Po Nikolia i Bellę przyjechali ratownicy medyczni. Oboje żyli, ale byli w stanie krytycznym. Wywieźli też Myrona w worku na zwłoki. Hazel pojechała z nimi, wsiadła do karetki Nikolia i odjechała.
Hazel siedziała obok niego, chwyciła jego miękką i lekko chłodną dłoń i mocno ją ścisnęła. – Proszę, nie zostawiaj mnie, Nikky – błagała, a łzy spływały jej po twarzy.
Kiedy dotarli do szpitala, rodzeństw
















