Kenneth wściekły wybiegł z sypialni i zszedł po schodach, a Cynthia podążyła za nim.
– A gdzie ty się wybierasz? – zapytała Cynthia głośnym tonem.
– Wychodzę, mam już dość twojej manipulacji i celowej ślepoty! – warknął na nią. – Policja szuka teraz twojego syna, bo próbował zabić swoją narzeczoną i dopuścił się wielu innych podłych rzeczy. To nie ma nic wspólnego z Nikołajem ani z jego powrotem.
















