logo

FicSpire

Trzej Mali Aniołowie Stróżowie

Trzej Mali Aniołowie Stróżowie

Autor: Magdalena Kowalski

Chapter 4
Autor: Magdalena Kowalski
5 paź 2025
„Wszyscy wiedzą, że Nolan to VIP, którego przyjmowała królewska rodzina Stoslo, a poza tym przyjaźni się z księżniczką Stoslo. To oczywiste, że widział pamiątkowy medal królewskiej rodziny. Przejrzy jej sztuczki, nawet gdyby potrafiła mu coś pokazać!” Maisie prychnęła. „Po co miałabym ci pokazywać tak cenną rzecz?” To sugerowało, że jest niewarta! Willow trzęsła się z wściekłości, ale na jej twarzy wciąż gościł uśmieszek. „Czy to znaczy, że nie masz odwagi tego zrobić? Spójrzcie na nią, Nolan. To kłamczucha. Doskonale wiedziała, że kiedyś przyjmowała cię królewska rodzina i rozpoznasz medal. Dlatego nie odważy się go wyciągnąć”. Stosunek Willow do Nolana był zupełnie inny. Wąskie wargi Nolana uniosły się chłodno. „Zapłata 150 000 000 dolarów to mój pomysł. Zatrudnienie Zory jako naszej projektantki to również mój pomysł. Dlatego puszczę dzisiejszą aferę w niepamięć, jeśli udowodnisz, że rzeczywiście jesteś Zorą. Ale jeśli ci się to nie uda…”, Nolan zbliżył się do Maisie i wymówił słowo po słowie: „Nie przeżyjesz ani jednego dnia więcej w Bassburgh”. Delikatny zapach wody kolońskiej oszołomił Maisie, gdy Nolan się zbliżył. „To woda kolońska Gucci!” „Dlaczego używa tej samej wody kolońskiej co mężczyzna tamtej nocy sześć lat temu?” Widząc jej bladą twarz, Nolan wyprostował postawę i nie dał jej kolejnej szansy. „Skoro nie możesz tego udowodnić, to odejdź sama. Nie każ mi prosić, żeby ktoś cię stąd wyrzucił”. Willow uśmiechnęła się triumfalnie. „Maisie, och, Maisie. Minęło sześć lat, po co w ogóle wracać tutaj tylko po to, żeby kopać sobie grób?” Maisie gwałtownie podniosła głowę i uśmiechnęła się promiennie. „Proszę pana, czy jest pan tego pewien?” Nolan zmrużył oczy, wpatrując się w nią w milczeniu. „Proszę pana, to co pan zrobi z policzkiem, który przed chwilą oberwałam od panny Vanderbilt, jeśli udowodnię swoją tożsamość?” Wyraz twarzy Willow znów się zmienił, gdy ostrożnie spojrzała na Nolana. Chociaż teraz była kochanką Nolana, przez te wszystkie lata nawet jej nie dotknął. Gdyby nie jej bezbłędny plan i to, że zarezerwowała pokój na swoje nazwisko sześć lat temu, już dawno by jej zwątpił. „Nolan…” „Sprawię, że cię przeprosi”, odparł obojętnie Nolan. Ręce Maisie, które grzebały w torebce, przestały się poruszać, a ona podniosła głowę. „Dostałam przed chwilą w twarz, a pan chce tylko, żeby mnie przeprosiła?” Oczy Nolana lekko pociemniały. „To co masz na myśli?” Maisie podniosła oczy. „Wszyscy rodzimy się i wychowujemy w kraju etykiety i kurtuazji, a wyznajemy zasadę odwzajemniania prezentów. Więc czy nie uważa pan, że powinnam jej oddać, żeby poczuć się usatysfakcjonowana?” Ludzie wokół nie śmieli się odezwać. Byli nawet trochę podejrzliwi. „Ta kobieta ma tupet, żeby składać takie obietnice panu Goldmannowi, czyżby naprawdę była…” Widząc arogancką postawę Maisie, Nolan zacisnął wąskie wargi. „Ta kobieta jest pierwszą osobą w Bassburgh, która odważa się mówić do mnie takim tonem”. Po ułamku sekundy otworzył usta z lekkim zakłopotaniem. „Ty, nie wykorzystuj swojej pozycji”. „W takim razie powinien pan znaleźć sobie inną projektantkę. Nie jestem kimś, kto tak łatwo puszcza rzeczy w niepamięć”. Maisie wyjęła medal i pokazała go przed nim. „Skoro widział pan królewski medal pamiątkowy, niech się pan dobrze przyjrzy”. Następnie włożyła medalion z powrotem do torby i odeszła nonszalancko. Willow spuściła głowę i z nienawiścią zacisnęła zęby. „Jak to możliwe? Jak ta suka mogła być… Zora jest projektantką, którą Nolan wyciągnął z Luxelli na własne nazwisko. Nie byłabym w stanie zaoferować tej ceny, gdyby nie zaproponował zapłaty w wysokości 150 000 000 dolarów. Kto by się spodziewał, że projektantką okaże się Maisie!? Czy ja właśnie zawstydziłam Nolana, traktując Maisie w ten sposób wcześniej?” „Nolan, ja…” Willow wyciągnęła rękę, mając nadzieję opleść ją wokół jego ramienia. On jednak odsunął ją od siebie, odwrócił się i obojętnie spojrzał na Willow. „Rozwiąż to sama”. Następnie odszedł, nie oglądając się za siebie, po tych słowach. Nolan wyszedł z budynku, a ochroniarz w czerni, który czekał na niego obok Rolls-Royce'a, pomógł mu otworzyć drzwi samochodu. Następnie powiedział do mężczyzny siedzącego na przednim siedzeniu pasażera po wejściu do samochodu: „Chcę na moim biurku w ciągu dwóch dni wszystkie informacje, jakie możesz zdobyć na temat projektantki Zory”. W Seaview Villa… „Hmph, Willow Vanderbilt jest naprawdę okropna!” Daisie trzymała w ramionach lalkę, przysunęła się bliżej do Coltona wraz z Waylonem i wpatrywała się w monitor komputera. Spoglądali na kobietę wyświetlaną na monitorze z takim samym wyrazem twarzy. „Ona jest taka brzydka”. Waylon odwrócił głowę i spojrzał na młodszego brata i siostrę. „Ta kobieta skrzywdziła mamę. Nie możemy jej tak zostawić”. Daisie podparła brodę ręką. „Ale co mamy z nią zrobić?” „Musimy wymyślić sposób, żeby ukryć to przed mamą”. Waylon wytężał umysł, a następnie pstryknął palcami i powiedział: „Czy matka chrzestna nie mówiła nam, że ma sponsora? Zacznijmy od ważniaka u jej boku!” „Jak ma na imię ten mężczyzna według matki chrzestnej?” Daisie podniosła wzrok i pomyślała. „Nolan Goldmann!” Colton wpisał imię na klawiaturze i strona internetowa pojawiła się bardzo szybko. Trzej urwisy zamarli w miejscu na długo, gdy tylko zobaczyli zdjęcie Nolana, gdy Colton kliknął na informacje o Nolanie. „Ten mężczyzna… Dlaczego jest do nas tak bardzo podobny?” Waylon był bardzo zaskoczony, gdy przez dłuższą chwilę wpatrywał się w zdjęcia. „Mama nigdy nie mówiła nam o tacie. Czy ten mężczyzna… może być naszym tatą?” Colton zamruczał, a w głębi jego oczu pojawił się przebłysk chytrości. „Jeśli rzeczywiście jest naszym tatą, to będzie bułka z masłem”. Waylon był zdezorientowany. „Ale jak możemy się do niego zbliżyć?” „Nie martwcie się, bracia, zostawcie to mnie. Czyż nie marka odzieży dziecięcej należąca do Blackgold Group szuka rzecznika? Na pewno uda mi się zdobyć to stanowisko!” Daisie poklepała się po piersi. Zawsze była najbardziej dziwaczna spośród trójki urwisów, więc plan na pewno się uda. „Skarby, wróciłam!” Trzej urwisy natychmiast zamknęli stronę internetową w przeglądarce po usłyszeniu głosu matki. „Mamo! Wasza Wysokość!” Trzej urwisy wyszli jeden po drugim z pokoju i rzucili się na nią. Widząc, że posłusznie zostali w domu, żeby ją powitać, Maisie uśmiechnęła się i przykucnęła. „Nie sprawialiście kłopotów waszej matce chrzestnej, prawda?” „Mamo, czy myślisz, że byśmy dręczyli matkę chrzestną?” Zapytał Colton, przekrzywiając głowę. Daisie pokiwała głową. „Zgadza się, dlaczego mielibyśmy dręczyć naszą matkę chrzestną? Matka chrzestna nawet przyniesie nam ciasta, kiedy wróci!” Maisie uśmiechnęła się gorzko. „To ja urodziłam te trzy urwisy. Czy ja ich nie znam?” Najbardziej psotnym dzieckiem spośród trójki dzieci zawsze był Colton, drugie dziecko. Na pewno nie odziedziczył swojej cynicznej i kombinatorskiej osobowości po matce. Najstarszy zawsze był bardziej niezawodny i serdeczny, ale wciąż byłby odważny, chroniąc młodszego brata i siostrę. A Daisie, najmłodsza, zawsze była tą nienormalną i nieortodoksyjną. Była już na skraju sprowadzania swoich braci na złą drogę swoją miłością do dziwacznych pomysłów. „Mamo, wyglądasz na zmartwioną. Czy ktoś ci dokuczał?” Waylon, który był niezwykle spostrzegawczy, natychmiast zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak z Maisie. Maisie była oszołomiona. Zastanawiała się, dlaczego mężczyzna, którego spotkała wcześniej, wydał jej się tak znajomy, zwłaszcza jego wygląd i wyjątkowy zapach wody kolońskiej, który pamiętała od mężczyzny sprzed sześciu lat. „Mamo, coś przed nami ukrywasz!” Maisie wykrzywiła kąciki ust do góry, uśmiechnęła się i wstała, widząc, że Waylon znów był w stanie ją przejrzeć. „Dzieci powinny zostawić takie sprawy dorosłym. Pójdę zrobić wam coś do jedzenia”. Miała właśnie wejść do kuchni, kiedy zadzwonił jej telefon komórkowy. Spoglądając na nieznany numer telefonu, jej usta wykrzywiły się w uśmiechu. „To rzeczywiście Willow Vanderbilt”.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 4 – Trzej Mali Aniołowie Stróżowie | Czytaj powieści online na FicSpire