał, że będę wiedziała, kim jest. "Nikołaj. Nie pamiętasz mnie."
Wpatrywałam się w niego bez wyrazu, skanując mój mózg, żeby sprawdzić, czy to imię jest znajome. Było znajome, a jednak nie wiedziałam dlaczego.
"Jestem starszym bratem Myrona" - dodał po obserwowaniu mojej walki przez chwilę i nieprzypomnieniu sobie imienia.
Na jego słowa wspomnienie, które było puste w moim umyśle, powróciło jak silny przypływ. Nie przygotowałam się na to, a to odebrało mi dech w piersiach i sprawiło, że moja głowa bolała jeszcze bardziej niż cokolwiek innego.
Pamiętałam wszystko, od utraty mojej firmy po prawie postrzelenie przez płatnego zabójcę. Pamiętam powrót do domu do Myrona, znalezienie go z Summer, a następnie ucieczkę, walcząc o życie podczas pościgu w deszczu. Moja próba ucieczki nie powiodła się, ponieważ udało mu się zepchnąć mnie z mostu do tego, co teraz wydawało się rzeką. Myślałam, że umarłam, ale okazuje się, że nie. Byłam teraz w Argentynie, tysiące kilometrów od domu.
To był Nikołaj Rain. Był starszym bratem Myrona Raina.
Był starszym bratem, o którym tak wiele słyszałam.
To oznaczało, że jeśli Myron był zły, Nikołaj był potworem.
















