Jasień wzięła głęboki oddech, żeby się uspokoić i uśmiechnęła się. "Nie jestem pewna, jakiej postawy pan Goldmann oczekuje od nas. Jeśli chodzi o przeprosiny, to przeproszę za nią."
"W końcu chodzi mu tylko o przeprosiny, prawda?"
Jasień zebrała w sobie całą pozytywną energię i skłoniła się przed nim. "Przepraszam, panie Goldmann."
Widząc, że obniżyła swoją pozycję, Nolan poczuł lekką ironię. "Nie spodziewałem się, że panna Vanderbilt przeprosi w imieniu swojej przyjaciółki. Naprawdę trudno mi uwierzyć, że jest pani osobą, która mogłaby skrzywdzić swoją siostrę."
Jasień wyprostowała się podejrzliwie. "Co pan Goldmann ma na myśli?"
'Skrzywdziłam moją siostrę? Mówi o Willow?'
Nolan zbliżył się do niej, nachylił bliżej jej twarzy i powiedział obojętnym tonem: "Myślałem, że jest pani osobą, która poniesie konsekwencje wszystkich jej czynów, ale teraz wydaje się, że jest pani kimś zupełnie innym."
Powiedział to, odwracając się obojętnie. "Tym razem puszczę to wam płazem."
Serce Ryleigh, które biło tak mocno, że prawie wyskoczyło jej z gardła, uspokoiło się, gdy zobaczyła, jak odchodzą. Ale gdy tylko pomyślała o słowach, które Nolan powiedział do Jasień przed chwilą, zapytała: "Zee, co pan Goldmann miał na myśli?"
"Skąd mam wiedzieć?" Jasień uśmiechnęła się. "Podejrzewam, że myśli, że celowo atakuję Willow, więc musi ją bronić jako jej mężczyzna, prawda?"
"Co? Willow Vanderbilt jest kochanką pana Goldmanna?" Ryleigh była w szoku. "Czy pan Goldmann jest ślepy? Na świecie jest tyle kobiet, a on upodobał sobie kobietę taką jak Willow?"
Jasień odwróciła głowę i spojrzała na nią. "Nadal myślisz o plotkach? Sugeruję, żebyś zaczęła wymyślać wyjaśnienie dla swojego ojca, kiedy wrócisz do domu."
Odeszła zaraz po tym, jak skończyła mówić.
Ryleigh wydęła usta i natychmiast dogoniła jej kroki.
Następnego dnia…
Jasień wyjęła listę surowców, które trzeba było zakupić i wręczyła ją pracownikowi działu zaopatrzenia. "Zamówcie tylko surowe diamenty zgodnie z moim zamówieniem. Będziecie odpowiedzialni za każdy błąd, który się tym razem pojawi."
Urzędnik w dziale zaopatrzenia spojrzał na listę na kartce i skinął głową. "Dobrze."
Pracownicy działu zaopatrzenia sortowali listę wymaganych nabytków, gdy Jasień miała już wychodzić, i wtedy zadzwonił telefon w biurze.
Położyła listę na stole, wstała, podeszła do telefonu i odebrała połączenie.
Inna urzędniczka wstała, podeszła do jej biurka i zrobiła telefonem zdjęcie adresu i informacji kontaktowych producenta rudy, które były podane na zamówieniu.
Po szybkim powrocie na swoje miejsce wysłała potajemnie zdjęcie do Willow.
Willow, siedząca w swoim biurze, nie mogła powstrzymać się od uniesienia kącików ust, gdy zobaczyła zdjęcie, które przysłała jej urzędniczka z działu zaopatrzenia.
"Skoro jesteś odpowiedzialna za dział zaopatrzenia, to nie miej do mnie pretensji."
Zadzwonił telefon stacjonarny w biurze. Willow podniosła słuchawkę i odpowiedziała: "Halo?"
"Willie, dzwoniłam na twój telefon komórkowy kilka razy, ale dlaczego jest wyłączony?" Leila nie mogła się do niej dodzwonić przez komórkę, więc mogła tylko zadzwonić na stacjonarny telefon w jej biurze.
Twarz Willow pobladła, gdy to usłyszała. "Ta suka roztrzaskała mój telefon na kawałki, więc nic dziwnego, że nie mogłaś się do mnie dodzwonić. Kupię sobie jutro nowy telefon. Dlaczego mnie szukasz?"
"Twój ojciec zadzwoni do tej suki, żeby przyszła dziś wieczorem do domu. Powinnaś również przyprowadzić pana Goldmanna na wspólny posiłek. Twój ojciec nie pozwoli tej suce odnieść sukcesu, dopóki ty oficjalnie zwiążesz się z panem Goldmannem!"
Willow nie mogła powstrzymać się od zmarszczenia brwi. "Matko, od kiedy widziałaś, żeby Nolan wracał ze mną na obiad i co, jeśli nie będzie chciał iść?"
W ciągu ostatnich sześciu lat Nolan nigdy nie powiedział, że chce iść do posiadłości Vanderbiltów na posiłek.
"Wszystko, co musisz zrobić, to nakłonić go, żeby przyszedł, bez względu na to, co musisz zrobić, żeby to osiągnąć. Nie zapominaj, że twój ojciec ma teraz wobec ciebie wielkie nadzieje. Jak ja i twój ojciec możemy ci pomóc, jeśli nawet tego nie potrafisz zrobić?"
Musiała się pospieszyć i zapewnić swojej córce pozycję oficjalnej pani Goldmann. Od czasu, gdy zobaczyła dwoje dzieci w restauracji kilka dni temu, czuła się niespokojna.
Słowa Leili miały sens.
'Ojciec traktuje mnie poważniej w ostatnich latach ze względu na mój związek z Nolanem. Teraz, gdy Jasień wróciła, a dodatkowo jest wiodącą na świecie projektantką biżuterii. Bez wsparcia Nolana byłabym nikim w porównaniu z Jasień.'
Jasień siedziała w swoim biurze i przeglądała informacje o wszystkich byłych pracownikach firmy. Jej oczy były utkwione w osobie pana Kennedy’ego Fannona.
Pamiętała pana Fannona jako pierwotnego asystenta jej matki. Zarządzał on Vaenna Jewelry i utrzymał sprzedaż Vaenny w Bassburgh po śmierci jej matki.
Sprzedaż Vaenny zaczęła spadać od czasu jego rezygnacji.
Nagle zawibrował jej telefon.
Jasień spojrzała na tożsamość dzwoniącego, która pojawiła się na ekranie - to był jej ojciec, z którym nie kontaktowała się od lat.
Nie mogła powstrzymać się od chwili wahania.
*****
Wszystko wydawało się trochę nowe i dziwne, gdy po raz kolejny wróciła do posiadłości Vanderbiltów. Po wejściu do willi niania jako pierwsza ją rozpoznała. "Pani?"
Leila ubrana w jednoczęściową sukienkę wieczorową, siedziała na kanapie i piła herbatę. Odkładając filiżankę herbaty, wstała, gdy tylko zobaczyła przybycie Jasień. "Och, Zee, w końcu wróciłaś?"
Spoglądając na Leilę, Jasień nie mogła powstrzymać się od myśli o policzku Daisie, który został przez nią spoliczkowany, a jej wyraz twarzy natychmiast pociemniał.
'Nadal jesteś mi winna policzek. Będziesz musiała go zwrócić prędzej czy później.'
Leila uśmiechnęła się i podeszła do przodu. "Twój ojciec wie, że wróciłaś do Zlokova. Dlatego zadzwonił do ciebie, żebyś wróciła tu na posiłek. Co z tym wyglądem? Niedobrze, żeby twój ojciec zobaczył cię w takim nastroju."
Kąciki ust Jasień uniosły się chłodno. "Dlaczego mam wrażenie, że ten posiłek będzie moją ostatnią wieczerzą?"
'Nigdy nie kontaktowałam się z ojcem, odkąd wróciłam do kraju. Musiał uzyskać informacje od Willow lub Leili.
'Przez sześć lat też się ze mną nie kontaktował, ale specjalnie poprosił mnie, żebym przyszła dziś na obiad do domu. Najbardziej przeraziło mnie to, że nawet nie zaczął zaproszenia od pozdrowień.'
"Jak możesz nazywać nasz rodzinny obiad swoją ostatnią wieczerzą?"
"Proszę, nie przyprawiaj mnie o mdłości. Bardziej przyzwyczaiłam się słyszeć, jak nazywasz mnie suką. W jakiś sposób wydaje się to dużo milsze." Jasień podkreśliła słowo "milsze", jakby celowo próbowała ją sprowokować.
Zanim Leila zdążyła stracić głowę, z góry dobiegł głęboki głos. "Zee, minęło sześć lat, ale nadal jesteś taka bezwzględna. Czy tak rozmawia się z matką?"
Jasień zachichotała. "Moja matka nie żyje. Jeśli się nie mylę, byłaś tam również, kiedy ją kremowano."
"Czego nauczyłaś się przez te sześć lat za granicą? Czy tak teraz rozmawiasz ze starszymi?" Stephen prawie wykorkował z całej nagromadzonej furii.
Pierwotnie czuł się trochę winny, że wyrzucił ją z domu, ale nie spodziewał się, że nadal nie okazała skruchy.
Leila podeszła do Stephena i przekonywała go: "Kochanie, nie gniewaj się na Zee. W końcu jestem tylko jej macochą. Rozumiem, dlaczego Zee nie zaakceptowała mnie po tylu latach."
"Moim zdaniem jesteś gorsza niż macocha."
"Jasień Vanderbilt!" Stephen zganił ją ze złością, "Poprosiłem cię, żebyś wróciła dziś na obiad, a nie na rodzinną kłótnię. Jeśli jesteś taka niezadowolona, to wynoś się!"
Jasień wpatrywała się we wściekłego ojca.
'Był tak samo bezduszny jak dzisiaj, kiedy sześć lat temu wyrzucił mnie z tej posiadłości. Wybierze wiarę we wszystko, co Leila i Willow mu powiedzą. Ale wręcz przeciwnie, jestem tylko nierozsądną smarkulą, która ciągle wywołuje zamieszanie i nie szanuje starszych.'
Jasień zakpiła. "Naprawdę nie planuję zostać ani sekundy dłużej."
Odwróciła się i miała już opuścić posiadłość, i wtedy Willow weszła do drzwi, obejmując ramieniem Nolana.
Kiedy Leila i Stephen zobaczyli Nolana, wszyscy podeszli do niego, żeby się przywitać. Furia na twarzy Stephena całkowicie zniknęła, jakby nie był tą samą osobą co kilka sekund temu.
"Panie Goldmann, nie spodziewałem się, że pan przyjdzie."
"Tak." Nolan tylko symbolicznie skinął głową, podczas gdy jego wzrok był nagle utkwiony w Jasień, a jego ton brzmiał raczej obojętnie. "Posiadłość Vanderbiltów jest dziś naprawdę głośna."
Stephen zerknął na Jasień i przedstawił ją niezręcznie: "E-e, to moja młodsza córka, Jasień Vanderbilt."
"Och, właśnie dowiedziałem się, że słynna projektantka biżuterii Zora jest córką Vanderbiltów."
Stephen uśmiechnął się lakonicznie. "Tak, ona… Odziedziczyła talent po swojej matce."
Jasień stała ze skrzyżowanymi ramionami, obserwując pozostałych jak osoba z zewnątrz. Nie mogła powstrzymać się od śmiechu na widok wszystkich pochlebstw, które atakowały Nolana.
"Żegnam się. Proszę, smacznego."
Willow zatrzymała ją, gdy tylko miała wyjść. "Zee, teraz, gdy w końcu wróciłaś, zjedzmy razem posiłek."
Leila zagrała zgodnie ze scenariuszem i odpowiedziała z matczynym wyglądem. "Tak, Zee, nie sprzeciwiaj się swojemu ojcu podczas takiej okazji."
















