– Te są dla ciebie – powiedziała Hanna, wchodząc do sypialni z torbą na zakupy w ręku.
Hazel odłożyła tablet na łóżko i spojrzała na młodszą kobietę. – Nic nie zamawiałam – mruknęła pod nosem, ale wystarczająco głośno, by Hanna usłyszała.
– Pan Rain je przysłał – odparła. – Powiedział, że są dla ciebie i jest tam kartka.
Markowa sukienka oznaczała, że gdzieś wychodzą.
Nikołaj nie mówił jej, że gdz
















